Żubr - opis, występowanie, zdjęcia i ciekawostki | ekologia.pl
Ekologia.pl Środowisko Przyroda Żubr – opis, występowanie i zdjęcia. Zwierzę żubr ciekawostki

Żubr – opis, występowanie i zdjęcia. Zwierzę żubr ciekawostki

Stoi pośród brzóz – duży, ciemnobrązowy z podwiniętymi do góry rogami. Potężny. Majestatyczny żubr. I gdy tak patrzę na to zdjęcie żubra, i gdy spoglądam prosto w jego oczy, i gdy widzę tę niebywałą siłę, mam ochotę przenieść się czy to w białowieskie ostępy, czy to w Bieszczady, by uchwycić kilka momentów z życia tych zwierząt!

Żubry z wrocławskiego ZOO. Fot. Kacper Kowalczyk

Żubry z wrocławskiego ZOO. Fot. Kacper Kowalczyk
Spis treści

Żubr występuje w Puszczy?

Wbrew pozorom oraz rozmiarom, żubra wcale nie jest łatwo sfotografować. Choć duży, potrafi się kryć pomiędzy drzewami tak, że wypatrzeć go są w stanie ci, którzy doskonale znają jego obyczaje. Samce, nazywane bykami, przeciętnie ważą w granicach 700 kg, ale znany historii najcięższy osobnik osiągnął masę 920 kg. W kłębie dorastają do nawet 1,9 m, ale przeważnie wysokość nie przekracza 1,75 m. Samice, czyli krowy osiągają wagę w przedziale 320-640 kg. Chcąc rozróżnić obie płcie przypatrzmy się uważnie poszczególnym cechom. Samiec jest zdecydowanie szerszy w przedniej części ciała, ponadto ma o wiele wyższy garb niż samica, większą głowę oraz bardziej rozbudowaną muskulaturę. Na tej dużej głowie zarówno u samca, jak i samicy rosną krótkie, ciemne, skierowane ku górze rogi. Rogi rosną przez całe życie, nie są zrzucane, ani też nie rozgałęziają się w trakcie swojego rozwoju. Stanowią bardzo niebezpieczną, a zarazem skuteczną broń. W momencie ataku żubr przewraca głowę z boku na bok dźgając przeciwnika ostrą końcówką rogu.

Żubr to wiking w wersji XXL

Wędrując dalej ku tyłowi, zatrzymajmy się teraz na klatce piersiowej, której wnętrze chroni 14 par żeber. Zazwyczaj zwierzęta z tej rodziny mają 12 lub 13. Kierując się jeszcze bardziej w tył widzimy 60-80 centymetrowy ogon. Całość pokryta jest grubą sierścią barwy brązowej, przy czym w przedniej części ciała jest dłuższa niż w tylnej. Na głowie tworzy charakterystyczną grzywę, natomiast z podbródka wyrasta pęk długich włosów tworzących brodę. Nie bez powodu żubry bywają określane mianem wikingów. Patrząc na jego głowę rzeczywiście można odnieść wrażenie, że widzimy przed sobą wikinga, tylko w wersji co najmniej XXL. Jednak owi puszczańscy „wikingowie” zdecydowanie krewnymi wikingów nie są. O wiele bliżej im do powszechnie nam znanych, przeróżnych ras bydła domowego. Zaliczane są bowiem do tej samej rodziny wołowatych, nazywanych inaczej pustorogimi. Mało tego zagłębiając się jeszcze bardziej w systematykę, oba te gatunki należą do tej samej podrodziny Bovinae. Dzięki temu bliskiemu pokrewieństwu bydło domowe może odbywać stosunek płciowy z żubrami, zakończony (jeśli wszystko dobrze pójdzie) porodem. Wówczas powstają niezwykle interesujące krzyżówki nazywane żubroniami, o których będzie nieco później.

Żubr ma jeszcze innego bliskiego krewnego. Bizon amerykański jest zdecydowanie większy, bardziej masywny z większą głową, większymi rogami, wyższy w kłębie, szerszy z przodu, no i w końcu cięższy. Amerykanin zamieszkuje rozległe prerie, na których właściwie poza człowiekiem nie ma żadnych wrogów naturalnych. Ze względu na tak rozległy obszar jakim jest preria, to człowieka tam spotkać także trudno. Dlatego bizony spokojnie wiodą sobie żywot na zielonych pastwiskach. A żubr, Polak, Europejczyk? Chowa się w lasach. Najprawdopodobniej przed tysiącami lat, o czym świadczą znaleziska kości tych zwierząt sprzed 6 a nawet 7 tys. lat, żubry żyły tak samo jak bizony, na otwartych przestrzeniach. Były wtedy też większe niż obecnie. Przyczyną „schowania” się żubrów w lasach było zlodowacenie, potem gospodarka rolna prowadzona przez ludzi, wojny i siłą rzeczy zwierzęta te chcąc przeżyć, musiały się gdzieś ukryć. Wybrały lasy. Aby móc przeciskać się pomiędzy drzewami, krzakami, ewolucja poprowadziła gatunek w kierunku skarłowacenia. Smuklejsza sylwetka zapewnia tym zwierzętom lepszą zwrotność. Mimo tego procesu żubr i tak jest największym ssakiem Europy.

 

Żubry we wrocławskim ZOO. Fot. Kacper Kowalczyk

Żubr był oczkiem w głowie Zygmunta Starego

Ochrona żubrów przybrała poważną formę już w roku 1529, kiedy to Zygmunt Stary ogłosił Statuty Litewskie, znalazł się w nich zapis o ochronie największego ssaka Europy. Za zabicie osobnika bez zgody Króla groziły bardzo surowe i wysokie kary finansowe. Kto dopuścił się tego występku, musiał zapłacić „12 rubli grofzy”.

Postępowanie opisuje artykuł II Statutów Litewskich noszący tytuł „Cena Zwierzom dzikim”. Mimo dotkliwych konsekwencji finansowych, żubry ginęły, a ich populacja kurczyła się w szybkim tempie. Dopiero w XIX wieku, kiedy nasze ziemie znalazły się pod zaborami, a tereny, na których występowały te ssaki, stanowiły część carskiej Rosji, zatrzymano dalszy spadek liczby tych zwierząt.

Śmierć żubra za śmierć

Za sprawą cara Aleksandra I Romanowa w roku 1803 wprowadzono w życie dekret chroniący żubry, na mocy którego każdy kto pozbawił życia największego dziko żyjącego ssaka Europy, był skazywany na karę śmierci. Dopiero tak restrykcyjne przepisy pozwoliły skutecznie chronić gatunek, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Badacze szacowali, że tylko dzikie ostępy Puszczy Białowieskiej zamieszkiwało ponad 1900 osobników w roku 1857. Kolejne akty prawne mające na celu wprowadzenie ochrony nad populacją żubrów pojawiły się w roku 1938. Na mocy rozporządzenia Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z dnia 12 października 1938 roku, żubr został objęty ochroną ścisłą. Po drugiej wojnie światowej także komuniści nie byli obojętni wobec tego gatunku i w roku 1952 nadali mu status ochrony gatunkowej. Poza tym w roku 1966 Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody i Jej Zasobów wpisała go do Czerwonej Księgi Zwierząt. Obecnie żubr chroniony jest na mocy Ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. (Dz.U. 2004 Nr 92 poz. 880) o ochronie przyrody oraz Rozporządzeniem Ministra Środowiska z dnia 6 października 2014 r. (Dz.U. 2014 poz. 1348) w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt.

„Żubr cudownie ocalony!”

Po prawie stu latach działań można powiedzieć, że żubr został gatunkiem „cudownie” ocalonym. Jednak w roku 1920 nie było to tak oczywiste. Jak głoszą dane naukowe, kiedy na ziemiach obecnej Europy zaczęli osiedlać się ludzie z gatunku Homo sapiens, żubry były pospolitymi zwierzętami. Wystarczyło 20 tysięcy lat, żeby w roku 1919 zabić ostatniego wolno żyjącego żubra nizinnego w Białowieży, natomiast 6 lat później w górach Kaukazu żubra górskiego.

Ale nastał rok 1923 i Międzynarodowy Kongres Ochrony Przyrody w Paryżu. Tam polscy naukowcy nieugięcie głosili potrzebę przywrócenia żubra naturze. Powstało wtedy Międzynarodowe Towarzystwo Ochrony Żubra. Wszystkie osobniki żyjące w tamtym czasie na terenie Europy mieszkały w zamkniętych hodowlach i były własnością albo prywatną, albo poszczególnych państw. Wartość pieniężna zwierząt w tamtym okresie była naprawdę bardzo duża. Poza tym nasz kraj w latach 20. ub. wieku dźwigał się z kryzysu I wojny światowej, dopiero co odzyskaliśmy niepodległość i najzwyczajniej nie było pieniędzy na taką inwestycję. Jednak znalazły się osoby, którym los żubra oraz jego restytucji na ziemiach polskich nie był obojętny. Jednym z najbardziej zaangażowanych w zbiórkę pieniędzy na zakup żubrów był Sylwester Urbański – dyrektor poznańskiego ogrodu zoologicznego. Za kwotę 12,5 tys. zł kupiono i sprowadzono do Polski w 1924 roku pierwszą parę żubrów z Niemiec. Żubrzyca Gatczyna z linii białowieskiej oraz byk Hagen z linii kaukasko-białowieskiej dały życie dwóm młodym. Niestety cielęta zanim osiągnęły dojrzałość płciową padły. Para nigdy więcej nie dała już potomstwa. Ale w roku 1929 przyszedł ratunek. Programem zainteresowały się ówczesne władze. Naukowcy toczący bój o ratowanie żubrów otrzymali rządową dotację na dalszy ciąg programu restytucji żubra w Polsce. Jeszcze we wrześniu tego samego roku sprowadzono kolejne osobniki. Tym razem już nie do Poznania, ale do specjalnej 22 ha zagrody usytuowanej na terenie Puszczy Białowieskiej. Zanim udało się rozmnożyć ssaki, minęło wiele lat. Na dobrą sprawę dopiero w roku 1952 trzynastego dnia września wypuszczono na wolność pierwsze osobniki. W międzyczasie wydarzyła się II wojna światowa. Naukowcy będący zarówno po stronie III rzeszy, jak i ci wywodzący się z ZSRR zdawali sobie sprawę ze stanu gatunku na świecie, dlatego stosowali oni odpowiednie apele do swoich ojczystych władz. Nie do końca takie działanie poskutkowało. Gdy Białowieżę zajęli Niemcy, ośrodek nie został wyremontowany a zwierzęta były karmione złej jakości paszą. To doprowadziło do śmierci kilkunastu osobników. Po wojnie ocalały 44 osobniki na terenie Polski (20 w Pszczynie, 15 w Białowieży, 5 w Niepołomicach i 4 w łódzkim ZOO). Do roku 1971 dzika populacja żubrów liczyła już 211 sztuk, a w 2015 ich liczebność oceniono na 1432 osobniki, przy czym największe stado występuje w Puszczy Białowieskiej – 522, a tuż za Białowieżą na drugim miejscu Bieszczady ze stadem liczącym 301 żubrów.

 

Żubry we wrocławskim ZOO. Fot. Kacper Kowalczyk

Żubr to poplątanie z pomieszaniem

Całe to zamieszanie wokół żubra oraz przywracania go naturze spotkało się z ogromnym zainteresowaniem ze strony całego świata naukowego. Dzięki temu zainteresowaniu oraz ciekawskiej naturze człowieka, światło dzienne ujrzały ciekawe mieszanki międzygatunkowe. Przez pewien czas jedna z nich stanowiła problem w procesie restytucji, jednak do dzisiaj, co można przeczytać powyżej, w dziewiczych ostępach żyją czyste, bez żadnej skazy, lub też bez żadnego genetycznego błędu osobniki.

Żubroń

To dopiero połączenie. Krzyżówka między rodzajem Bison a rodzajem Bos, czyli nic innego jak pomieszanie naszego „zwykłego” bydła domowego z dzikim żubrem. Swoim wyglądem rzeczywiście przypomina bydło domowe, tylko z gęstą sierścią jak na potomka żubra przystało i rogami podwiniętymi lekko do przodu i do góry. Poza tym z podbródka zwisa mu broda, no i ma grzywę. Po raz pierwszy został wyhodowany w roku 1847 na ziemiach polskich przez Leopolda Walickiego. Skrzyżował on byka żubra z krową bydła domowego i pierwszym potomkiem jaki przyszedł na świat, był samiec. Prowadząc intensywne prace hodowlane do roku 1859 Walicki otrzymał 15 sztuk żubroniów. Badania nad tymi zwierzętami prowadzono dalej. W latach 1905 – 1928 na terenie ZSRR w instytucie Askania Nowa wyhodowano aż 28 osobników. Jednak prawdziwymi pionierami byli Polacy. Ówczesny Zakład Badań Ssaków PAN do roku 1976 uzyskał 71 żubroni. Prace badawcze prowadzone nad tymi krzyżówkami miały na celu wytworzyć rasę bydła, która pozwalałaby na dobre przyrosty masy, a jednocześnie pozwalałaby na hodowlę w warunkach co najmniej spartańskich bez potrzeby budowania specjalnych pomieszczeń gospodarskich. Można powiedzieć, że połączenie cech bydła domowego oraz dzikiego żubra taki efekt dało, jednak wystąpiły pewne komplikacje. Po pierwsze charakter. Żubronie posiadają temperament charakterystyczny dla ich dzikich przodków. Po drugie brak płodnych samców w pierwszym pokoleniu. Tylko raz udało się uzyskać płodnego samca w pierwszym pokoleniu i to na samym początku hodowli tych zwierząt. Dopiero rozród samicy żubronia z bykiem żubra dawał płodnego potomka. Etymologia nazwy żubroń jak na ówczesne czasy jest dość ciekawa. Dopiero w 1969 roku zwierz otrzymał nazwę i to za sprawą tygodnika „Przekrój”, który ogłosił konkurs, a następnie jury spośród kilkuset nadesłanych propozycji wybrało właśnie „żubronia”.

Żubry we wrocławskim ZOO. Fot. Kacper Kowalczyk

Żubrobizon

No ta nazwa już chyba wiele tłumaczy, połączenie bizona amerykańskiego i żubra europejskiego dające płodne potomstwo. Powstanie tej hybrydy międzygatunkowej była związana z ideą restytucji żubra europejskiego. Do Polski pierwsze żubrobizony trafiły w roku 1929. Przez kilka lat żubrobizony funkcjonowały jako zwierzęta dzikie w Białowieży, jednak w latach 1935 – 1936 dzięki środkom pochodzącym od kanadyjskiej polonii zwierzęta przeniesiono do ośrodka w Smardzewicach koło Spały.

Po wojnie w trosce o czystość gatunku wywieziono wszystkie żubrobizony, a ostatni opuścił teren puszczy 25 września 1950 roku. Nie lada problem żubrobizony sprawiły na obszarze Kaukazu. Najpierw w rezerwacie Kaukaskim w roku 1940, a później w roku 1959 w Gospodarstwie Leśnym w Nalczyku. W latach 60. ub. wieku populacja z roku na rok zwiększała się w tempie 10 – 12% w skali roku. W szczytowym momencie na Kaukazie żyło około 1800 tych zwierząt. Oczywiście żubrobizony w stanie wolnym stanowią bezpośrednie zagrożenie dla żubrów, a dokładniej dla czystości genetycznej. Obecnie mieszańce zamieszkujące Kaukaz to niewiele ponad 500 sztuk, a taki spadek ich liczebności zawdzięczamy działaniom kłusowników. Hybryda została w 2000 roku opisana przez Rautiana, Kałabuszkina i Niemcowa także jako podgatunek żubra europejskiego Bison bonanus montanus oraz wpisana do Czerwonej Księgi Gatunków Chronionych Republiki Adygeja i objęta ochroną rezerwatową. Ochrona hybrydy uniemożliwia ewentualne zlikwidowanie kaukaskich populacji. Próby takie były podejmowane już w latach 80. XX wieku.

Gdzie można zobaczyć żubry?

Oczywiście pozostaje pytanie jakie żubry chcemy zobaczyć, te w zagrodach pokazowych, czy te żyjące na wolności w stanie dzikim. Na początek rozważmy może ten pierwszy przypadek. Z własnego doświadczenia wiem, że zanim wyruszy się w teren, żeby zobaczyć jakiś gatunek, lepiej jest mu się wcześniej przyjrzeć nie tylko na zdjęciach ale także pod okiem kogoś doświadczonego, kto już widział i zna dany gatunek, nie tylko z książek ale także z autopsji. Zagrody pokazowe są świetnymi miejscami do przyjrzenia się żubrom w miarę dzikich warunkach. Można poczuć ten „puszczański” zew z jakim nam wszystkim kojarzy się żubr. Zatem gdzie najlepiej? Oczywiście polecam Białowieżę, gdzie właściwie zaczęło się całe zamieszanie z żubrem. To nie tylko miejsce, w którym możemy zobaczyć te zwierzęta, ale także „przenieść” się w czasie do roku 1929, gdy specjalnie sprowadzano tutaj osobniki z zagranicy, żeby ich potomkowie mogli funkcjonować szczęśliwie na wolności. Oczywiście Bieszczady i Muczne, jakieś 10 km na wschód od Stuposian. Na drodze prowadzącej do Ustrzyków Górnych w Stuposianach trzeba skręcić w lewo w kierunku Tarnawy Niżnej. Po kilkunastu minutach jazdy dziurawą jak ser drogą zaraz na początku Mucznego musimy skręcić w prawo i naszym oczom ukaże się brama, za którą to bramą, po krótkim spacerku będą żubry. Kolejnym ważnym dla mnie miejscem, jeśli chodzi o hodowlę zamkniętą, są Smardzewice na ziemi łódzkiej. Nie dość, że miejscowość położona malowniczo nad zalewem Sulejowskim, to jeszcze są tam żubry. Oprócz aparatu z obiektywem na duże ssaki, warto wziąć także lunetę i lornetkę. Właściwie przechodząc do obserwacji dzikich stad żubrów, najlepiej jest wybrać się w dwa miejsca, które powyżej wymieniłem – Puszcza Białowieska oraz Bieszczady. Tam tych zwierząt jest najwięcej i tam też najłatwiej będzie można je spotkać, zwłaszcza zimą, kiedy wychodzą z lasów szukając pokarmu, którego na polach mają wtedy zdecydowanie więcej.

 

4.8/5 - (10 votes)
Subscribe
Powiadom o
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments

W Bieszczadach w Mucznem można oglądać piękne żubry. Byłam podczas wycieczki na Bukowe Berdo. Atrakcja darmowa więc nic nie stało na przeszkodzie :D Pokazowa zagroda żubrów mieści się zaraz przy drodze i jest darmowy parking https://rzeszowpodkarpackie.com/muczne-zubry/