Czy świece zapachowe są niebezpieczne dla zdrowia?
Świece zapachowe to jeden z najpopularniejszych podarków, szczególnie w okresie Bożego Narodzenia. Upojne wonie i ciepły płomień kojarzą się z romantyką i domową przytulnością. Niestety, palenie świec oprócz zagrożenia pożarowego niesie ze sobą również pewne ryzyko zdrowotne. Upewnij się więc, że wiesz co kupujesz!
Przed wynalezieniem elektryczności świece przez setki lat były jednym z popularniejszych źródeł światła. Już starożytni Egipcjanie wykorzystywali tłuszcz zwierzęcy oraz trzciny do wyrobu pierwszych, prymitywnych świeczek. Chińczycy w tym samym celu stosowali tłuszcz z wieloryba – łatwo się domyśleć, że zapach podczas palenia nie były najprzyjemniejszy. Za czasów dynastii Han w użyciu był już jednak wosk pszczeli, który poprawił walory aromatyczne. Dopiero w XIX w. udało się jednak wynaleźć świece, które nie dymiły. Przełomowym odkryciem w tym zakresie okazała się stearyna – pozyskiwana co prawda z tłuszczu owiec i krów, ale pozbawiona nieprzyjemnego zapachu kopcącej gliceryny.
Współczesne świece zawdzięczamy jednak dopiero przetwórstwu ropy naftowej i węgla. Parafina, czyli produkt uboczny rafinacji, okazała się kluczem do produkcji tanich, wysokiej jakości produktów. Czy aby jednak na pewno tak korzystnych dla człowieka?
Parafina – podstawowe zagrożenie dla zdrowia
Świece dziś pełnią funkcję dekoracji i jedynie czasem awaryjnego oświetlenia – w przerwach w dostawie elektryczności. Kupujemy je jednak chętnie w celu stworzenia klimatu we wnętrzach, zarówno w kontekście wizualnym, jak i zapachowym. W sklepach nabyć można świece w aromatach przypraw, owoców, ziół i rozmaitych przysmaków. A któż nie chciałby mieć pięknie pachnących wnętrz?
Niestety, nawet jeśli dana świeca nie jest z gatunku aromatycznych, jej spalanie stwarza teoretyczne zagrożenie dla zdrowia. Parafina, choć tak funkcjonalna i niedroga, pod wpływem wysokich temperatur uwalnia bowiem benzen i toluen, czyli aromatyczne węglowodory, które oficjalnie uznawane są za rakotwórcze. Naukowcy wciąż nie są pewni, w jakim stopniu owe związki faktycznie oddziałują na ludzki organizm przy założeniu, że świec w pomieszczeniu jest zaledwie kilka. Badanie z 2009 r. sugeruje np. że toluen, benzen oraz sadza, które dostają się do powietrza w trakcie palenia świecy, mogą niszczyć nasze DNA i wywoływać niepożądane zmiany w płucach. Inny eksperyment wykazał związek między ftalanami ulatniającymi się podczas spalania oraz rakiem pęcherza moczowego.
Są jednak i inne badania, które kwestionują realny wpływ lotnych związków organicznych na układ oddechowy. Ich autorzy przekonują, że ulatniające się cząsteczki są zbyt małe i niedostatecznie skoncentrowane, aby wyrządzić realną krzywdę.
Dodatkowym źródłem niepokoju bywają knoty, które według niektórych źródeł zawierają w sobie cząsteczki ołowiu – metalu ciężkiego, szczególnie toksycznego dla zdrowia. Faktycznie pierwiastek ów był dawniej dodawany do knotów, aby wspomóc ich sztywność, ale dziś praktyka ta jest zakazana. Większość współczesnych świec nie powinna więc emitować cząsteczek ołowiu.
Tak naprawdę wydaje się, że podstawowym problemem przy paleniu jest więc sadza, która faktycznie zanieczyszcza powietrze w domu małymi cząsteczkami podobnymi do tych, które uwalniają się przy pracy silnika dieslowego. Im więcej świec, tym zagrożenie istotniejsze.
Dlaczego świece zapachowe są na cenzurowanym?
Przyjemne zapachy wpływają na człowieka relaksująco, przywołują miłe wspomnienia, a nawet mogą mieć terapeutyczne działanie. Na tej idei opiera się szeroka rynkowa oferta świec aromatycznych, które mają nas uspokajać, rewitalizować czy nawet nastawiać bardziej romantycznie. Zapachy dodaje się do ciekłej parafiny przed uformowaniem świecy, a wraz z jej topnieniem uwalniają się one do powietrza.
Dlaczego zapach miałby szkodzić? Po pierwsze, spora część aromatów (i naturalnych, i syntetycznych) jest czynnikiem prowokującym alergie oraz astmę. Osoby, których drogi oddechowe są podrażnione ze względów immunologicznych mogą silnie reagować na związki lotne, obserwując pogorszenie się takich symptomów jak kaszel, trudności w oddychaniu, katar czy łzawienie. Opisane są również przypadki, gdy świece zapachowe wywołały wysypkę uczuleniową na skórze.
Drugim problemem jest osmofobia, czyli przewrażliwienie na zapachy. Jako sygnały zmysłowe mogą one nadmiernie stymulować mózg i podobnie jak w przypadku światłowstrętu powodować bóle głowy, uporczywe migreny, nudności i ogólne pogorszenie samopoczucia. W opinii wielu lekarzy zdrowiej jest przebywać w środowisku, które nie pachnie i jest neutralne dla naszego układu nerwowego.
Wreszcie, niektóre wonne świece mają również uwalniać formaldehyd – związek jednoznacznie rakotwórczy. Brakuje jednak danych jak bardzo zwiększa się ryzyko choroby przy okazyjnym korzystaniu z aromatycznych wspomagaczy klimatu. Niestety, im tańsze świece, tym większe ryzyko, że do ich produkcji wykorzystano gorszej jakości woski i syntetyczne zapachy wątpliwego pochodzenia. W tym przypadku potencjalna toksyczność oczywiście znacząco wzrasta.
Które świece są bezpieczne?
Czy powinniśmy zrezygnować ze świec? Niekoniecznie. Toksyczność świec bez wątpienia rośnie, jeśli palone są w niewentylowanych pomieszczeniach, w większych ilościach i przez dłuższy czas. Przy normalnym zastosowaniu i regularnym wietrzeniu nawet klasyczne parafinowe świece z aromatem dla większości ludzi nie powinny stanowić poważnego problemu.
Tym niemniej z punktu widzenia minimalizacji ryzyka zdrowotnego w domowych wnętrzach zdecydowanie lepiej jest wybierać świece pozbawione aromatu. Ewentualnie pożądaną woń mogą w bezpieczniejszy sposób zapewnić naturalne olejki eteryczne. Poza tym znacznie lepszą alternatywą dla parafiny jest wosk pszczeli, wosk sojowy oraz kokosowy. Naturalne świece są zdrowsze, co nie znaczy, że całkiem bezpieczne – proces spalania niestety zawsze wiąże się emisją sadzy i stąd wietrzenie pomieszczeń jest tak istotne.
Wpływ świec na środowisko naturalne
Parafinowe świece nie zachwycają również ekologów. Jako produkt uboczny rafinacji ropy naftowej zdecydowanie nie wpisują się w ideę zrównoważonego rozwoju. Potencjalna emisja toksycznych związków w procesie spalania z punktu widzenia środowiska jest zawsze kontrowersyjna.
Świece z wosku sojowego i pod tym względem są znacznie bardziej przyjazne, ale nie należy zapominać, że uprawa soi jako taka jest uważana za poważne ryzyko dla naszej planety. Rozszerzanie pól uprawnych prowadzi niestety do masowego wylesiania oraz zwiększonego użycia herbicydów i pestycydów.
Dla zdrowia własnego oraz Matki Ziemi świece lepiej jest więc stosować z umiarem, zarówno pod względem ilości, jak i częstotliwości palenia.
- „Are Scented Candles Actually Bad for You?” Linnea Harris, https://www.ecowatch.com/scented-candles-health.html, 14/11/2022;
- “Are Scented Candles Bad For Your Health?” UCF Health, https://ucfhealth.com/health-tips/scented-candles-bad-health/, 14/11/2022;
- “History” candles.org, https://candles.org/history/, 14/11/2022;
- “Are Your Favorite Candles Slowly Poisoning You?” Sam Guttierez, https://www.housebeautiful.com/lifestyle/a25656783/candles-bad-for-you/, 14/11/2022;
- „Scented candles can release millions of toxic particles in your home” Chrissy Sexton, https://www.earth.com/news/scented-candles-toxic-particles/, 14/11/2022;








Oczywiście, że formaldehyd jest rakotwórczy. W niektórych krajach jest wręcz zakazany, bo wykazuje właściwości bardzo toksyczne dla wątroby. A nie dość, że stosuje się czasami go w świecach to jeszcze zdarza się, o skazanie!, w kosmetykach. Jak świece to tylko sojowe<, ewentualnie z wosku pszczelego. Nie ma znaczenie czy coś wdychamy czy smarujemy na skórę. To samo działanie, więc ekologia na pierwszym miejscu