W styczniu rusza „wielka masakra” dzików
Ekologia.pl Wiadomości Wpływ człowieka na środowisko W styczniu rusza „wielka masakra” dzików

W styczniu rusza „wielka masakra” dzików

Od 12 stycznia do końca lutego myśliwi mają prowadzić masowy, skoordynowany odstrzał dzików. Strzelać będzie można również do ciężarnych samic. Eksterminację dzików w związku z wirusem ASF w Polsce nakazał minister środowiska Henryk Kowalczyk. Zginąć ma nawet 210 tys. zwierząt ‒ alarmuje Koalicja Niech Żyją!

sylvia duckworth

sylvia duckworth / Wild Boar at Culzie

Minister Środowiska zalecił „masowe i zsynchronizowane polowania”. Mają doprowadzić do zabicia jak największej liczby dzików. Zabijane będą nie tylko całe grupy rodzinne, ale także samice w ciąży. Cel? Walka z wirusem afrykańskiego pomoru świń (ASF).

Obrońcy praw zwierząt nie pozostawiają na pomyśle suchej nitki. Koalicja Niech Żyją! wskazuje, że pomysł walki z ASF przez wybicie wszystkich dzików to próba odwrócenia uwagi od prawdziwej przyczyny rozwoju wirusa ASF w Polsce – braku właściwej bioasekuracji i rzeczywistej kontroli sanitarnej w branży trzody chlewnej.

„Prowadzona od trzech lat akcja odstrzału dzika przynosi efekty odwrotne od zamierzonych – wirus dotarł już za Warszawę. Dowiedziono, że rolnicy odpowiedzialni są za rozprzestrzenianie wirusa w hodowlach, ale to dzik stał się kozłem ofiarnym. Dzik w przeciwieństwie do rolnika nie głosuje – eksterminacja dzika ma zapewnić wygraną w wyborach” – mówi Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska, wchodzącej w skład koalicji.

Zdaniem specjalistów kluczem do walki z ASF jest właściwa bioasekuracja. Problem w tym, że w Polsce program bioasekuracji w związku z ASF to fikcja. Na co wskazuje Raport NIK według którego 74 proc. gospodarstw nie posiadało niezbędnych zabezpieczeń, program wdrażany był opieszale np. restrykcje wprowadzano po pół roku od pojawienia się ogniska ASF, dochodziło nawet do fałszowania protokołów kontroli weterynaryjnej w celu stworzenia pozorów zabezpieczenia stad świń przed ASF. W efekcie choroba nie została zatrzymana i rozprzestrzenia się na kolejne województwa. W listopadzie 2017 r. wirus przekroczył linię Wisły.

Jeżeli rząd nie podejmie skutecznych i zdecydowanych działań w celu zapewnienia najwyższych standardów bioasekuracji, będzie bezpośrednio odpowiedzialny za załamanie się branży trzody chlewnej w Polsce. Wirus niebawem dotrze do największych w kraju chlewni w Wielkopolsce – mówi Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

Zdaniem obrońców praw zwierząt planowane polowania nie tylko nie zatrzymują epidemii, ale wręcz przyczynią się do rozprzestrzenienia wirusa na cały kraj. Potwierdza to ekspert, prof. dr. hab. Elżanowski, zoolog z Uniwersytetu Warszawskiego, który wskazuje, że polowania, które miały dotychczas miejsce, walnie przyczyniły się do rozprzestrzeniania tego wirusa, przy braku skutecznej bioasekuracji. Potwierdzają to także statystyki PZŁ. W okresie od kwietnia do grudnia 2018 r. zabito 168 tys. dzików. W efekcie masowych polowań na dziki w związku z ASF, tj. w latach 2015-2017 zabito już ponad 1 mln. tych zwierząt. Wirus nie tylko nie został zatrzymany ale miał doskonałe warunki do rozprzestrzeniania się. W 2018 r. stwierdzono blisko 2500 nowych przypadków ASF u dzików. Tak lawinowy przyrost ognisk wirusa potwierdza przestrogi naukowców – zmasowane polowania przyczyniają się do rozwoju epidemii.


Skuteczne walka z ASF

Zgodnie z wytycznymi EFSA, aby zmniejszyć ryzyko rozwleczenia ASF, należy unikać działań, które mogą zwiększyć ruch dzików, zwłaszcza polowań zbiorowych. Wystraszone, spłoszone zwierzęta przemieszczają się chaotycznie na znaczne odległości, zarażając kolejne. Im więcej myśliwych i psów myśliwskich będzie miało kontakt z zakażonymi dzikami tym większe ryzyko rozwleczenia wirusa. Wirus przedostaje się do środowiska wraz z krwią np. podczas postrzału lub patroszenia zwierząt. Przenoszony jest na ubraniach i butach myśliwych, kołach samochodów, psach myśliwskich. Niezbędne odkażanie w warunkach polowań jest niemożliwe. Zamiast polować należy usuwać martwe dziki z lasu – padłe są rezerwuarem wirusa miesiącami. EFSA wskazuje, że nadzór bierny – zgłoszenie martwego dzika – pozostaje najskuteczniejszym sposobem wykrywania nowych przypadków ASF we wczesnym stadium w obszarach wolnych od chorób. Tymczasem w Polsce brak działań edukujących jak należy zachować się w przypadku znalezienia martwego dzika. Brak także zachęt finansowych – nagrody za znalezienie padłego dzika wypłaca się tylko myśliwym.


Organizacje zrzeszone w koalicji Niech Żyją! domagają się wstrzymania masowych polowań i pilnej realizacji społecznych postulatów dotyczących skutecznej walki z ASF w Polsce. Za plan wybicia wszystkich dzików domagają się także natychmiastowej dymisji ministra środowiska, Henryka Kowalczyka i ministra rolnictwa, Jana Ardanowskiego.

Ekologia.pl
Bibliografia
  1. https://niechzyja.pl/; 2019-01-07;
4.9/5 - (12 votes)
Subscribe
Powiadom o
3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

A program szczepień naszych dzieci, który jest Mega Masakrą nie interesuje nawet Jednego ekologa… taki stan wiedzy czy takie interesy?

Przeciez dzik zyjac w normalnym trybie tez sie przemieszcza i bedac chorym zaraza kolejne. Jesli beda ginely naturalnie , moga Nie zostac znalezione a wtedy bedzie jeszcze wiekszy problem bo wirus sie rozprzestrzeni. Niektorzy nie maja pojecia po prostu w jakim tempie sie dziki rozmnazaja. Teraz pojdzie fala na mysliwych oczywiście. Dla nikogo nie bedzie wazne ze dostali polecenie odgornie .

B.dobrze niech wybiją wszstkie dziki. Bo u nas liczy się bardziej zwierzę (dzik,pies i.t.d) niź człowiek. Ktoś nareszcie poszedl po rozum do głowy.