Kontrowersyjna zapora na Wiśle jednak powstanie? Mimo ostrzeżeń ekologów
Budowa zapory o wartości 4,5 mld zł na Wiśle jest o krok bliżej do uzyskania zielonego światła, pomimo ostrzeżeń, że może to zdewastować rzadkie siedliska dzikiej przyrody – informuje The Gaurdian.
Państwowe Wody Polskie zamierza wybudować tamę na głównym korycie rzeki w Siarzewie, na północny-zachód od Warszawy, mając na celu przede wszystkim stworzenie elektrowni wodnych oraz ochronę przeciwpowodziową, gospodarkę wodną i żeglugę.
Dyskusje na temat budowy tamy w Siarzewie trwają od kilku lat. W sierpniu plany budowy tamy zostały odrzucone przez resort środowiska po tym, jak koalicja organizacji pozarządowych ostrzegła, że zniszczy ona jedną z największych rzek Europy, co będzie miało nieodwracalne skutki dla dzikiej przyrody i dla ludzi.
Jednak w październiku decyzja ta została uchylona po pomyślnej apelacji sądowej Wód Polskich. Wojewódzki Sąd Administracyjny wydał zgodę na „natychmiastową realizację” zapory.
Zapora Siarzewo jest uważana za kluczowy element E40, międzynarodowej drogi wodnej E40, która połączy Morze Bałtyckie i Morze Czarne, przebiegając przez strefę wykluczenia w Czarnobylu, gdzie prace pogłębiające koryto rozpoczęły się w zeszłym roku. Droga wodna przecinałaby Polesie, duży dziki obszar Europy Wschodniej, znany jako europejska Amazonka.
Zapora miałaby bezpośredni wpływ na kilka wyznaczonych przez UE obszarów dzikiej przyrody, w tym na Wrocławską Dolinę Wisły, Nieszawską Dolinę Wisły i Dolinę Dolnej Wisły, ostrzegają działacze i naukowcy. Rezerwaty te – o powierzchni 420 kilometrów kwadratowych – są obszarami Natura 2000, co oznacza, że chronią najrzadsze i najbardziej zagrożone gatunki, w tym kumaka nizinnego, motyla czerwończyka nieparka i minoga rzecznego.
Także rybitwa białoczelna wymieniona jest w Polsce jako zagrożona, a 83% jej populacji gniazduje w Dolinie Wisły. Interwencje człowieka w systemach rzecznych są istotnym motorem jej upadku. Proponowane miejsce zapory jest również kluczowym tarliskiem dla krytycznie zagrożonego wyginięciem jesiotra bałtyckiego
– Przekłada się to na znaczną utratę siedlisk i gatunków priorytetowych w ramach Dyrektywy Siedliskowej, w tym lasów łęgowych – powiedział dr Przemysław Chylarecki z Polskiej Akademii Nauk. „W takim przypadku zgoda może być udzielona tylko wtedy, gdy jest to uzasadnione względami nadrzędnego interesu publicznego. W przypadku Siarzewa tak nie jest. Żaden z deklarowanych powodów budowy zapory nie może być zakwalifikowany jako nadrzędny interes publiczny.”
Analiza prawna WWF Polska wykazała, że budowa zapory stanowiłaby naruszenie unijnej dyrektywy siedliskowej i ramowej dyrektywy wodnej. W sierpniu br. Komisja Europejska stwierdziła, że projekt nie jest zgodny z prawem UE.
– Przeciw budowie zapory w Siarzewie protestowały wszystkie niezależne organizacje pozarządowe zajmujące się ochroną środowiska w Polsce – powiedział Andrzej Mikulski, hydrobiolog z Uniwersytetu Warszawskiego. „Zgoda środowiskowa dla zapory Siarzewo jest wysoce wadliwa z tego prostego powodu, że negatywny wpływ planowanej zapory na środowisko jest dość oczywisty i że potencjalne korzyści nie rekompensują tego wpływu. Zapora zamieniłaby „kilkadziesiąt kilometrów Wisły w silnie eutroficzne jezioro”, degradując rzekę i dolinę poniżej zapory, a także czyniąc reintrodukcję ryb wędrownych „bardzo trudną lub niemożliwą” – dodaje Mikulski.
Raport z 2019 r. wykazał, że nowa generacja zapór hydroelektrycznych zagraża europejskim rzekom, powodując gwałtowny spadek liczby ryb słodkowodnych, takich jak łosoś, pstrąg i węgorze. Europejska Agencja Środowiska odkryła, że tamy i zbiorniki są powiązane ze zwiększoną erozją wybrzeża i powodziami w innych miejscach.
Rzecznik Ministerstwa Klimatu i Środowiska poinformował, że nie otrzymał jeszcze prawomocnego wyroku w sprawie budowy zapory. „Dopóki postępowanie nie zostanie rozstrzygnięte, jest zbyt wcześnie, by sprawę komentować” – powiedział rzecznik.
- Phoebe Weston, Polish court revives ‘highly flawed’ hydroelectric dam plan for Vistula River, https://www.theguardian.com/environment/2021/dec/28/vistula-dam-polish-court-revives-plan-aoe;
Słuchając pseudo naukowców, nie byłoby żadnej drogi, autostrady, fabryk, bloków mieszkalnych i tak bez końca. Bzdury pany. Tama jest konieczna, przede wszystkim bezpieczeństwo i darmowa energia. Ponadto rozwój regionu i szansa dla środowiska / patrz tama we Włocławku /. Zwrócić należy szczególną uwagę na projekt przepławki dla ryb, tylko to, nic więcej nie ma znaczenia.
Jakoś tama we Włocławku nie zdewastowała rybek i ptaszków, ale tama w siarzewie już tak? A prąd najbardziej ekologiczny i stabilny z wody, to nie jest ekologia? Może szanowni „ekolodzy” wybiorą się do Norwegii tam na każdym kroku tama i mają dzięki temu czystą energię w całym kraju, tam już jest ok? A może byście poprotestowali pod jakąś elektrownią węglową lub kopalnią co nas trują?Potem się nie dziwię, że społeczeństwo was nienawidzi, bo z ekologią macie niewiele wspólnego.