Czy ryby czują ból?
Czy ryby czują ból? To pytanie od dawna jest tematem burzliwych dyskusji pomiędzy wędkarzami, a obrońcami praw zwierząt. Mimo, iż naukowcy coraz wnikliwiej badają podwodny świat ryb, to nadal ciężko o jednoznaczną odpowiedź na to pytanie.
Ryby nie posiadają w mózgu receptorów bólowych, przez co nie odczuwają bólu w ten sam sposób co ludzie i inne zwierzęta. – wynika z badań opublikowanych na łamach brytyjskiego czasopisma „Fish and Fisheries”. Badacze twierdzą, że jedna z grup nocyreceptorów (znana jako nocyreceptory typu C), która jest odpowiedzialna za odczuwanie bólu u ludzi, jest rzadko spotykana u mięśniopłetwych, a u rekinów, promieniopłetwych i płaszczkowatych w ogóle nie występuje. Z kolei inna grupa nocyreceptory typu A-delta wywołują prostą reakcję czynnego uniku, która znacząco rożni się od prawdziwego bólu – przekonują badacze. Dlatego część naukowców jest zdania, że w przypadku ryb nie ma mowy o odczuwaniu bólu w ludzkim rozumieniu tego słowa. Ból jest tylko sygnałem wewnątrz układu nerwowego, który wywołuje pewne reakcje.
Krytycy tych wniosków naukowych, są zdania, że naukowcy zignorowali kilka istotnych badań, które zaprzeczają ich wynikom.
Magazyn New Scientist przypomina o kontrowersyjnych badaniach z 2003 roku. W ramach eksperymentu naukowcy z Roslin Institute oraz uniwersytetu w Edynburgu wstrzyknęli w usta pstrąga jad pszczeli. Reakcja ryb była natychmiastowa – zwierzęta ocierały usta o ściany lub dna akwariów, kołysały się z boku na bok i oddychały z częstotliwością porównywalną do ryb płynących z dużą prędkością. Takie zachowania nie przypominają automatycznych odruchów.
Kolejne badanie z 2009 roku wykazało, że ryby po doświadczeniu bolesnego przeżycia zachowywały się w sposób defensywny oraz stroniły od kontaktów, co wskazuje na to, że ten ból poczuły jak i zapamiętały.
„Wiele badań wykazuje wystarczające dowody na to, że ryby potrafią czuć ból, i takie pozostaje nasze zdanie” – powiedział „The Telegraph” rzecznik Królewskiego Towarzystwa dla Zapobiegania Okrucieństwu wobec Zwierząt (RSPCA).
Dr Sylwia Earle, jedna z najlepszych na świecie biologów morskich powiedziała, że „Ryby mają dobrą naturę i są niezwykle interesujące. To wrażliwe zwierzęta, które posiadają odmienne osobowości i cierpią, gdy dzieje się im krzywda”.
Należy przypomnieć, że ryby są kręgowcami, a więc podobnie jak ssaki, ptaki, gady czy płazy posiadają centralny układ nerwowy składający się z mózgu i rdzenia kręgowego. Posiadanie takiego organu jak mózg wiąże się nie tylko ze zdolnością do oddychania, koordynacji ruchowej, pracy zmysłów wzroku, słuchu, smaku czy dotyku, ale również z posiadaniem zdolności poznawczych, pamięci, zdolności do uczenia się.

Co więcej, ryby są zdolne do przechowywania w pamięci wspomnień nawet z okresu trzech miesięcy. Dzięki pamięci przestrzennej tworzą mapy, które pozwalają im odnajdywać drogę, zwracając uwagę na takie czynniki jak światło, dźwięki, zapachy oraz elementy wizualne.
Ryby w ramach struktur społecznych, uczą się od siebie nawzajem i współpracują ze sobą, by zdobyć pożywienie. Na przykład ryby z rodziny barwenowatych zamieszkujące rejon Oceanu Indyjskiego i Spokojnego, potrafią polować w grupie. – wynika z badań opublikowanych na łamach czasopisma „Ethology”. Jedna ryba goni ofiarę, pozostałe blokują drogę ucieczki. Podobne, złożone zachowanie, zaobserwowano wcześniej głównie u ssaków i niektórych ptaków.
Chcecie więcej dowodów? Wyniki opublikowane na łamach „Animal Cognition” pokazują, że płaszczki słodkowodne (Potamotrygon castexi) potrafią korzystać z narzędzi, co oznacza że zwierzęta te mają duże zdolności poznawcze, świadczące o ich inteligencji.
Strzelczyki indyjskie (Toxotes jaculatrix) potrafią strącać do wody owady siedzące na nadbrzeżnej roślinności. Pociskiem jest w tym wypadku strumień wody, a ryba celując bierze pod uwagę kąt załamania promieni świetlnych. Podczas eksploracji Wielkiej Rafy Koralowej w Australii, profesjonalny nurek Scott Gardner usłyszał dziwne trzaski. Popłynął, by sprawdzić skąd pochodzi źródło odgłosów i zobaczył rybę, która trzyma w pyszczku małża i uderza nim o skałę. Wkrótce muszla ustąpiła, ryba połknęła małża, odłamki muszli wypluła i popłynęła dalej.
Czy to jednak kogoś obchodzi? Podobno ryby głosu nie mają, cierpią zatem w milczeniu.
„Chociaż ryby nie krzyczą (dźwiękiem słyszalnym dla ludzi) kiedy cierpią, ich zachowanie powinno być dowodem ich cierpienia kiedy są łapane w sidła bądź chwytane na haczyk. Walczą starając się uciec i robiąc to właśnie demonstrują swoją wolę przetrwania.”
Dr Michael Fox, D. V. M. Ph. D.
- Livescience.com; 2015-12-20;
- https://www.bbc.com/news; 2015-12-20;




Na pewno ryby czują jak każde inne stworzenie, więc to są tylko teorie wędkarzy, który trzymając się ich kurczowo usprawiedliwiają ten sport.
Jedni mówią, że Ci co zabierają i jedzą ryby są źli a drudzy, którzy wypuszczają w opinii tych co zabierają męczą ryby, bo łowiąc kaleczą ryby dla zabawy a nie są głodni.
Od kilku lat jestem zdania iz warto wypuszczać ryby a w szczególności sandacze i szczupaki, bo widzę, że jest ich coraz mniej. Niestety starsze roczniki wychowane na bogatej w ryby wodzie z czasów PRL-u zasady c&r nie zrozumieją i trzeba by wprowadzić prawo takie jak jest w Holandii, gdzie ludzie wypuszczają ryby.
Efektem jest to, że ich kanały są bogate w karpie sandacze i piękne okonie, które codziennie można złowić a nie tak jak u nas żalić się, że nie ma ryby, albo nie bierze.
Trudno powiedzieć jednoznacznie, ale mimo zdaniem czują ból. Gdy rybę wyciąga się z wody na haczyku często po chwilowym majtaniu nie rusza się, z drugiej strony nie rusza się też przy wyciągnięciu np. Na siatce, więc trudno powiedzieć czy czuje czy nie. Łowię od niedawna i faktycznie czasami mi się odechciewa patrząc na te ryby, szkoda mi ich. Z drugiej strony taka jest natura i musimy jeść mięso, np. weganie często mają poważnie problemy z powodu niedoboru składników mięsa. A drapieżniki w naturze potrafią być dużo bardziej brutalne, npa przykład gryzą ofiarę i czekają aż się wykrwawi. Ludzie przynajmniej dbają o jak najmniejsze cierpienie.
Dobrze jest nie jeść choćby mięsa, ogranicza się tym samym cierpienie zwierząt hodowlanych, a niedoborów nie zauważyliśmy w rodzinie, mięsa u nas nie jedzą nawet ciężarne i dzieci (urodzone ponad 4 kg, nie chorują). Żelazo, które jest w mięsie jest niemal tak samo wchłaniane, co to w algach (spirulina). Mięso jest obrzydliwe, to padlina, którą muszą faszerować chemią, bo proces gnilny zaczyna się już niedługo po zabiciu. Uważam, że mniejszą męką jest wykrwawić się na śmierć w dziczy w adrenalinie zmniejszającej objawy bólowe, niż być więzionym kilka lat w ciasnej klatce brodząc we własnych odchodach – tak hoduje człowiek. Nie jedząc mięsa, krówki mleczne mogłyby żyć na pastwiskach, świnek nie byłoby wcale, a w miejsca rzeźni można byłoby stworzyć lepsze warunki dla kur (jedząc tylko jajka). Mięso na karmę dla pupili domowych można już pozyskać ze starych zwierząt odchodzących naturalnie (krów, kur), podobnie, jak skórę.
skoro nie czują bólu to dlaczego ,gdy wędkarz nabija na żywca to aż dostaje delirki,, i skoro nie czuje bółu to dlaczego żywiec zdycha w godzinę na haku , przecież powinien czuć to jako kolczyk , moim zdaniem czują i basta
Też uważam że ryba nie czuje bólu to jest tylko reakcja obronna i stres. Nie ktore osoby tu ponoszą nerwy, i przyklad holowania gwoździem hehehe. Mysle że kazdy z nas holowany gwoździem by stracił przytomność z bólu a tym brdziej by się nie szarpał gdyż by to powodowało wiekszy ból. Mialem w swoim ciele haczyk czy kotwice i wiem że jesli mnie ktos bedzie ciągnąć to pójdę tam gdzie chce jesli sie nie wyrwe za pierwszym razem. Przy rybach jest inaczej. Raczej wędkarz idzie tam gdzie ryba. Ryba zaczyna wspolpracować dopiero kiedy jest zmęczona.
Połów ryb wedlug mnie jest dla ryb męczący ale nie bolesny ( jest to męczarnia jesli chodzi o wysiłek i stres dla ryby ale nie BÓL).
Jesli chodzi o wedkarzy super sportowców ktorzy sie uważają za dobrych dla rybek to tak nie jest ponieważ są dobrzy i łapią dużo. Ryba po zlapaniu i wyciagnieciu moze dochodzic do siebie pare dni byc oslabiona co jej nie pomoze gdy trafi na wiekszych w wodzie. Chyba że jest duzym drapieznikiem to bedzie glodowac 2dni i wroci w stresie do obiadków. Za to jurek mięsiarz przychodzi lapie dwa karpie ktore trzyma w wodzie zeby nie zaplacić kary. Wiec rybe zciąga z haka wklada do siatki i raczej nie robi fotki bo zrobi ją jak wyciagnie siatke i jeb… mlotkiem bo sie nie bedzie rzucać. Jak zlapie duzą to większość jurków tez wypusci bo wiedzą ze jest niedobra. Jak zlapie malutką to wypusci bo jest mała i za dużo roboty a po drugie ryzyko kary.
Pytanie kto jest gorszy jurek miesiarz ktory łapie zeby zjeść bo jest wyzej w lancuchu i swiata nie uratuje, ale moze jesć cos innego ( ale nie je bo kur… lubi rybe i zaplacil karte ) a moze gorszy jest sportowiec który lapie ale dba o to zeby rybka zaleczona wrociła do wody. Wypier… na wanienki maty itp. Tysiace złociszy zeby rybka była zdrowa i wrociła do formy nie tak jak mięsiarze.A moze jest pytanie, Czy On nie chce aby ta ryba wróciła urosła i za dwa lata zlapać większą bo to o to chodzi w sporcie o wynik a nie smak bo On tego nie bedzie jadł.
Glosować zieloni kto jest gorszy bo ja mysle że obaj są tacy sami. Jeden robi to dla sportu drugi dla smaku, a jaa zostaje bez zdania bo za to płacą nie są klusownikami i są wyzej w łańcuchu lub na równo (jesli chodzi o ryby w oceanie bo jak wiecie rekin sie nie zastanawia czy to deska czy foka i czy czuje ból czy nie no i tez nie musi jesć czlowieka czy foki ma wybór tak jak my).
Gdyby nie srodowisko wedkarskie do którego sie dopie… obroncy zwierząt to by ryby prawie wogole nie było, bo klusownicy dynamicy akumulatorowcy i siatkarze by zrobili porządek w wodach i wtedy zieloni by nie pomogli. Wiec prosze patrzec na swiat z wielu perspektyw nie tylko klapki na oczy i jednego się trzymać. Też łowię ryby a krytyka jest ze spojrzenia kazdej strony. Ja lubię ryby ale nie wszystkie. Bardziej drapieznika dlatego czasem zabieram do domu. Biała rybka raczej wraca do wody chyba ze nie za duza nie za mała i bardzo dawno nie jadłem i jestem na czystym zbiorniku. Wiec biorę i jem. Uzupełniam Omega ;)
( przez rok moze 4ryby zabieram do domu reszta niestety zyje dalej po stresie spowodowanym moim hobby, przepraszam rybki i ludzi obronców rybek)
Jakby Cię ktoś kiedyś “złowił” to zapewne szybko byś zweryfikował swoje poglądy…
Popieram w 100 %, a i nasi biolodzy środowiskowi ( np. Oględzki) są dokładnie tego samego zdania
Ryby czują ból, a ludzie i tak dalej będą je zabijać do końca świata i taka już jest natura.
P.s. postawmy znicz wszystkim karpiom dziś. Akurat jestem przeciw MASOWEMU wybijaniu ryb w święta i czasami trzymania w nieodpowiednich warunkach. Ja takiego karpia to wolę w akwarium a nie na stole
W pierwszych slowach chcialbym zeby wszyscy “ekolodzy” przestali oceniac wedkarzy czarno bialo. Sam jestem wedkarzem od najmlodszych lat. Obecnie lowie “sportowo” , nie wzialem ryby z nad wody od 15 lat kiedy trend “no kill” doszedl do polski. Ryby traktuje jak partnera podczas polowu, dbam o to zeby mozliwie w jak najlepszej kondycji trafialy do wody. Stosuje male kotwiczki/haczyki bezzadzorowe zeby ryba wrocila do wody z jak najmniejszymi uszkodzeniami. Uzywam specjalnego plynu do odkazania ran dla ryb choc sprzet przeze mnie stosowany prakrycznie nie zostawia sladu. Przy okazji polowu odkażam rowniez rany ktore nie powstaly w jego wyniku, usuwam rowniez pasozyty np. Pijawki. Robie wszystko zeby ryba wrocila do wody w dobrej kondycji. Powiem wiecej. Zawsze mam ze soba worek na smieci i sprzatam jak widze smieci a mozna je liczyc w dziesiatkach kilogramow. Z moich obserwacji ichtiologicznych ze ok 1 ryba w sezonie czyli powiedzmy jedna na 100 nie ma specjalnie szans na przezycie z wedkarzem. Moim zdaniem ryba nie czuje bólu a cheć ucieczki i szamotanie sie jest raczej podyktowane stresem (co swoja droga nie jest pewnie zdrowe). Dlaczego tak uważam? Mam w pamieci kilkanascie przykladow gdzie ryba mimo ukłucia grotem w paszcze atakuje dalej przynente. Mam przyklad duzego karasia ktory zerwal caly zestaw i odplywa z haczykiem wbitym w pysk, zeby 20 minu pozniej znow zjesc ta sama przynente i zostac wyciagnietym. Jakie zdziwienie gdzy wyciaga sie rybe z 2 haczykami w paszczy i okazuje sie ze oba sa twoje? Czy gdyby karas odczowal bol to zjadl by 2 raz to samo? Czy w ogole bylby w stanie cos zjesc? Gdyby czlowiek mial hak wbity w podniebienie to raczej by nie zjadl nic. Ostatnio bylem w finlandii gdzie ze wzgledu na obfitosc ryb poczynilem ciekawe obserwacje. Szczupak ktory zaatakowal moja przynete po kilku metrach holu spadł z haczyka po czym zaczal plynac za przynenta i po kilkunastu metrach zaatakowal przynente ponownie. Szczupak na pewno byl zahaczony za pierwszym razem wiec powinienbym w naszym rozumieniu odczowac bol… Z rybami mam duzo do czynienia i to bynajmniej nie na talezu bo ryb w ogole nie konsumuje. Sporo obserwoje i nie wieze ze ryby odczowaja bol. Jesli beda kiedys jednoznaczne badania ze ryby odczowaja bol i mnie przekonaja, przestane lowic.
No kill powiadasz? Ok. Poproś kolegę, niech weźmie 6 calowy gwøźdź wygnie go w hak – bez zadzioru i wbije ci w gębę. Potem z odległości 100 metrów doholuje cie po asfalcie do swoich nóg. Bedziesz po drodze walczył szarpał się wyginał a z pyska będzie ci tryskać krew. Po doholowaniu kolega wydrze ci hak z gęby z kawałkiem mięsa, ranę poleje spirytusem, pocałuje w czółko, życzy ci miłego dnia i wypuści…
Jeden z głupszych artykułów na ten temat. Pomysł ankiety jeszcze bardziej idiotyczny: opinie nawet 6 mld ludi nie mają żadnego związku z tym czy ryby odczuwają czy nie ból. Tak samo nawet skomplikowane zachowania społeczne czy te związane ze zdobywaniem pożywienia na odczuwanie bólu wpływu nie mają. Mniej więcej 2,5 strony nie na temat. Szkoda, ponieważ temat ciekawy.
Jestem wędkarzem i łowie ryby 42 lata – ryby napewno odczuwają ból. Wie o tym każdy kto zakładał żywca na przynętę – dlatego ja nie łowie na żywca. Wiem również że sumik karłowaty gdy odczuwa ból potrafi wydawać cichy “dźwięk – pisk” – co zdarza się przy wyjmowaniu haczyka. Poza tym ból nie jest wrogim tworem natury dla organizmu – odczuwanie bólu jest niezbędnym czynnikiem do życia każdemu organizmowi który ma mózg, mówi organizmowi że dzieje się coś złego co mu zagraża wymuszając w ten sposób reakcje obronne. Towarzyszy on każdemu żywemu stworzeniu według mnie które ma mózg ratując go przed działaniem czynników zagrażających jego organizmowi. Odczuwanie bólu to nie kaprys natury – lecz wykształcona w toku miliardów lat ewolucji zdolność każdego organizmu do samoobrony swojego życia polegająca na zdolności do odróżniania negatywnych bodźców zagrażających życiu organizmu i jednocześnie jako bodziec negatywny dla organizmu wymusza on reakcje obronne w celu eliminacji bólu. Natura nie tworzy czegoś z nudów i dla kaprysu – tworzy logiczna całość gatunkową która pozwala danemu gatunkowi przeżyć w jego środowisku – odczuwanie bólu to jedna z podstawowych zdolności organizmów posiadających mózg pozwalających mu przeżyć w jego środowisku naturalnym wykształcona w toku ewolucji, gatunki nie posiadające tej zdolności wymierają jako gorzej przystosowane do życia w danym środowisku. To jest moja opinia
Ocieraly usta o dno i miały tętno jak przy szybkim pływaniu. A jakby to nie bezboleśnie włożył gówna do ust to nie ocieralbys żeby się go pozbyć? Czy tętno ze wstrętu i odrazę nie waliloby jak młotem? Myślenie tez nie boli. Można pomyśleć.
A jak szczupak wrąbie na śniadanie płotkę to ona nie czuje bólu i strachu? jeśli tak to przekonaj szczupaka by przeszedł na dietę amura
Faktycznie chyba byles ,, rybom,, bo do szkoly to chyba nie chodziles skoro takie byki robisz
nikt nie wymaga myslenia od tak prostej istoty jak ty mietek…mietek o rybim umysle…gratulacje bystrosci
(y)
i chyba dalej jesteś “rybom” sądząc po ortografii
byłem kiedyś rybom i nie czułem
Każda istota czuje ból i strach i wie to każdy z nas,tylko,że niektórzy udają,że tego nie wiedzą lub nie dostrzegają. Czynią tak, by się usprawiedliwić przed sobą, by zagłuszyć to, co umownie nazywamy sumieniem, a co jest po prostu zdolnością do empatii. Zaprzeczanie w tej materii jest objawem zwykłego tchórzostwa. Jeśli chcesz jeść mięso, to musisz też mieć odwagę, by przyznać przed samym sobą,że zjadasz inną istotę,która podobnie jak ty czuła strach i ból, towarzyszący każdemu z nas zanim umrze.
Ps. oszukiwanie samego siebie to najgorsze z oszustw.
Debil
Jeśli tak, to ból czuje również mordowana marchewka brutalnie wyciągana z ziemi
No, narobiliście mi smaka, chyba pojadę na ryby ze szwagrem :).
Smutne, że ludzie nawet po przeczytaniu tego artykułu dalej potrafią bezmyślnie zaznaczyć
opcje w ankiecie, że ryby nie czują bólu… ignoranci.
Nie mało, dużo. I dla tego dociekam.
Nic nie zmienia cytatu wstawienie, zwłaszcza w obliczu roślin które nie mają powodu by w ogóle wykształcić ból a reakcja się pojawia(ot argumentacja zawarta w cytacie). Artykuł nie podał wystarczających dowodów a sam cytat też nie. Są bardziej przekonujące? Proszę wstawić, choćby badania.Bez nich cytat nie zmieni swojej wartości w artykule.
Trochę chyba Pan mało myślący. Odslyłam do badań z Roslin Institute przed tak śmiałym stwierdzeniem, że ten cytat nic nie znaczy.
ja byłem kiedyś rybom i nie czułem
Działasz na zasadzie “ktoś ma inne zdanie niż ja więc jest ignorantem”. To dopiero ignorancja!
Artykuł nie podaje wystarczających dowodów. Ba, bodajże w pierwszym akapicie jest napisane iż ryby nie mają fizycznej możliwości odczuwania bólu. Zabawne jest z kolei pisanie o inteligencji konkretnych ryb w tym artykule… po co? Poznawania rozumem nie wiąże się z uwarunkowaniami genetycznymi! Nijak. Organizm daje sygnał i ryba nie musi czuć bólu by zachować się w konkretny sposób. A to, że autor pod koniec wkleił cytat nie znaczy nic. Pomyśl trochę zamiast działać emocjami. Bo monopol na empatię można sobie tworzyć ale ważna jest wiedza. Nie, w tym przypadku trzeźwe myślenie. Zobaczmy na rośliny, potrafią one się poruszać, wydzielać zapachy czy komunikować. Tez czują ból? Nie, też nie mają takowej możliwości, szereg badań NAUKOWYCH to potwierdzają.
I błagam, rozróżniajcie wiedzę od empatii. A wcześniej konkretną wiedzę nabądźcie, głównie odnośnie działania organizmu a bodźców “wyczuwalnych”. Ignoranci…
bo oni sami nie odczuwaja bolu….do tego zero jakiejkolwiek empatii.
Jako akwarystyka jestem zdania, że odczuwają ból, strach, ale też przyjemność.Są to ciekawskie zwierzątka, które chętnie obserwują zmiany w swoim otoczeniu i badają je na swój sposób. Wchodzą w interakcje z opiekunem. W zależności od gatunku ich stopień jest inny. Np. : bystrzyk tylko rozpoznają sylwetkę i przypływają do szyby, bo kojarzy im się z karmieniem, a bojownika można nauczyć by wpływał do ręki po jedzenie. Lubi też głaskanko. Tak wiem, że są choroby, które sprawiają, że ryba chce się ocierać, ale mój bojownik Jest zdrowy i domaga się głaskania w bardzo specyficzy sposób.
Wnioski popieram własnymi wieloletnimi obserwacjami. Posiadam kilka zbiorników i w każdym są inne gatunki ryb.
Uważam, że są mądrzejsze niż wskazuje na to ich budowa mózgu.
Co za pseudonaukowy artykuł. Ryby odczuwają ból, nie oczyszczajcie swojego sumienia pseudo wiedzą. Polecam wczytać się w rzetelne badania na ten temat.