Zaskroniec rybołów – opis, występowanie i zdjęcia. Gad zaskroniec rybołów ciekawostki
Myślę, że ten wąż to kolejny dowód na postępujące zmiany klimatu. We wszelakich opracowaniach zaskroniec rybołów jest uznawany za gada ciepłolubnego. Herpetolodzy do dziś zastanawiają się nad szlakiem wędrówki zaskrońca rybołowa, za pomocą którego mógł się przesunąć bardziej na północ. Kolejnym aspektem interesującym badaczy jest sam fakt, dlaczego wędrówka gada nastąpiła i czy wąż będzie dalej się przemieszczał na północ.

Zaskroniec rybołów to gad, który ryby łowi
Zaskroniec rybołów (Natrix tessellata) to gatunek węża bardzo blisko spokrewniony z zaskrońcem (Natrix natrix). Chociaż na pierwszy rzut oka, próżno szukać podobieństwa obu tych gadów. Zaskroniec rybołów może przypominać żmiję zygzakowatą osobom, których opatrzenie z wężami jest na poziomie „początkującym”. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że wąż ten dorasta do 150 cm, czyli bywa zdecydowanie większy od żmii, która często nie przekracza 90 cm. Samice są większe od samców, a samo ubarwienie łusek to mieszanka barw brązowej, oliwkowej oraz szarej i w tej formie występuje u obu płci. Na stronie grzbietowej znajdują się ciemne przeplatające się z jaśniejszymi plamki, natomiast pod spodem, czyli na stronie brzusznej dominują barwy żółta lub pomarańczowa ozdobiona czarnymi cętkami. Ale nie należy się przywiązywać do jednego, ustalonego wzorca, ponieważ ubarwienie jest różne w zależności od miejsca występowania, a także charakterystyczne dla poszczególnych osobników. Na swoich przyrodniczych szlakach można spotkać osobniki różnobarwne, a także osobniki zupełnie jednorodne od brązowych, po czarne – melanistyczne formy. Czasami młode osobniki mają żółte plamy w okolicach skroni, co upodabnia te zwierzęta do swoich kuzynów – zaskrońców zwyczajnych. Im osobnik starszy, tym plamki skroniowe stają się coraz mniejsze, aż do momentu, kiedy zupełnie zanikną.
Tego gada można spotkać głównie na brzegach zbiorników wodnych, bowiem sporą część swojego życia spędza w wodzie. Tam poluje, pływa, nurkuje i ucieka przed niebezpieczeństwem, kiedy takie go zaskoczy. Na lądzie również porusza się bardzo dobrze, w końcu to zwierzę wodnolądowe. Jego ofiarami padają głównie ryby, jak sama nazwa wskazuje. Poluje na płocie, wzdręgi, jazie, ukleje oraz inne pospolite gatunki dostępne w środowisku życia zwierzęcia. Jest doskonałym naturalnym filtrem dla populacji tych zwierząt, ponieważ udowodniono, że skutecznie eliminuje osobniki słabsze lub chore. Ryby stanowią niemal 90%, a w niektórych przypadkach nawet 100% składu diety rybołowa.
Samica składa z reguły 6 – 25 jaj w okresie między kwietniem a październikiem. Miejsce na złożenie jaj często jest takie samo, jak to które wybrał zaskroniec zwyczajny. Z reguły są to sterty liści, pryzmy kompostowe lub próchniejące drewno. Następnie inkubacja trwa 5 – 10 tygodni i po tym czasie wykluwają się małe węże mierzące 14 – 25 cm długości ciała. Masa ciała tych maluchów nie przekracza 10 gramów. Przez pierwsze siedem dni od wyklucia zwierzęta nic nie jedzą. Dopiero po przejściu pierwszej wylinki, czyli 7 dnia zaczynają intensywne żerowanie. Gady tak jedzą, że dorastają nawet do 30 cm jeszcze w tym samym sezonie. Przez następne 2 – 3 lata zwierzęta rosną, rosną i rosną, aż osiągają 60 cm, wówczas stają się w pełni dojrzałymi płciowo osobnikami. Wtedy wreszcie zaczynają przystępować do rozrodu i cały cykl zatacza koło. Zasięg występowania tych zwierząt rozciąga się od środkowej Europy przez Rosję, kraje Kaukazu, aż po północne Indie oraz zachodnie Chiny, a w roku 2009 po raz pierwszy stwierdzono obecność tego węża na ziemiach polskich.

Wszędzie dobrze, nad Olzą także
Pierwsze stwierdzenie zaskrońca rybołowa miało miejsce nad Olzą na Śląsku Cieszyńskim. Znaleziono wówczas kilkanaście osobników. A historia zaczęła się od obserwacji po polskiej stronie młodocianego osobnika, który natchnął poszukiwaczy do dalszej eksploracji terenu, by odkryć większą populację tych węży w Polsce. Smaczku dodawał fakt występowania dość licznej populacji zaskrońców w okolicy miejscowości Hawierzów w północno-wschodnich Czechach. Dla naukowców, zarówno czeskich, jak również polskich, była to ogromna niespodzianka, bowiem nie spodziewano się tego południowego gatunku węża w tej części Europy mimo, że izolowane populacje u naszych południowych sąsiadów znane są od lat. Badacze wysnuwają wnioski, dlaczego te węże przywędrowały tutaj.
Jedną z postawionych przez nich tez jest ta o zmianie klimatu. Zaskrońce rybołowy bowiem preferują siedliska ciepłe, wystawione na dobrą ekspozycję słońca z łagodnymi zimami. W Czechach, dokładniej na Morawach, stwierdzono nawet całoroczną aktywność tych zwierząt bez przerwy na sen zimowy. Obecność węży może zaskakiwać z jeszcze jednego powodu. Mianowicie populacje położone najbliżej tej w Hawierzowie są oddalone odpowiednio o 145 i 50 km. Ta pierwsza to populacja w okolicach Brna, natomiast druga to populacja zamieszkująca okolice Kamenca. Dlaczego to może być dziwne? Bowiem udowodniono, że gady te są bardzo przywiązane do swoich siedlisk, a wędrówki jakie uprawiają, odbywają się na naprawdę niewielkie odległości rzędu kilkuset metrów. Zatem wędrówka tych zwierząt z jednego siedliska do drugiego musiała trwać latami. Herpetolodzy twierdzą, że taki scenariusz wcale nie jest niemożliwy, bowiem zaskrońce rybołowy były licznie widywane przez anonimowych obserwatorów, którzy swoje spostrzeżenia przekazywali biologom. Zwłaszcza wędkarze spotykali na swojej drodze gady podczas wędkarskich wypraw w różnych miejscach, nad rzekami wzdłuż których potencjalnie zwierzęta mogły się przemieszczać. Co więcej, cała ta historia wydaje się być jeszcze bardziej skomplikowana. Przeprowadzono badania genetyczne węży z Hawierzowa oraz Brna i Kamenca. Okazało się, że gady nie są ze sobą spokrewnione genetycznie, czyli populacje z w/w miejsc są zupełnie różne. To wzbudziło jeszcze większe zainteresowanie tematem. Sama sprawa tego, w jaki sposób węże mogły zjawić się w północno-wschodnich Czechach oraz Polsce przez to wzbudza jeszcze więcej emocji. Badacze starali się rozpoznać temat jak najszerzej. Rozmawiali z wieloma obserwatorami, tymi zawodowymi oraz tymi przypadkowymi. W wyniku prowadzonego śledztwa, naukowcy natrafili na swojej drodze, na kilka interesujących opowiastek. Wśród nich ta, która zapadła mi najbardziej w pamięci. Pewien wędkarz obserwował te węże w latach swojego dzieciństwa nad rzeką Becava. Był to rok 1963, wówczas młody chłopak zaobserwował 12 pływających węży bez żółtych plam na skroniach. I ten młody chłopak dopóki mógł włóczyć się po okolicach wzdłuż Becavy, obserwował zwierzęta. 40 lat później, bo w roku 1992 ponownie zaobserwowano w tym samym miejscu, 12 zaskrońców rybołowów. Mało tego, zwierzęta w owym miejscu można obserwować do dzisiaj!

Zaskroniec rybołów w służbie człowiekowi?
Za każdym razem kiedy na danym terytorium pojawia się nowy gatunek, wzbudza to kontrowersje. Dlaczego? Jest to powód do rozważań na temat zmian w środowisku oraz sposobu w jaki dany gatunek zajął nowe terytoria. Nie inaczej było w sprawie i tego gada. Zaskroniec rybołów zjawił się w Polsce nagle, chociaż wcześniej znane było pojedyncze obserwacje np. pod Warszawą w roku 1987. Ale jak czas pokazał, było to zjawisko pojedyncze i najprawdopodobniej obserwowany osobnik to uciekinier z hodowli. Natomiast już 22 lata później, w roku 2009 stwierdzenie tych węży na Śląsku Cieszyńskim nad rzeką Olzą w okolicach miejscowości Pogwizdów zelektryzowało świat herpetologów. W Polskiej herpetofaunie pojawił się kolejny, 5 gatunek węża obok zaskrońca, żmii zygzakowatej, gniewosza plamistego oraz węża eskulapa. Czy obecność zaskrońca rybołowa jest szkodliwa dla nas oraz naszej fauny? Okazuje się, że to zupełnie obojętne zjawisko. To znaczy, jest to nowy drapieżnik, ale zwierzęta będące potencjalnymi ofiarami znają mechanizmy ochrony przed tego typu łowiectwem. Często zaskroniec zwyczajny i zaskroniec rybołów żyją obok siebie, zjadają te same ofiary, a w przypadku niebezpieczeństwa uciekają do wody, a kiedy nie mają takiej możliwości, zwijają się, syczą, nadymają, starają się być większe. W momencie schwytania, wydzielają cuchnącą wydzielinę. Warto zapamiętać jedną, istotną, ważną rzecz. Zaskroniec rybołów to łagodny wąż, nie kąsa bez potrzeby, nie wytwarza jadu, a jego obecność w naszym środowisku stanowi dodaną wartość.
Nie każdy wąż to żmija, ale każda żmija to wąż. Ta parafraza powinna nam zawsze przyświecać, kiedy spotykamy się z przedstawicielem tej grupy gadów w Polsce. Żmija zygzakowata została owiana wieloma szkodliwymi mitami, przez co bywa ofiarą ludzkiej głupoty. Ta ludzka głupota niestety przenosi się także na inne, nie wytwarzające jadu, zdecydowanie mniej groźne o bardziej łagodnym charakterze gatunki węży. Nie raz, nie dwa miałem okazję „wybawiać” z opresji zaskrońce. Jak będzie z zaskrońcem rybołowem? Póki co, nic nie słychać, by i on padał ofiarą naszej niefrasobliwości, i oby tak zostało, bo to bardzo ciekawy gatunek, którego obecność nie dotyka nas w żaden sposób.
- Vlcek P., Zawadil V., Jablonski D., Mebert K.; "Dice Snake (Natrix tessellata) in the Baltic Sea Drainage Basin (Karvinsko District in Silesia, Czech Republic)"; 2011, MERTENSIELLA 18, str. 177-187;
- Gezova S., Jablonski D.; "Range extension and highest elevational populations of Natrix tessellata in Slovakia, 2018"; Amphibian & Reptile Conservation 12(2) [General Section]: 98–105 (e162).;
- Petr Vlček, Bartłomiej Najbar, Daniel Jablonski; "Łowca ryb w wężowej skórze"; https://magazyn.salamandra.org.pl/m29a09.html; 2019-11-08;
- Petr Vlček, Bartłomiej Najbar and Daniel Jablonski; "First records of the Dice Snake (Natrix tessellata) from the North-Eastern part of the Czech Republic and Poland"; Herpetology �otes, volume 3: 023-026 (2010) (published online on 27 �anuary 2010);
W latach 90 ubiegłego wieku wiedziałem o przynajmniej kilku okazach tego gatunku przywiezionych przez domorosłych terrarystów z wakacyjnych wyjazdów w różne miejsca na południe od Polski, gdzie gatunek ów występuje pospolicie. Generalnie N. tesselata miał ‘szeptaną’ opinię najłatwiejszego gada w hodowli dla początkujacego: potrafił świetnie egzstowac latami w terraium karmiony z pęsety kawałkami rozmrożonych filetów rybnych. Ci bardziej odpowiedzialni, aby lepiej zbilansować dietę gada – podawali mu od czasu do czasu gupiki, mieczyki czy inne jajożyworodne ryby dostępne w sklepach akwarystycznych zawsze i za grosze – a gadzior dostawł calą ofiarę, nie tylko samo mięso, co jest dla niego ważne. Poza tym wystarczała mu domowa temperatra, radził sobie bez naświetlań UVA czy UVB, można go było trzymać w akwarium z dorobioną pokrywą i wydzieloną częścią lądową, łatwo się też oswajał na tyle, że brany na ręce nie wyrzucał cuchnącej wydzieliny z kloaki. Sam nigdy tego gatunku nie hodowałem, ale sądzę, że nieoficjalnie bardzo dużo tych węży trafiło do Polski i przynajmniej część z nich wcześniej czy później, mniej lub bardziej intencjonalnie – została wypuszczona do środowiska. Izolowane i niepokrewnione ze sobą populacje wyspowe, pojaiwające się czy to w niezasiedlonych wcześniej częściach Czech, czy w Polsce – mogą wywodzić się od takich właśnie osobników. Przy tym musimy pamiętać, że główną barierą powstrzymujacą migrację tego gatunku z terenu Czech czy Słowacji do Polski jest nie tyle klimat (ten gatunek potrafi przetrwać w dobrej kondycji dość długą hibernację), co raczej ukształtowanie terenu, czyli pasma górskie wzdłuż południowej granicy naszego kraju. Ostatecznie na terenie Ukrainy wąż ten jest stwierdzany aż po granicę z Białorusią – fakt, że mikroklimat bywa tam łagodniejszy, ilość słonecznych dni w ciągu roku – wyższa, ale zimy potrafią być srogie, a jednak populacje N. tesselata znane są tam od bardzo dawna.
W dniu dzisiejszym po raz pierwszy zobaczyłem zaskrońca rybojada (połykał żabę) w okolicach stawów rybnych w Żabieńcu k. Piaseczna (Mazowsze)
Jak mam ubić to bydle, które od kilku lat wyżera mi ryby ze stawu. Co roku kupuj 20 kroczków i kilkanaście kolorowych rybek i rybki giną bez śladu. W ubiegłym roku za murkiem oporowym przy stawie zobaczyłem to bydle, co najmniej 150 cm. Zastanawiałem się co zżera mi ryby. Jeszcze w tym roku widziałem 4 duże czerwone rybki, dzisiaj niema po nich śladu. Wypuściłbym wodę ze stawu ale zniszczyłbym lilie wodne. Bardzo proszę o jakieś mądre rozwiązanie z tym szkodnikiem.
Jeśli przez dwa – trzy lata nie bedziesz zarybiał zbiornika, to wąż poszuka sobie innego siedliska, bo nie bedzie miał pokarmu. No chyba, że wszyscy sąsiedzi też maja oczka wodne i zarybiaja je regularnie, to zwierzak pozostanie w okolicy. Ostatecznie możesz też skontaktować się z kimś, kto ma odpowiednią wiedzę i zwierzaka odłowić a następnie wypuścić w miejscu obfitujacym w pokarm, ale oddalonym od twojej siedziby – N. tesselata to gatunek raczej osiadły, o ile jego siedlisko oferuje odpowiednio bogate zasoby pokarmu. Trzecią opcją jest rezygnacja z hodowli ryb i obserwacja życia gada w zamian…
Fajny artykuł. Mam jedno zastrzeżenie. W artykule powód pojawienia się tego węża podano wyłącznie jeden – zmiany klimatu, co może sugerować, że to główna przyczyna. Osobiście uważam, że został wyssany z palca a zdecydowanie ważniejszą rolę odgrywają bardzo charakterystyczne warunki środowiskowe i pojawienie się odpowiednich siedlisk w rejonie Hawierzowa i Cieszyna. Znaczna ilość zbiorników wodnych obfitujących w ryby i płazy oraz specyficznego kamienistego otoczenia zapewniającego odpowiednie warunki termiczne (ciemne kamienie, urobek z okolicznych kopalń).
Pojawienie się takich węży zawdzięczmy nie zmianie klimatu a Rosjanom w latach 90-tych i Ukraińcom obecnie… handlującym wszystkim. Jeśli komuś się znudziły, to je wypuszczali i część mogła przeżyć w odpowiednich warunkach…np. zbiorniki przy elektrowniach itp używane jako chłodzące. Widziałam już w latach 90-tych handlujących nimi Rosjan. A są to spokojne i nie agresywne węże, ale takie wymacane przez wszystkich i przywiezione w torbie rzadko pewnie dłużej przeżywały, co nie znaczy, że nie potrafiły się jednak niektóre osobniki w nowym środowisku zaaklimatyzować. Podobnie norki amerykańskie czy nawet szopy pracze nie przypłynęły na kłodach drewna tylko z hodowli zwiały. Jenoty też. Nawet z zoo różne zwierzęta uciekają, szczególnie z poznańskiego xD. I widziałam już dziwne egzotyczne jaszczurki wystawione przez mojego kota. Podobnie z ptakami, też okazuje się że wiele mało popularnych gatunków znajduje już swoje siedliska w miastach czy na ich obrzeżach.
Świetny artykuł.
Fajny artykuł. Spędzam sporo czasu nad rzekami i stawami fotografując i obserwując ptaki. Może spotkam również zaskrońca rybołowa?