Kulik wielki - opis, występowanie i zdjęcia. Ptak kulik wielki ciekawostki
Ekologia.pl Środowisko Przyroda Kulik wielki – opis, występowanie i zdjęcia. Ptak kulik wielki ciekawostki

Kulik wielki – opis, występowanie i zdjęcia. Ptak kulik wielki ciekawostki

Mój rower i ja jedziemy polną drogą. Jedziemy, jedziemy, jedziemy. Snujemy się pomiędzy nadnerzańskimi łąkami, by dotrzeć do tej jednej, właściwej łąki. Z wyglądu niczym nie różni się od innych łąk. W maju trawa na niej zieloniutka, jest nieco mniszków lekarskich, trochę kaczeńców. Ot taka zwykła nadnerzańska łąka, zupełnie jak te wokół niej. Jednak jest coś, albo raczej ktoś, kto do tej łąki może przyciągać. Zatrzymujemy się na jej skraju, ale przy drodze, tak by nie niepokoić jej mieszkańców. Wyciągam z kieszeni telefon, puszczam nagranie. Z głośników wylatują nutki piosenki tego ptaka: „ulik, ulik, ulik, ulik…” Chwila przerwy i z łąki słychać odpowiedź. Za moment jeden z pary wznosi się w powietrze, by sprawdzić, czy inni przedstawiciele gatunku nie wtargnęli na jego „posesję”. Taki już zapobiegliwy jest ten nasz wielki, kulik wielki.

Kulik wielki, fot. Kacper Kowalczyk

Kulik wielki, fot. Kacper Kowalczyk
Spis treści

Kulik wielki z krzywym dziobem przez świat

Kiedy pierwszy raz „na żywo” zobaczyłem kulik wielki, to pierwsze co mi przyszło na myśl, odnośnie jego sylwetki, że jest to kura ale z takim dziwnym dziobem. Nie wiem dlaczego tak było, ale na podstawie książek, zdjęć, obrazków wydawał mi się mniejszy. Był większy, o wiele większy. Porządnych rozmiarów siewka. Patrzyłem na niego wówczas przez lornetkę, a on sobie chodził i ewidentnie czegoś wyszukiwał pośród nadnerzańskich, wiosennych rozlewisk. Po chwili nadleciały kolejne kuliki. Eskadra dwunastu ptaków z zakrzywionymi dziobami, dodam że długimi, wielkości kury, sprawiały wrażenie delikatnych, a lot nie stwarzał im w ogóle żadnych problemów. Gdy wylądowały, mogłem napatrzeć się do woli na ich sylwetki, na ich styl żerowania oraz interakcje społeczne. Duży ptak, szary z domieszką brązu, czerni i bieli, z łuskowanym grzbietem, tułowiem oraz szyją i głową. No i ten dziób. Długi, według niektórych źródeł osiąga nawet 21 cm, co może stanowić nawet trzykrotność długości czaszki. Nie dość, że dziób jest długi, to jeszcze długie są nogi. W końcu to siewkowiec, który musi brodzić w często wysokiej wodzie. Wszystko po to, żeby mógł spokojnie żerować i zjadać ulubione drobne skorupiaki, larwy owadów oraz inne smakołyki. No właśnie napisałem już wiele razy w tym tekście, że kulik wielki jest wielki, ale nie napisałem jak wielki, zatem teraz postaram się rozwiać Wasze wątpliwości.

Ta „kura” z długimi nogami dorasta do 60 cm długości ciała, gdy rozłoży skrzydła to osiąga około 100 cm, a wagę może mieć nawet 1,5 kg. Na podstawie rozmiarów także jesteśmy w stanie rozróżnić pana kulika od pani kulikowej, bowiem pani kulikowa i dziób ma mniejszy, i nieco mniej waży, a nawet jest nieco niższa oraz nieco krótsza. Dziób ma krótszy średnio o 4 cm i waży tak z 300 – 500 gramów mniej. A jesienią waga odchodzi do lamusa, bo ptaki ważą wtedy o kilkanaście procent więcej niż wiosną. W końcu muszą zgromadzić zapasy na jesienną wędrówkę, więc i tyją. Jedzą co im pod dziób podejdzie. Dr Kruszewicz w książce „Ptaki Polski” wspomina jeszcze o pewnej cesze obecnej w upierzeniu pani kulikowej, której brak u samców. Dorosłe samice mają jasny pasek na środku głowy, ale to widać dopiero wtedy, gdy mamy ptaka w dłoniach. Czyli w zasadzie tylko obrączkarzom jest dane w ten sposób odróżnić dorosłego samca, od dorosłej samicy. Trzeba przyznać, że z tych ornitologów to prawdziwi szczęściarze, a zwłaszcza z tych, którzy mają uprawnienia obrączkarskie. W dorosłość ptak wchodzi w wieku około dwóch lat. W tym czasie osobnik poznaje świat i krząta się z łąki na łąkę, od doliny do doliny, być może chcąc poznać odpowiednie dla siebie środowisko, a w przyszłości założyć tam gniazdo. W każdym razie kuliki są ptakami długowiecznymi, bowiem najstarszy zaobrączkowany przeżył w naturze niemal 32 lata, co jest naprawdę dużym osiągnięciem. Przez tak długi okres nie dać ani upolować, ani nie ulec żadnemu wypadkowi, to się naprawdę rzadko zdarza. Czapki z głów!

fot. Kacper Kowalczyk

Ucieczka przed kosiarką

Kuliki wielkie nie mają lekkiego życia, zwłaszcza jeśli osiedlą się na łąkach, które są regularnie użytkowane. Tutaj zaczynają się prawdziwe schody. No bo gniazdo niby jest założone. Niby miejsce wydaje się być bezpieczne. W okresie kiedy rodzice zakładali to gniazdo, trawy były wysokie i nic nie sprawiało podejrzanego wrażenia. A to jednak wcale nie tak. Okazało się być zupełnie inaczej. Ale zanim sytuacja uległa diametralnej zmianie, wśród łąk toczyła się rodzinna idylla kulików wielkich. Przyszedł marzec, a potem nastąpił kwiecień. Dorosłe osobniki już zajęły odpowiednie miejsce na gniazdo. Po pierwsze dlatego, że wokół bagna i moczary, po drugie, że te trawy takie wysokie. Jak woda, to drapieżnikom z lądu dotrzeć nie będzie aż tak łatwo. A jak trawy wysokie, to drapieżniki z nieba nie będą w tak komfortowej sytuacji i musiałyby się bardzo natrudzić, żeby w ogóle wypatrzeć wysiadującego jaja kulika wielkiego. Gniazdo tego ptaka to chyba wobec jego pieleszy zbyt duże określenie. Zazwyczaj cztery jaja umieszczone są w takim niezbyt głębokim dołku. Ten dołek jest wyścielony kawałkami traw bardziej suchych bądź bardziej mokrych, ale jednak traw. Przyszłe dzieci muszą mieć przecież wygodnie! Do tego dołka samica składa jaja i na zmianę z samcem przez kolejne 27 – 29 dni wysiadują je. Potem dochodzi do klucia. Od razu po ujrzeniu światła dziennego świeżo wyklute kuliki wielkie podążają za rodzicami. Są ciekawskie, ale jednocześnie ostrożne. Chociaż w gnieździe kulika można spotkać nawet 6 jaj, to smutek ogarnia, gdy spojrzy się na statystyki, a te mówią brutalną prawdę o lęgach kulików wielkich. Sukces lęgowy wynosi zaledwie 1,4 młodego na parę, a niektórych miejscach jest jeszcze niższy bo szacowany na 0,25 młodego na parę. Dlaczego tak jest? No właśnie i tutaj wracamy do początku. Pozornie bezpieczne miejsce jest jednak niebezpieczne. Łąki są użytkowane przez ludzi, i co jakiś czas ci ludzie dopuszczają się sianokosów. W tym celu wykorzystywane są między innymi tzw. kosiarki rotacyjne podłączone pod ciągnik rolniczy, który wjeżdża na łąkę i robi, to do czego został przeznaczony. Jeździ po łące od granicy do środka. Zagubione, zaaferowane oraz roztargnione młode kuliki wielkie uciekają przed zagrożeniem, popadając w pułapkę. Ostatecznie wiele z nich ginie pod ostrzami kosiarek. Naukowcy wskazują, że właśnie ta czynność stanowi jedno z największych zagrożeń dla populacji tego gatunku. Przed kulikiem wielkim snuje się smutna przyszłość. Przynajmniej tak wynika z niniejszego opisu. Ale czy do końca tak jest? Na szczęście istnieje grupa ludzi, którym leży na sercu dobro tych zwierząt. Dzięki nim kuliki nie znikną z powierzchni Ziemi, a już niestety na to wychodziło. Wymyślono dość prostą zasadę, która w swoim wykonaniu jest banalna. Wystarczy, by właściciel łąki, zamiast rozpoczynać koszenie od zewnętrznych granic działki, zacznie ją kosić od wewnątrz. Wówczas młode rozbiegają się z wewnątrz do zewnątrz i jeśli trzeba również na inne łąki, te które nie zostały jeszcze skoszone. Podobno zastosowanie tej metody spowodowało zdecydowany wzrost sukcesu lęgowego tego gatunku. Oprócz tego bardzo dużo dobrego spowodowały dopłaty środowiskowe. Dzięki nim rolnik „posiadający” na swojej łące między innymi kuliki wielkie otrzymywał dofinansowanie. Warunkiem otrzymania dotacji było utrzymywanie siedliska obecnego na niej gatunku. Naukowcy opracowali specjalne zasady, których rolnicy musieli się trzymać przystępując do programu rolno-środowiskowego, jeśli oczywiście chcieli utrzymać dodatkowe źródło pieniędzy. Program kulikom pomógł, chociaż nie wszyscy „właściciele” kulików chcieli do niego przystąpić. Jedną z trudności były terminy koszenia łąk dostosowane do cyklu rozrodczego tego gatunku, co wielu zapewne odstraszyło. Tym niemniej jakąś część populacji tego gatunku udało się uchronić, co z pewnością zaowocuje w przyszłości.

fot. Kacper Kowalczyk

Kulik wielki to typowy europejczyk, a może kosmopolita?

Gdy spoglądam na mapę występowania kulika wielkiego, myślę sobie, że to kosmopolita, który potrafi się odnaleźć wszędzie na świecie. Oficjalne źródła mówią, że kulik występuje w okresie lęgowym od zachodu Europy, dokładniej od wysp Brytyjskich, aż po Ural i Wołgę. A dalej na wschód można je spotkać w Japonii, na Filipinach czy Wielkich Wyspach Sundajskich. W Irlandii można go obserwować nawet cały rok. Natomiast zimą wybiera o wiele bardziej cieplejsze krańce świata, bowiem zatrzymuje się w krajach Bliskiego Wschodu, Indiach czy w krajach basenu Morza Śródziemnego. Zwłaszcza te populacje występujące w Europie. Ciepłolubny gość z tego kulika wielkiego. Widać, że bez jakiejkolwiek wody nie ma dla niego życia. No bo wiosną gnieździ się głównie w dolinach rzecznych na łąkach gdzie jest woda. Zimą z kolei przebywa w miejscach, gdzie też jest woda, ale słona. Jednak jemu to w ogóle nie przeszkadza. Czy woda słodka, czy woda słona, grunt że można znaleźć trochę jedzenia, jakiś mięczak, jakiś skorupiak nawinie się pod ten długi krzywy dziób. Dość szeroki zasięg występowania sprawił, że kulik wielki reprezentowany jest przez co najmniej dwa podgatunki. Nasz europejski kulik to Numenius arquata arquata, natomiast ten zamieszkujący Azję to Numenius arquata orientalis. Ten drugi ponoć jest bardziej blady, ma krótsze nogi, a cętkowanie na upierzeniu bardziej gęste. Bądź co bądź najważniejsze, że nadal kulik kulikiem pozostaje. Podczas swoich wędrówek ptaki narażone są na niebezpieczeństwo, zwłaszcza przelatując przez kraje obszaru Morza Śródziemnego, gdzie urządza się polowania na zmierzające czy to na lęgowiska, czy to na zimowiska gatunki. Niestety wśród nich ofiarą bywa dość często kulik wielki. Z tego właśnie powodu Międzynarodowa Unia na rzecz Ochrony Przyrody (IUCN) zakwalifikowała ten gatunek do kategorii NT, czyli „near threatened” co oznacza „bliski zagrożenia”. I chociaż będziemy się w Polsce mocno starać, i chociaż trendy polskiej populacji mogą być dodatnie, jeśli nie powstrzymamy polowań na te ptaki nad Morzem Śródziemnym, to populacja tego gatunku może znaleźć się w jeszcze gorszej kondycji niż jest obecnie.   

Ekologia.pl (Kacper Kowalczyk)

 

4.6/5 - (16 votes)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Piękny i ciekawy artykuł!
Zajrzałem z ciekawości do Wikipedii i…
„Cechy gatunkuJest to jeden z największych europejskich bekasowatych. Brak wyraźnego dymorfizmu płciowego, jednak samice większe od samców i mają dłuższe dzioby…”
Daleki jestem od jakichkolwiek złośliwości, lecz jeśli w Wikipedii jest błąd, to spowodujcie proszę jego korektę.Bardzo dziękuję za za miłą gościnę na Waszych stronach. Maciek.

Bardzo ciekawy artykuł! Szkoda, że giną nawet w czasie wędrówki. Uwielbiam kuliki. Na pobliskim stawie miałem w tym roku 4 osobniki ale to frajda. Mnóstwo zdjęć zrobiłem. Pozdrawiam.