Wróbel i mazurek – różnice, podobieństwa i ciekawostki
„Popatrz wróbel leci. Mało ostatnio tych wróbli tutaj jest” – słyszę od znajomego. Wróbli rzeczywiście mało, ale to akurat nie był wróbel. Właściwie nie wyprowadzałem z błędu mojego znajomego, bowiem gdyby spojrzeć na nazwę łacińską tego gatunku, ów błąd błędem nie był. Zarówno mazurek, jak i wróbel należą do rodzaju Passer, zatem można o nich obu powiedzieć, że są wróblami. Tak naprawdę cała zagwozdka tkwi głównie w polskich nazwach.
Wróbel rzeczywiście domowy
Przeważnie zwierzęta, które w swojej nazwie posiadają przymiotnik domowy, są zwierzętami udomowionymi przez człowieka. Dobrym przykładem mogą być chociażby kura domowa, kot domowy, pies domowy czy świnia domowa. Wróbel jednak udomowiony raczej nie został. Nadal jest dzikim ptakiem, żyjącym trochę w cieniu człowieka, ale nie aż tak zależy od tego człowieka jak wyżej wspomniane zwierzaki. Rzeczywiście domowy? Ależ tak! Ogromna część populacji wróbla mieszka nie gdzie indziej, jak właśnie w naszych domach, tych jedno i wielorodzinnych. Ogólnie wszędzie tam, gdzie znajdzie jakąś niewielką dziurę, którą może zagospodarować na gniazdo.
Kiedy tylko pojawi się pierwsze po zimie wiosenne słońce, możemy obserwować jak dzielnie zarówno samiec, jak i samica budują, bądź poprawiają wcześniej napotkane w dogodnej niszy gniazdo. Źdźbło po źdźble, mech po mchu i niestety bardzo często torebka foliowa po torebce foliowej, trafiają do misternej, aczkolwiek niezbyt wyrafinowanej konstrukcji. Dla wróbli najważniejsze, żeby na głowę nie kapało, dlatego często gniazda są usytuowane w otworach w stropodachach, pod rynnami, w dziurach w elewacjach. To miejsca niemal podręcznikowe, gdzie można te ptaki spotkać. Poza tym ważny element całej gniazdowej układanki państwa wróbli stanowi zabezpieczenie gniazda przed konkurencją, ewentualnie drapieżnikami. Ci ostatni raczej rzadko sięgają do gniazd, bo obok jest człowiek, bo za wysoko, bo nie ma jak się do gniazda ze smacznymi, bezbronnymi pisklętami dostać.
Konkurencja ma nieco bardziej ułatwione zadanie, bo człowieka aż tak się nie boi, a na dodatek posiada skrzydła, dlatego bariera wysokości barierą w ogóle nie jest. Ostatnio jedna z czytelniczek napisała do mnie maila, w którym opisała jakże przejmującą historię. Wróble od wielu lat gniazdowały w miejscu, którego dotyczył opis. Przyszedł pewnej wiosny taki sezon, że wróble zostały po prostu przegonione z „ich posiadłości”. Cała ta sytuacja odbyła się za sprawą jerzyka. Ptaka nieco później pojawiającego się w Polsce. Być może się spóźnił, albo po prostu wróble pozwoliły sobie na drugi lęg i nie zdążyły przed przylotem jerzyków? Tego nikt nie wie, natomiast pewne jest to, że jerzyki wcale nie są tak przyjaźnie nastawione do innych swoich skrzydlatych pobratymców.
Nie inaczej czynią szpaki. Te są bardziej brutalne w swoich metodach. Sam widziałem przypadki, kiedy to szpak splądrował gniazdo wróbli. Pisklak po pisklaku w dziobie szpaka znajdował się poza gniazdem. Wróble zrezygnowane widokiem owej sytuacji odpuściły. W każdym kolejnym sezonie szpaki dominowały nad dawną „posiadłością” wróbli.


Mazurek bardziej wiejski
Nawet kiedyś mazurek był określany jako wróbel wiejski/polny. Rzeczywiście ptaki te trzymały się z dala od zwartej zabudowy. Do dzisiaj próżno ich szukać na ciasno zabudowanych, pokrytych betonowymi powierzchniami osiedlach. Mazurki wolą tereny z przestrzenią zieloną, zdecydowanie bardziej jak wróble. No i mniej uzależnione są od ludzi, chociaż nie pogardzą jakimś nie użytkowanym otworem wentylacyjnym. Z miłą chęcią skorzystają z takiego fundamentu pod swoje gniazdo, jednak o wiele częściej niż wróble korzystają z dziupli.
Po szpakach, po kowalikach, po bogatkach, ale co dziupla to dziupla. Gniazdo bardzo podobne do tego, które można spotkać przy okazji kontroli wróbli. Wrogowie? Zawsze przy takich rozmiarach można natknąć się na kogoś, kto czyha na życie. Zatem mazurek również nie może odpędzić się od różnego rodzaju niebezpieczeństw ze strony kotów, kun, krogulców lub młodych jastrzębi. Między innymi drapieżnictwo było powodem, dla którego mazurki coraz chętniej zaczęły wkraczać do miast. Jednak co daje się mocno zauważyć, ptaki te czują wręcz pewien lęk przed betonowymi pustyniami, czego nie można powiedzieć o wróblach.
Różnice w piórach
Na pierwszy rzut oka ktoś kto zaczyna swoją przygodę z ornitologią, nie widzi praktycznie żadnych różnic między mazurkiem a wróblem. Kształty ciała podobne, ten brązowy, tamten też brązowy, ten szarobury, tamten również. Nie ma się w sumie do czego przyczepić. Wiele razy gdy moim znajomym mówię, że w Polsce mamy dwa gatunki wróbli, wszyscy w towarzystwie otwierają szeroko oczy i zadają pytanie: „Jak to?!” Patrząc na mnie z lekkim niedowierzaniem, trochę jak na wariata. W takich sytuacjach zazwyczaj każę im wyjrzeć przez okno i dobrze się przypatrzeć skaczącym po podwórku wróblom. Czy wszystkie są takie same? Nie. Ktoś z moich znajomych nawet pokusił się, by stwierdzić występowanie trzeciego gatunku! Gdzie jest ukryty haczyk? Skąd taka zagwozdka? Właściwie w braku wnikliwości lub po prostu zwinności obu gatunków.
Przypatrując się obu tym ptakom zauważona raz różnica zostaje w naszej głowie na całe życie. Mazurek posiada ciemną plamkę na jasnym policzku, której z kolei nie ma wróbel. Głowa mazurka od potylicy po czoło jest brązowa. Wróbel – samiec – ma czarne podgardle, szarą głowę i brązową brew nad okiem, schodzącą aż na potylicę. Poza tym wróble są nieco większe od mazurków. Te podstawowe różnice w upierzeniu już nam wyjaśniają podstawową diagnostykę obu gatunków. Ale co w takim układzie z trzecim gatunkiem? Bardzo często za trzeci gatunek jest brana samica wróbla. Zupełnie inna od samca. Jej upierzenie jest bardziej pastelowe, delikatne. Brewka nad okiem jasnobrązowa, nawet kremowa a kontrast między głową a tułowiem nie aż tak duży jak u samców. W przypadku mazurków dymorfizm płciowy jest niemal nie do odróżnienia. Tutaj potrzeba jeszcze więcej uwagi i jeszcze więcej wnikliwości, a cecha pozwalająca rozróżnić płeć tkwi w dziobie. Samce mają jednolicie czarny, samice zaś u podstawy posiadają żółtą plamkę. Z taką wiedzą odróżnienie od siebie gatunków, a nawet poszczególnych płci, można niemal bezbłędnie określić te dwa wróble.


Od Ameryki aż po Chiny
Wróbel domowy jest w Polsce przybyszem z południa. Ornitolodzy upatrują pierwotnego występowania tego gatunku na terenach dzisiejszej Arabii Saudyjskiej oraz Turcji, skąd ptak ten wywędrował na resztę świata. O ile kolonizacja obszaru Morza Śródziemnego, a później północnej Europy nastąpiła na skutek samoczynnych wędrówek ptaków, o tyle w Ameryce Północnej pojawił się na skutek transportów żywności z Europy. Wróbel nawet dotarł do Australii i Nowej Zelandii wraz z przybywającymi tam europejskimi osadnikami.
Tak na dobrą sprawę szczyt ekspansji po świecie przypadł na czas XVIII lub XIX wieku w zależności od różnych podań. Te daty wskazują nam na czas, kiedy to postępował w Europie rozkwit gospodarki i obserwowaliśmy tzw. rewolucję przemysłową. Ludzie osadzali się na dłużej, a wróblom to widocznie musiało pasować, bo i budowle przez nas stawiane były bardziej stabilne, a co za tym idzie, można było sobie w nich znaleźć odpowiednie miejsce na gniazdo. Bardzo ciekawie wygląda historia wróbla w Państwie Środka. Przez pewien czas był tam wróbli raj. Jednak w latach ’50. i ’60. XX w. ta sytuacja uległa zmianie. Na skutek złych dla tych ptaków decyzji Mao Zedonga Chińczycy byli wręcz zobowiązani walczyć z wróblami, które zostały oskarżone o niszczenie upraw zbóż na bardzo wielką skalę. Operacja poskutkowała wyniszczeniem niemal całej chińskiej populacji. Jak się później okazało, przyczyną słabych plonów było zupełnie inne rozporządzenie komunistycznego przywódcy Chin. Kazał on zniszczyć i przetopić na żelazo urządzenia rolnicze pozwalające prowadzić odpowiednią gospodarkę rolną. Rolnicy nie mając narzędzi pozostawiali bardzo często uprawy same sobie, a wróble próbowały z tego korzystać, że żaden człowiek tam nic nie robi. Czas jednak pokazał, że ta inwestycja wróbli w przyszłość była zgubna.
Mazurek nie został nigdzie introdukowany. Jego zasięg występowania rozciąga się miedzy Europą a Azją w dość szerokim areale. Gatunek ten jest typowym przedstawicielem wróbli dla Europy północnej. Można powiedzieć, że to ten „nasz”, właściwy wróbel. Pierwotny, tutejszy bez żadnych naleciałości. Najlepiej można porównać oba gatunki zimą. Te surowe warunki, w których od zawsze występuje mazurek, zahartowały jego populacje. Natomiast wróbel zimą ma nieco gorzej, dlatego można obserwować dość spore stadka napuszonych ptaków, które tulą się do siebie. Zupełnie inne podejście do sprawy mają mazurki, one raczej samodzielnie spędzają zimę. Przemieszczają się to tu, to tam i jakoś wiążą koniec z końcem, chociaż przy karmnikach obserwowane są niekiedy bardzo duże ilości tych ptaków. Takie obserwacje można zaliczyć do swego rodzaju adaptacji oraz wykorzystania warunków, jakie stwarza im człowiek. Być może mazurki stosują w swoim życiu zasadę „dają to bierz”, w końcu chodzi o przetrwanie gatunku. Wielu zapewne w tej sytuacji nasuwa się pytanie: „Dlaczego wróble nie odlatują, skoro tak nie lubią zimy?” A no dlatego nie odlatują, bo są słabymi lotnikami, przelecą kilka, no może kilkanaście minut i już muszą sobie przycupnąć na moment. Aktywny lot nie należy do mocnych stron wróbla. Jak widać niby takie same, niemal identyczne ptaki, a tak wiele je różni.


- Ville Vepsäläinen, Timo Pakkala & Juha Tiainen; "Population increase and aspects of colonization of the Tree Sparrow Passer montanus, and its relationships with the House Sparrow Passer domesticus,in the agricultural landscapes of Southern Finland"; Ornis Fennica 82:117–128. 2005;
- Šálek, Martin & Riegert, Jan & Grill, Stanislav. (2015).; "The House Sparrows Passer domesticus and Tree Sparrows Passer montanus: fine-scale distribution, population densities, and habitat selection in a Central European city."; Acta Ornithologica. 50. 221-232. 10.3161/00016454AO2015.50.2.010.;
- Kryński, Kamil. (2016).; "Joint brood parental care by a female House Sparrow Passer domesticus and a pair of Tree Sparrows P. montanus."; Ornis Polonica. 57. 286–289.;
- Andrzej Węgrzynowicz; "Changes in the House SparrowPasser domesticuspopulation in cities and towns of Polandin 1960–2010"; Ornis Polonica 2013, 54: 225–236;
- Cordero, Pedro & Summers-Smith, J.. (1993).; "Hybridization between House and Tree Sparrow (Passer domesticus,P. montanus)."; Journal of Ornithology. 134. 69-77. 10.1007/BF01661134.;





Właśnie się dowiedziałam, że do mojego karmnika przylatują mazurki, a nie wróble.
najłatwiej poznać ich po łaopkach…
Tak tak wróbel zdecydowanie domowy, mam jednego w domu od skorupki, został z nami i jest naszym przyjacielem jak pies, bardzo się oswoił. Nie chciał odlecieć na wolność a kontakt z innym wroblem kończył się atakiem, zato ludzi lubi i chętnie z nimi przebywa nawet obcymi nie tylko domownikami.
Świetny tekst, jedyna kwestia wydaje się być niekonsekwentna – gniazda wróbli nie są osłonięte od góry przed deszczem, ale przed słońcem. To takie przystosowane do podzwrotnikowego słońca, skąd wróble pochodzą.
Mam u siebie, wróble,mazurki, raniuszki, dzwońce, sójki, bażanty, srokę, szpaki,kosy, kwiczoły, myszołowy, kanie. Dokarmiem mniejsze i bażanty, drapieżne przylatują same. Jest w okolicy czapla i bociany, sowy .
zazdroszczę..
Cieszy mnie towarzystwo wszystkich ptaków i staram się im to ułatwiać.Po cało zimowym dokarmianiu ptaków dołączyły do towarzystwa wcześniej występujących gatunków mazurki.Zadomowiły się na dobre w jednej z kilku zawieszonych budek,ale jednocześnie zaczęły atakować sikory bogatki i modre wprowadzające się do innych budek zawieszonych w pobliżu.Efektem takich zachowań są puste budki lęgowe, bo pojawienie się w ich pobliżu innych ptaków powoduje natychmiastową reakcję mazurków.
A więc mam na działce mazurki,ale sikorki omijają ją z daleka.
Zdjęcia nie są porównywalne ponieważ nie jest ten sam balans bieli . Słyszałem hipotezę , że wróbli jest coraz mniej , bo nie ma koni . nawóz koński jest im potrzebny do czegoś.
za brak wróbli odpowiadają sroki. B. ich, tzn. srok nie lubię…
Nie tak koni jak gospodarstw(obejść) z wolno chodzącym drobiem karmionym na wolnym powietrzu…. kiedyś młócono zboża i przewożono je rozsypując w różnych miejscach. A teraz…. kombajn, zero praktycznie drobiu to gdzie się ma żywić i czym. Gniazdowaniu z powodu tak ostatnio modnych wróblówek pod okapami czy kalenicami nie ma co marzyć. Praktycznie jest „brudasem” i dość uciążliwym ptakiem z powodu jazgotu jaki jemu towarzyszy i pewnie dla tego jest tak traktowany. Pozdrawiam.
Dzisiaj tzn.02.03.2018 o godz. ok.3 w nocy(Polska) w RMF FM byl wywiad o wroblach w Polsce, ogolnie o ich populacji. Padlo ciekawe zdanie; ” pod koniec marca wroble zaczna znosic material legowy”. Zawsze , jako ptaki., znosily jajka, a teraz ?
Materiał lęgowy = materiał do budowy gniazd. Wróble dalej jajka noszą, lecz muszą wpierw zbudować sobie gniazda. Nie ma w tym miejscu żadnej nowomowy, a jedynie jest to prawidłowa terminologia behawioru ptaków.
A to taka neomarskistowska nowomowa. Ptak znosi materiał lęgowy a człowiek jest poczęty jako zlepek tkanek, a może zygota lub zarodek? Płód już brzmi zbyt ludzko, więc może zaraz pojawi się materiał zapłodnieniowy?
Dziwię się tylko, że ta ekwilibrystyka dotyczy również ptaków. Tylko jak im wciskać gender?
Przypadkowo trochę trafiłam na Twój wpis – ubawił mnie. Lubię te małe łobuzy, rozróżniam, bo wróble mam w pracy za oknem, w ogrodzie przydomowym, a mazurki na działce za miastem. Zimą do karmika przylatują głównie dzwońce, prawdziwe rozrabiaki, stadka po 20 sztuk, bo słonecznika im nie żałuję, no i sikory, bogatki, ale i modraszka się trafi. Na słoninę też dzięcioł czasem się skusi. Wróblom kup kaszę jęczmienną w Biedronce, będą wdzięczne. Zjedzą muchy, komary i będziesz miała spokój. Miłego sąsiedztwa i obserwacji.
A czort wie, czy to wróble, czy mazurki. Zadomowiły się w szparze powstałej z odstającej blachy nad balkonem w bloku i nic sobie nie robią z mojej obecności. Maluchy najlepiej słychać w porze karmienia :) rzucają we mnie martwymi muchami, a dorosłym muszę zostawiać łapówki z okruszków na balkonie, bo inaczej grzebią w skrzynkach z kwiatami, łobuzy jedne. Mam w dużej donicy tatarak, zawsze jest tam woda, to urządziły sobie kąpielisko, zjeżdżalni im tylko brakuje :)
I samczyk i samiczka mazurka ma czarną kropkę na policzku. U nich nie występuje taki dymorfizm płciowy jak u wróbli pospolitych, co z resztą jest napisane w tym artykule.
Ja też lubię to pierzaste towarzystwo…
Rozróżnienie jest bardzo proste. Mazurek jest troszkę mniejszy od wróbla (domowego) a samczyk ma ciemną plamkę na policzku. Nie trzeba być czortem żeby je odróżnić. Pozdrawiam JUR
To pięknie, kocham wszystkie stworzątka, czasem nawet niektórych ludzi też.