Żarłacz biały – opis, występowanie i zdjęcia. Ryba żarłacz biały ciekawostki
Niewiele jest na świecie zwierząt o gorszej reputacji. Żarłacz biały swą niesławę zawdzięcza oczywiście Stevenowi Spielbergowi, który uwiecznił fascynującego drapieżnika w głównej roli filmu „Szczęki”. Naukowcy przestrzegają jednak przed zbyt lekkomyślnym oczernianiem tych imponujących i mało rozumianych jeszcze rekinów. W rzeczywistości człowiek wyrządza żarłaczom białym więcej krzywdy niż one jemu!
Łacińska nazwa żarłacza białego jest szalenie łatwa do rozszyfrowania – Carcharodon carcharias z języka greckiego oznacza po prostu „ostre zęby”. Dla uściślenia dodajmy, że jest ich nawet 300 i to umieszczonych w kilku rzędach! Nie powinno się jednak sądzić ryby po uzębieniu!
Nie do końca biały
Dobry kamuflaż potrzebny jest nie tylko bezbronnym ofiarom, ale i drapieżnikom, które nie mają szans na posiłek bez odpowiednio utajonych podchodów. Żarłacz biały jest przede wszystkim barwy łupkowo szarej – gdy patrzeć na niego z góry, wtapia się idealnie w skaliste pobrzeża i głęboką toń wody. Dzięki temu rekin może niepostrzeżenie zbliżyć się do upatrzonego celu i zaatakować w sprzyjającym momencie. Co jednak, jeśli musiałby podpłynąć z góry? W tym celu Matka Natura wyposażyła go w białe podbrzusze, które na tle rozświetlonego nieba jest równie niewidoczne jak ciemny grzbiet w dole. Ów biały „spód” ryby jest na tyle charakterystyczny, że jako druga cecha fizjologiczna zagościł w oficjalnej nazwie gatunku.
Ryba czy torpeda?
Żarłacz biały jest oficjalnie największym morskim drapieżnikiem na świecie. Samce są mniejsze i najczęściej mierzą 3,5-4 m, podczas gdy samice 4,6-4,9 metra, a w skrajnych przypadkach nawet ponad 6 metrów. Bać się więc należy raczej pani żarłaczowej.
Mimo tych dość nieporęcznych rozmiarów i wagi przekraczającej czasem 2 tony żarłacze charakteryzuje mrożąca krew w żyłach zwinność, szybkość i… skoczność. A wszystko to dzięki wyjątkowo ergonomicznym kształtom, które najłatwiej jest porównać do torpedy! Opór wody przełamuje przed wszystkim ostry stożkowaty nos oraz duże zaostrzone płetwy poruszane niezwykle silnymi mięśniami. Oprócz płetw piersiowych i miednicowych, które występują parami, żarłacz biały posiada jeszcze cztery pojedyncze płetwy umieszczone dokładnie na osi ciała.
Choć wyglądają one nieruchomo w rzeczywistości zginają, odchylają, a nawet skręcają się one według aktualnych potrzeb pozwalając rybie wyskoczyć kilka metrów nad poziom morza. Co więcej, żarłacz potrafi zejść na głębokość nawet 1200 metrów, a w razie potrzeby rozwija prędkość 25 km/h. Trudno o lepszą podmorską broń!
Bardzo zmysłowy rekin
Trzysta szalenie ostrych zębów zaciskających się z oszałamiającą siłą ponad 18 tysięcy newtonów to nie jedyna przewaga bojowa białobrzuchego łowcy. Owszem, potrafi on bez trudu kruszyć kości, ale nie byłby tak legendarnymi postrachem surferów, gdyby nie jego wyostrzone zmysły. Niczym w bajce o „Czerwonym Kapturku” posiada nieproporcjonalnie duże jak na rekina oczy o niebieskich tęczówkach, które doskonale rozpoznają gastronomiczny potencjał pod powierzchnią wody. Pozbawione powiek rotują one wokół niczym peryskop!
Gdyby zmylił go kiedyś wzrok, żarłacz biały ma również niesłychanie dobrze rozwinięty węch. Bez cienia wątpliwości wyczuje jedną kroplę krwi w 100 litrach wody! Przysłowiową wisienką na torcie są natomiast umieszczone wokół nosa organy, zdolne do wychwycenia pola elektromagnetycznego innych ryb. Jeśli więc coś w okolicy jest do zjedzenia, żarłacz to coś na pewno znajdzie.
Czym żywi się tak wielka ryba? Nie pogardza mniejszymi rekinami, delfinami, żółwiami morskimi, mięczakami i skorupiakami, ubóstwia też foki i lwy morskie. Jako prawdziwy oportunista okazyjnie skusi się na martwego wieloryba, ale jeszcze chętniej wysili się nieco, aby chwycić pikujące nad wodą morskie ptaki. Jako oceaniczny drapieżca alfa nie musi przy tym oglądać się za siebie, choć zdarza się, że połakomi się na niego większa orka. Efekt tego starcia nie jest jednak nigdy przesądzony.
Więcej zagadek niż faktów
Mimo czterech filmów o morderczych rekinach, o żarłaczu białym wiemy wciąż jednak stosunkowo niewiele. Wydaje się on preferować przybrzeżne wody o umiarkowanej temperaturze – chętnie pokazuje się u wybrzeży Stanów Zjednoczonych, północnej Japonii, południowej Australii, Nowej Zelandii, południowej Afryki, a także w Morzu Śródziemnym. Okazyjnie podróżuje w głąb oceanów lub do tropików, ale prędzej czy później powraca co roku do stref klimatu umiarkowanego, gdzie menu wydaje się najciekawsze.
Tutaj warto wspomnieć o ciekawym triku żarłacza białego, który pozwala mu polować w wodach znacznie chłodniejszych niż inne rekiny. Otóż większość ryb jest zmiennocieplna, co oznacza, że temperatura ich ciała zależy od wody wokół. Żarłacz biały tymczasem wyposażony został przez Matkę Naturę w bardzo skomplikowany system krążenia. Pozwala mu on akumulować ciepło dzięki kurczeniu mięśni niezbędnych do poruszania się w wodzie. Niczym samo-nabijający się akumulator rekin dystrybuuje więc zgromadzoną energię do kluczowych regionów ciała i może atakować także tam, gdzie jego konkurencja pozostaje odrętwiała z zimna.
Tajemnicą pozostaje natomiast społeczne życie rekinów. Jak dotąd naukowcom nie udało się wyszpiegować żadnej konkretnej hierarchii. Owszem żarłacze są bardzo zaborcze, jeśli chodzi o terytorium do karmienia i tutaj rządzi stara dobra zasada, że silniejszy wygrywa. Większość osobników wydaje się przy tym prowadzić samotniczy tryb życia, ale widziano także pary utrzymujące długoterminowe związki i podróżujące razem przez świat. A dzięki systemowi monitoringu wiemy na pewno, że żarłacze białe potrafią przemieszczać się od wybrzeży Afryki do Australii – dystans o długości, bagatela, 11 tysięcy km!
Niewiele wiemy też o rozmnażaniu największych morskich drapieżników. Nie udało nam się zaobserwować ani zachowań godowych, ani samego aktu zapłodnienia. Często poranione ciała samic sugerują jednak, że delikatność nie jest cechą własną gatunku. Samica przez 12 miesięcy nosi zapłodnione jaja wewnątrz swego ciała, gdzie młode wykluwają się i najprawdopodobniej posilają kosztem niezapłodnionych jajeczek oraz… swego nienarodzonego rodzeństwa. Poród odbywa się w cieplejszych wodach, a noworodki żarłacza na starcie mają ok. 1 metra i natychmiast rozstają się z matką. Od pierwszego dnia są całkiem niezależne, żywiąc się zwykle mniejszymi rybami.
Co żarłacz biały myśli o człowieku?
Rocznie na świecie odnotowuje się ok. 100 ataków rekinów na ludzi. Nawet za połową z nich stoją, a raczej płyną, żarłacze białe. Przypadki śmiertelne da się jednak policzyć na palcach jednej ręki – paradoksalnie krowy mają na sumieniu więcej ofiar! Specjaliści od kryminalnych wykroczeń rekinów dzielą incydenty na te sprowokowane przez człowieka, czyli zasłużone, oraz te niezawinione. Te ostatnie zdaniem naukowców wynikają przede wszystkim z niepohamowanej ciekawości żarłacza, który widząc człowieka we wodzie ma po prostu ochotę go „posmakować”. Częściej niż rzadziej na jednym kęsie degustacja się kończy, co dowodzi jasno, że nie stanowimy w jadłospisie rekinów przesadnej atrakcji.
Śmiertelne wypadki z udziałem żarłaczy białych najczęściej są wynikiem nieszczęśliwego przypadku. Rybie, zwłaszcza młodej i niedoświadczonej, zdarza się ponoć pomylić machającego ramionami surfera czy pływaka z o wiele smaczniejszą foką.
Co człowiek miałby zacząć myśleć o żarłaczach białych?
Żarłacz biały nie jest i nigdy nie był naturalnym wrogiem człowieka, bez względu na to, co twierdzą hollywódzkie filmy. To my niczym intruzi wpraszamy się do jego środowiska, zarówno w celach rekreacyjnych, jak i zarobkowych. Trawlerowe połowy, choć nie są zamierzone na żarłacze, nierzadko kończą się śmiercią osobników, które przypadkiem zaplątają się w sieci. Co gorsza, rybacy skutecznie dziesiątkują też gatunki, które stanowią naturalny pokarm ostrozębych rekinów. A słynne szczęki żarłacza to trofeum, za które z moralnie podejrzanego powodu można dziś otrzymać tysiące dolarów. W cenie, niestety, są również płetwy, z których przyrządza się przyprawy do zup, wrzucając okaleczone śmiertelnie ryby z powrotem do morza. I to jest dopiero materiał na horror!
Mimo że trudno jest oszacować precyzyjną populację żarłaczy białych na świecie, naukowcy są zgodni, że ich liczba nieustannie maleje. Gatunek już obecnie jest klasyfikowane jako narażony, a w Morzu Śródziemny wręcz krytycznie zagrożony – grozi mu więc znacznie większe niebezpieczeństwo niż spragnionym wrażeń turystom w Egipcie.
Z czego nie zdajemy sobie zwykle sprawy, to fakt, że drapieżnik na szczycie łańcucha pokarmowego jest kluczowy dla równowagi ekosystemu. A żarłacze rosną powoli, rodzą niewiele młodych, a dojrzałość seksualną osiągają dopiero po 4-10 latach. W Australii, Kalifornii i Południowej Afryce istnieją już na szczęście strefy ochrony tej pięknej, imponującej ryby, która ma zdecydowanie większe prawo do czucia się w wodzie jak w domu niż homo sapiens!
- „Great white sharks” National Geographic, https://www.nationalgeographic.com/animals/fish/facts/great-white-shark, 31/10/2022;
- “White shark” Britannica, https://www.britannica.com/animal/white-shark, 31/10/2022;
- “Great white sharks: The world's largest predatory fish” Patrick Pester, https://www.livescience.com/27338-great-white-sharks.html, 31/10/2022;
- “Assessing White Shark (Carcharodon carcharias) Behavior Along Coastal Beaches for Conservation-Focused Shark Mitigation” Andrew P. Colefax i in., https://www.frontiersin.org/articles/10.3389/fmars.2020.00268/full, 31/10/2022;
- “Great White Shark” Shawn Laidlaw, https://biologydictionary.net/great-white-shark/, 31/10/2022;
- “10 Illuminating Facts About Great White Sharks” Starre Vartan, https://www.treehugger.com/great-white-shark-facts-5093679, 31/10/2022;