Kapturka – opis, występowanie i zdjęcia. Ptak kapturka ciekawostki
Tamtejsza zima była jedną z łagodniejszych. Jak śnieg popadał to tylko przez chwilę i równie krótko się utrzymywał. Taka zima, a raczej jej brak sprzyja temu, by pewne gatunki ptaków które z reguły odlatują do cieplejszych krańców świata, zostały na swoich terenach lęgowych. Zwłaszcza gdy jest co jeść, bo jak tego nie ma, to i temperatura na nic w tym przypadku. Ale tamtej zimy było i ciepło, i jedzenia pod dostatkiem. Całkiem przyjemna para przylatywała do mojego ogrodu, by zajadać się nieco już podstarzałym winogronem. Ona z brązową, a on z czarną czapeczką, oboje skromni – szarobrązowi. Gdy opowiadałem tę historię moim znajomym, jeden z nich oświecił mnie, że właśnie udokumentowałem trzeci w historii przypadek zimowania kapturki na terenie Wrocławia!
Czarna głowa
Stara nazwa tego gatunku, czyli pokrzewka czarnołbista nie za bardzo przypada do gustu. Jest długa i ciężka, a na dodatek składa się dwóch członów. To już gorzej nam zapamiętać. Natomiast nowa nazwa – kapturka – jest o niebo lżejsza. Moim zdaniem bardziej oddaje charakter tego ptaka, nie dość że wspomina o kapturze, to jeszcze w taki lekki sposób, jak sama zainteresowana obchodzi się ze wszystkim. Śpiewem, polowaniem, wychowywaniem młodych. Jak to z resztą na pokrzewki przystało ma w sobie coś, co czyni ją naprawdę delikatną. Bez względu na płeć, odnoszę wrażenie, że zarówno samiec, jak i samica mają w sobie coś wspólnego, co czyni obie płcie subtelnymi zwierzętami. Ta nowsza nazwa lepiej oddaje charakter gatunku, bo i samiec, i samica mają kaptur, ale niekoniecznie taki sam.
O ile samiec chlubi się czarnym pokryciem głowy, o tyle samica może poszczycić się brązową czapką. Czyli stara nazwa niezupełnie oddaje to, kim rzeczywiście jest kapturka. A kapturka oprócz ciekawego upierzenia głowy posiada skromne upierzenie reszty ciała. Tułowie jest szarobrązowe, a nawet powiedziałbym że bure, natomiast podgardle oraz brzuch mają szarą barwę. Kolory niezbyt zachęcające, raczej takie zwyczajne, normalne, typowe dla tej części Europy. Nie ma w nich nic dziwnego, ani zaskakującego. Modelowy przykład gatunku strefy umiarkowanej bez żadnych udziwnień. Jedyną różnicą między samcem a samicą oprócz wspomnianej czapki są także rozmiary ciała i waga. Samce są trochę cięższe od samic i nieco dłuższe. Zatem kolejny dowód, że kapturka to ptak iście modelowy, taki przykładny, książkowy. I za pewne wielu z Was zwróci w tym miejscu uwagę, dlaczego poświęcam czas na to, by kilka słów o tym „zwykłym” ptaku napisać?
Najbardziej chyba z tego względu, że potrafi on naprawdę niezwykle pięknie śpiewać. To po pierwsze, a po drugie, bo to gatunek, który upodobał sobie Polskę i coraz więcej kapturek postanowiło nasz kraj zamieszkiwać. Może wydawać się dziwne? A nie powinno być, bo pokrzewka ta ma duże zdolności przystosowawcze, zatem zmiany w środowisku nie są jej aż tak straszne jak innym zwierzętom. Poza tym rośnie świadomość ekologiczna społeczeństwa, co wiąże się z większą ilością terenów zielonych w miastach, a zwłaszcza takiej zieleni miejskiej, która kapturkom odpowiada, czyli licznych, bujnych zarośli, gdzie można uchronić siebie przed drapieżnikami i spokojnie doprowadzić lęgi do końca. W przypadku tego ptaka, jak z resztą w przypadku wielu innych gatunków zamieszkujących miasta, należy pamiętać o jego leśnych korzeniach, zatem wszystko to, co będzie przypominać las, staje się niemal idealnym miejscem do zamieszkania. Tak też dzieje się jeśli o kapturkę idzie, w końcu przyrost populacji o niemal 40%, dokładne dane z monitoringu państwowego mówią o 38,6%, nie wziął się znikąd. To szybciej niż średnia dla całej Europy, bowiem według naukowców populacja tego skromnego ptaka wzrosła o około 25%. Mamy się czym chwalić, a duma nas Polaków powinna rozpierać, bo to kolejny dowód na to, że przyrodę mamy w nieco lepszym stanie niż pozostała część Starego Kontynentu.

Niepozorny śpiewak z tego kapturka
Wspomniałem już o niesamowitym śpiewie kapturki. Jest naprawdę piękny, taki „fletowy”, łagodny i co najważniejsze przyjemny dla ucha. Kiedyś przez pewien czas nagranie tego głosu stanowiło dzwonek w moim telefonie i każdy kto usłyszał tę melodię mówił, że brzmi znajomo, po czym dopytywano mnie co to za ptak? Wówczas odpowiadałem, że kapturka a na dodatek pokazywałem jej zdjęcie i wtedy zapadało wielkie zdziwienie. Taki mały, taki szary, a taką ładą melodię z siebie wydaje. Dla wielu wydaje się być to niemal niemożliwe, a jednak dzieje się naprawdę. Prof. Jan Sokołowski w swoim kultowym dziele „Ptaki Ziem Polskich” przyrównał ten głos do oberka. Nie znam się na muzyce, ale rzeczywiście coś w tym jest.
Być może twórca inspirował się właśnie tym ptakiem? Nie byłoby to wcale dziwne, bo wielu znanych kompozytorów korzystało i nadal korzysta z ptasich treli, przykładem może być ortolan. To jego śpiew posłużył Ludwikowi van Bethowenowi do skomponowania V symfonii – jej początek znawców ptasich arii jest łudząco podobny do ortolanowego brzmienia. O ortolanie będzie kiedy indziej. Kapturkę ze względu na jej powszechne występowanie można usłyszeć niemal wszędzie, a zwłaszcza na ogródkach, działkach, skwerach miejskich, w parkach. Nie zawsze niestety wiemy, że to ona śpiewa, a śpiew jej jest charakterystyczny. Po co samcowi takie zdolności? Po to by przywabić do siebie samicę, a następnie mieć z nią dzieci. Do zbliżenia między osobnikami obu płci dochodzi najczęściej na początku maja. Bardzo późno zważając na to, że niektóre osobniki potrafią w Polsce zimować, a te decydujące się na daleką wyprawę, żeby spędzić zimę w cieplejszych rejonach świata, wracają już w kwietniu. Na pewno zastanawia Was co one tak długo robią zanim wezmą się do pracy? Budują gniazdo zazwyczaj gdzieś w niskich krzakach lub świerkach, grunt żeby roślina miała gęsty pokrój, a jej gałęzie dawały mnóstwo cienia. Przecież chodzi o bezpieczeństwo ich przyszłych dzieci. Ten niezwykle delikatny koszyczek para umiejscawia u stóp rośliny pośród traw wszelakich. Poza tym uzupełniają energię, zarówno po wyczerpującej zimie, jak i wyczerpującej podróży. Tej potrzeba naprawdę wiele, zwłaszcza jeśli lęg nie jest jednorazowy, tylko w ciągu trwania sezonu para wyprowadza co najmniej trzy. W pierwszym złożeniu można znaleźć nawet 6 jaj, natomiast już w powtarzanych samica składa 4 jaja, a te następnie wysiadywane są przez dwa tygodnie po czym następuje klucie. Co dalej? A no łyse pisklaki przez kolejne dwa tygodnie dorastają w gnieździe. Raz dokarmia je matka, raz dokarmia je samiec – można powiedzieć, że w tym związku panuje równy podział obowiązków. Ten pracowity czas trwa od początku maja do połowy lipca, a potem zarówno wyklute młode jak również ptaki dorosłe szykują się do odlotu, a ten następuje we wrześniu. I wygląda równie niepozornie jak sama kapturka. Nie widać większych kumulacji tego gatunku. Pokrzewka po prostu sobie wędruje będąc z dala od czujnych oczu niektórych obserwatorów subtelnie przelatując z krzaku na krzak i zbierając wędrujące po liściach owady lub ich larwy, by przybrać na masie przed czekającą je wędrówką.



Wędrować czy nie wędrować?
Kapturka jest uznawana przez europejskich ornitologów za najliczniejszą pokrzewkę Starego Kontynentu. Zasięg jej występowania rozciąga się od zachodniej Syberii aż po północną Afrykę. Jedynie próżno jej szukać na północnych krańcach półwyspu Skandynawskiego. Takie szerokie rozprzestrzenienie na terenach Eurazji spowodowało powstanie aż 5 podgatunków kapturki. Nominatywny Sylvia atricapilla atricapilla zamieszkuję Europę Zachodnią aż po Syberię oraz Kazachstan.
We Włoszech, Hiszpanii oraz północnej Afryce spotkamy S. a. pauluccii, natomiast na Maderze, Wyspach Kanaryjskich czy w północno – zachodniej Afryce mieszka kapturka z podgatunku S. a. heineken. Turcja z kolei oraz północne rubieże Iranu stanowią dom dla S. a. dammholzi, a w Republice Zielonego Przylądka będącego jednocześnie miejscem najbardziej południowego występowania kapturki żyje S. a. gularis. Południowe podgatunki należą do zwierząt osiadłych, zatem można je w tamtych rejonach obserwować przez cały rok, z kolei populacje północne są jak najbardziej wędrowne. Ich zimowiska znajdują się głównie w rejonie basenu Morza Śródziemnego. Chociaż, o czym już wspominałem, są i takie osobniki, które decydują się na zimowanie. W Polsce głównie na południu, coraz więcej osobników decyduje się zostać.





