Kot domowy kontra żbik
Kot domowy w naturalnym środowisku zamienia się w sprawnego drapieżnika. Przyczynia się do zanikania gatunków chronionych, a jego amory sprowadzają nieszczęście na żbika – jednego z dwóch rodzimych gatunków dzikich kotów.
Ostatnio sporo się mówi o bezdomnych zwierzętach, szczególnie kotach. Przypomina się los bezpańskich kotów albo ich trudną sytuację w schroniskach, oraz wszelkie koty domowe: rasowe i wielorasowe. Niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że kot będący w domu wcieleniem łagodności w środowisku zamienia się w groźnego łowcę. Czyżby Dr Jekyll i Mr Hyde świata przyrody?
Kot „prawie” domowy
Duża popularność kotów jako zwierząt domowych nie idzie niestety w parze z odpowiedzialnością za te zwierzęta. W efekcie wielu właścicieli umożliwia kotom swobodne wychodzenie do ogrodu wokół posesji, co dla kota ma być swoistą namiastką dzikiego, ale bezpiecznego życia. Kot regularnie wraca do mieszkania na posiłki i porcję pieszczot od domowników. Nieraz nawet w „dowód wdzięczności” przyniesie właścicielom świeżo upolowaną ryjówkę, wróbla czy nietoperza.
Jeszcze więcej swobody mają koty żyjące na wsiach. Tu z reguły takimi drobiazgami jak ich karmienie czy utrzymanie w domu nikt się nie przejmuje. Co najwyżej czasami koty dostają trochę mleka – resztę aprowizacji muszą sobie zapewnić same, w zamyśle właścicieli tępiąc dokuczliwe gryzonie. Rzeczywiście – z pomocą kotów znikają myszy ze stodoły i szczury z obory czy chlewu, jednak to tylko wierzchołek góry lodowej.
Kot jest drapieżnikiem, a jego naturalnym pokarmem są wszelkie drobne ssaki (od myszy, ryjówek i nornic poprzez nietoperze, na młodych królikach i zającach kończąc), ryby i różne owady (szczególnie szarańczaki). Ale łupem kotów padają także inne niewielkie zwierzęta: jaszczurki i węże oraz wiele gatunków ptaków (w tym pisklęta gatunków większych). Na niektórych terenach populacja kotów jest tak duża, że można je tam uznać za dominujący gatunek drapieżnika. Co roku w szczękach kotów giną tysiące zwierząt chronionych. Bywa, że w ciągu kilku lat koty na danym terenie potrafią wybić całą kolonię nietoperzy czy też znacznie zmniejszyć liczebność ptaków śpiewających. Niestety, o tym fakcie wiedzą tylko naukowcy próbujący chronić zwierzęta, dla domowników niewinne spojrzenie mruczącego kota nie może być wzrokiem masowego mordercy.

Niepewny los żbika
Niewiele osób wie, że w Europie żyje jeszcze jeden z dzikich przodków kota domowego – żbik. Zresztą do kota jest on łudząco podobny, chociaż większy – długość dorosłego osobnika wynosi 44-64 cm u samic i 52-67 cm u samców. Na jego gęstym i długim futrze można zauważyć ciemniejsze prążki. Na żbiki zawzięcie polowano dla ich gęstego futra, a od XVII wieku były tępione jako szkodniki. Chociaż są chronione od 1952 roku, ich krajowa populacja mieści się w przedziale 100-200 osobników i jest krytycznie zagrożona wyginięciem. Ale to tylko ostrożne szacunki i nie brak głosów, że żbik w środowisku naturalnym już nie występuje. Skąd te rozbieżności?
Tropy żbika w praktyce są nie do odróżnienia od kocich, a z racji skrytego trybu życia przyrodnicy rzadko mają okazję oglądać samo zwierzę. Żbik dość łatwo krzyżuje się z kotem domowym i daje z nim płodne potomstwo. Wiadomo, że w Europie są obszary, gdzie występujące żbiki są czyste gatunkowo jak i takie, gdzie częściej spotyka się hybrydy z kotem domowym. Na razie nie dysponujemy badaniami DNA polskiej populacji żbika – nie wiadomo więc, jak jest naprawdę.
Żbików ubywa w całej Europie, ale o ile w Polsce gatunek ten jeszcze występuje, to musi być skrajnie nieliczny. W takich warunkach tym łatwiej o spontaniczne kojarzenia z kotami – wszak łatwiej spotkać kota niż innego żbika. Przekształcenia krajobrazu i fragmentyzacja siedlisk również nie służy ochronie gatunku. Zresztą czy ludzi łatwo przekonać do ochrony czegoś, co jest rzadko spotykane, a być może nawet nie istnieje? Nie dziwne, że znacznie łatwiej jest realizować badania i programy restytucji rysia – w końcu gatunek ten jest łatwo rozpoznawalny. W tej sytuacji już niedługo żbik może być kojarzony tylko z pewnym bohaterem komiksów… a szkoda!









Skoro zbiki spontanicznie kojarzą się z kotami domowymi, to tak chce natura. Komu to przeszkadza?
Niekoniecznie. Kot domowy rozprzestrzenił się tak tylko dzięki człowiekowi – gdyby nie to żbiki i koty nie krzyżowały by się prawie wcale a o taki przypadek aktualnie nietrudno. Problem w tym,że przez to rodzą się mieszańce zamiast prawdziwych żbików co średnio sprzyja przetrwaniu gatunku.
W jednym nie masz racji ,Asiunia,mam 8 kotów szczęśliwie żyjących w domu ,nie w bloku .Fakt noce bywają trudne ,czasem coś tam leci z góry ,ale wieczorami mamy raj .Nawet mąż – mój – zakochał się w kocurze ,choć jego rodzina lubiła zwierzaki wyłącznie na podwórku .Nie sądzisz ,że to one właśnie potrafią sobie poradzić z człowiekiem ? Tylko dać im szansę ,niekoniecznie wioskowy wybieg.Serdeczności ślę
miau!!!!!!!!
Kot nie jest potomkiem zbika! Prawdopodobnie mają wspólnego przodka.
Kot domowy jest udomowioną formą żbika afrykańskiego. Żbik europejski i afrykański to dwa podgatunki. Genetycznie są niemal identyczne.
kot domowy jest zagrożeniem dla wielu drobnych zwierząt dzikich-ptaków,gadów, -ssaków np. ryjówek,płazów i nosicielem wielu nieuleczalnych chorób dla ludzi.Kto zobaczy zdziczałego kota niech uważa,zwłaszcza kobiety w ciązy(toksokaroza uszckodzi płód)
Toksoplazmoza jak już. Większość ludzi przechodzi bezobjawowo i większość ludzi była zakażona tym już podczas dzieciństwa, a jak ktoś juz ma za sobą to już nie jest groźne nawet w ciąży. Gadasz tak jak moja babka, która stwierdziła, że musimy się pozbyć kota, bo żona w ciąży… A lekarz, który prowadzi ciążę zdementował ten głupi wymysł…
Przesada
To wy się douczcie, bo to co napisał marko jest potwierdzone badaniami. Norki amerykańskie są też zagrożeniem ale jest ich dużo mniej niż kotów.
Trzeba byłoby takiemu kotu dać buzi ,z języczkiem ,doucz się człowieku !
Największym zagrożeniem dla wymienionych gatunków , jest norka amerykańska , a nie koty !
Poczytaj baranie i nie kompromituj się.
– żenujący wpis
U mnie na działkę przychodzi żbik jest prawie codziennnie xd
Koty się przydają ponieważ jak je wpuścimy do piwnicy to myszy wyjedzą ,a jeśli
nie to wspaniały przyjaciel
Bez sensu to, “a jeśli nie to wspaniały przyjaciel”
A jak nie będzie myszy to pójdą w pole. Nawet nażarty do oporu kot jak będzie miał okazję to złapie i zabije. Taka ich natura. Mam dwa…boją się mnie panicznie…i to może im życie uratować. Jeżeli chodzi o małe kuropatwy, bażanty i wszelkie inne drobne ptaki śpiewające bandyta warty kuli.
hhahah lol xD
co kot z
Kot jest takim samym przyjacielem jak pies, uczy dzieci odpowiedzialności, łagodzi samotność starszych ludzi, jest zdrowy: łagodzi stres, obniża ciśnienie krwi, wygrzewa chore miejsca, masuje łapkami. Można mu wszystko powiedzieć tak jak psu. Można go tulić, głaskać. Kot może rpzyspieszać rehabilitacje osób po wypadkach zmuszając ich do aktywności, chociażby kupienia karmy czy nalania wody do miski. Coraz większą karierę robi felinoterapia, czyli leczenie przez kontakt z kotem. Głaskanie kota jest gimnastyką dla dłoni, łagodzi atretyzm i reumatyzm. Kot potrafi kochać tak samo jak pies. Na wsi tak samo jak w mieście są dzieci, ludzie starsi i chorzy, którzy maja takie same potrzeby jak ludzie z miasta, dla nich kot jest cudownym przyjacielem i lekiem. Jest jedna przewaga kota nad psem, nie trzeba za nim biegać ani wyprowadzać go co kilka godzin, więc idealnie nadaje się dla ludzi o słabszym zdrowiu. Ps w mieście, w bloku i kot i pies się tylko wymęczą, one potrzebują przestrzeni do biegania i zabawy. Jak zwierzak to tylko we własnym domku, na wsi i psy i koty są bezpieczniejsze, nie ma tyle samochodów, które by im zagrażały.
A co to zmienia w kwestii odpowiedzialności właściciela? Masz zwierzę? To się nim zajmuj, ale nie na zasadzie puszczania samopas. Chce pobiegać? Kup szelki i smycz.
I co jeszcze, może auto z wodotryskiem ?
Chociaż jeden mądry, poparty faktami wpis.
tak jak napisałem wyżej, regularne dawanie kotom krowiego mleka skraca ich życie aż o połowę, dlatego lepiej już nic im nie dawać, niż im szkodzić. Tak samo jak psom nie wolno dawać słodyczy, szczególnie czekolady, która może doprowadzić do śmierci (to zależy głównie od tego jak silny jest organizm danego psa, jednak nawet bardzo małe ilości im szkodzą).
Na wsi po to hoduje się koty, żeby łapały myszy i szczury, do niczego innego nie są potrzebne
Ty też do niczego nie jesteś potrzebny
Mieszkam na wsi i mam koty. Obecnie te zwierzęta również tutaj trzyma się głównie dla towarzystwa i dla ozdoby, oczywiscie latem zlapie myszkę czy nornika, ale bez karmy pewnie nie zostałby długo przy ścianach, no i nie wyglądałby tak, jak powinien. Ładne psy na wybiegu, duży, zadbany kocur to oznaka dobrego gospodarzenia, poza tym miło jest posiedzieć sobie w niedzielę przed telewizoremz miłym, czystym zwierzęciem na kolanach. Myszy? A po co wynaleziono pułapki i trutki? Ewentualnie do tego celu może się nadać kuna.
Wpis…jak miastowy pojechał na wieś. Koty to szkodniki. Myszkę złapie i może przyniesie na taras ale co zatłucze w zagajniku i na polu to jego.
Do niczego innego nie są potrzebne? Koty to wspaniali przyjaciele! Nie tylko łapią myszy, ale i potrafią kochać. Nie można tak mówić, bo każdy kot jest kochany-
Hoduje? Na wsi nikt kotów nie hoduje. One po prostu bytują razem z człowiekiem od setek lat będąc z nim w symbiozie. Przy gospodarstwie kot ma w miarę ciepło i bezpiecznie, a za to odwdzięcza się tępieniem szkodników, no i swoim towarzystwem – jeśli ktoś lubi. A żbików rzeczywiście szkoda.
Zapraszam do mikro wsi Wilkówek na Opolszczyźnie tu takich niby kotów kilka biega. Reszta miotu ewidentnie mieszana, ale te konkretne wyglądają jak żbik.