Jeż wschodni ‒ opis, występowanie i zdjęcia. Zwierzę jeż wschodni ciekawostki
Kiedyś mieliśmy do czynienia z jednym europejskim, obecnie są dwa. Jeż wschodni i jeż zachodni. Dlaczego tak się stało, że nagle z jednego gatunku wyodrębniono dwa, zupełnie różne? Jeden z nich podobno występuje na zachodzie, drugi na wschodzie. Jeden ma jaśniejszy brzuszek, drugi ciemniejszy, i podobno między nimi jest jeszcze wiele różnic, których może nie widać na pierwszy rzut oka, ale z punktu widzenia rozdzielenia gatunku mają istotne znaczenie.
Jeż wschodni to przybysz ze wschodu?
Jeż wschodni (Erinaceus romanicus) jest gatunkiem, który zamieszkał na naszych ziemiach całkiem niedawno, mimo że był tutaj cały czas. Może to przewrotne zdanie, ale jak najbardziej prawdziwe. Dlaczego? Między innymi za sprawą systematyków oraz biologów, którzy zaglądają bardzo głęboko do DNA. Wspomniani naukowcy rozbroili kod genetyczny na możliwie najmniejsze struktury, poszukując genów, które pozwolą wykazać różnicę między jeżami. Te małe, kolczyste ssaki, chociaż na pierwszy rzut oka wyglądają tak samo, to wprawne oko zauważy różnicę pomiędzy jeżem zachodnim, wschodnim oraz wschodnioeuropejskim. Kto by pomyślał, tyle nowych gatunków odkryto, i to w obecnych czasach!? Wszystkie wyżej wymienione gatunki osiągają masę ciała między 1,4 a 1,8 kg oraz wiek nawet 10 lat w naturze, natomiast w niewoli znane są przypadki osobników mających 16 lat! Wcześniej wszystkie te ssaki były włożone do jednego worka, pod nazwą jeż europejski. Niektórzy wyróżniali podgatunki, a jeszcze inni drążyli temat. Cała rodzina Erinacidae przeżywała i nadal przeżywa renesans klasyfikacji gatunkowej. Ofiarą takiej klasyfikacji padł również jeż europejski. Badania nad systematyką tych zwierząt trwają już od niemal 30 lat. Badacze analizowali gatunek po gatunku, podgatunek po podgatunku, i w ten sposób dotarli do tego miejsca, w którym znajdujemy się obecnie. Subtelne różnice w wyglądzie przełożyły się na stosunkowo duże zróżnicowanie w DNA, by zacząć mówić o różnych gatunkach. Jak zatem rozróżnić jeża zachodniego od wschodniego, czyli dwóch najczęściej spotykanych jeżach w naszym kraju? Jeż wschodni ma biały brzuch, a także mniejszą liczbę igieł. Niektóre źródła podają, że ich ilość może wynosić aż 6,5 tysiąca. Na dodatek igły jeża wschodniego są krótsze o kilka milimetrów od igieł jeża zachodniego. Jeż zachodni z kolei ma czarny brzuch, a także około 8 000 igieł! Jeśli zatem spotkamy jeża z jaśniejszym brzuchem, możemy być pewni, że to wschodni, natomiast jeśli brzuch jest ciemny, wówczas musimy być ostrożni. Jeże jako zwierzęta niskopodłogowe mogą się pobrudzić, a wtedy z rozpoznaniem gatunku może być problem. Problem będzie tym większy, im bardziej zbliżymy się do jeża. Drapieżniki te bowiem posiadają pewien mechanizm obronny, którego podstawą są igły. Ssak bowiem w obliczu zagrożenia swojego życia tworzy kulkę. Ryjek, nóżki i brzuszek chowa do środka, a na zewnątrz eksponuje swoją ostrą, kłującą broń. Gdy wszystko dzięki czemu możemy rozpoznać gatunek jest schowane, wtedy powinniśmy zacząć liczyć igły. Jednak i tutaj musimy uważać, bo pośród igieł ukrywają się różne pasożyty, które także są niebezpieczne dla ludzi…
Jeż wschodni jako nosiciel kleszczy
I jak się okazuje nie tylko kleszczy. Jeż wschodni jest idealnym żywicielem dla wielu gatunków tzw. ektopasożytów, czyli pasożytów bytujących na powierzchni skóry tych zwierząt. Żeby sprawdzić jak to naprawdę jest z tą grupą nękających jeże organizmów, naukowcy z Węgier postanowili przeprowadzić badania kliniczne dzikich jeży występujących na terenie Budapesztu. Łącznie przebadano 247 osobników, z których udało się zebrać 5063 kleszczy oraz 818 pcheł.
Badanie było o tyle skomplikowane, że badacze, aby móc dokładnie określić gatunek, musieli wykonywać całą procedurę pod narkozą. Jeże usypiano, a następnie wyciągano z nich pasożyty. Dzięki temu udało się określić z jakimi gatunkami mamy do czynienia. Najczęściej spotykanym był kleszcz zwyczajny Ixodes ricinus. Jego obecność potwierdzono u 93,7% badanych zwierząt. Kolejnym kleszczem był I. hexagonus, a także I. acuminatus, Hyalomma marginatum. Jeśli chodzi o pchły, w tym przypadku, stwierdzono ich mniej, ale odnotowano także pewną niespodziankę. Najczęściej występującą była Archaeopsylla erinacei – gatunek typowy dla jeży, ale oprócz niej stwierdzono obecność pchły psiej Ctenocephalides canis. Dzięki analizie składu gatunkowego ektopasożytów, badacze potwierdzili występowanie pewnych gatunków, które dotąd nie były notowane na terenie w tej części Europy.
Nasz sąsiad z ogródka… jeż wschodni
Obecność jeży wschodnich w naszych ogrodach jest pokłosiem urbanizacji. Pośród betonowych pustyni tworzymy enklawy zieleni, bo brakuje nam drzew oraz innych roślin. Z tych zielonych fragmentów miast korzysta wiele zwierząt, w tym jeże wschodnie. Czy tego chcemy, czy nie, zwierzaki będą żyły obok nas, dlatego warto zastanowić się nad tym, jak stworzyć ogród przyjazny dla nich przez cały rok. Istnieje wiele możliwości, które pozwolą przetrwać jeżom, i to w taki sposób, aby ich obecność nie była uciążliwa dla nas czy też dla naszych sąsiadów. Warto pomyśleć o skonstruowaniu domku. Można wykonać go z kilku pozostałych cegieł po budowie domu, albo kamieni, które były przeznaczone na skalniak, albo zbudować drewnianą skrzynkę wyścieloną w środku sianem, liśćmi lub innym materiałem, który będzie dobrym izolatorem ciepła. Z takiej kryjówki ssaki będą korzystały zarówno w okresie wiosenno–letnim, jak również jesienno–zimowym. W tym pierwszym będą przebywały tam za dnia, czyli wtedy kiedy odpoczywają, natomiast resztę roku spędzą, by móc bezpiecznie hibernować i dotrwać do kolejnej wiosny.
Miłosne podchody jeży wschodnich
Takie domki dla jeży wschodnich będą także dobrym miejscem na poród. Samica rodzi w ciągu jednego sezonu dwa mioty liczące nawet 7 młodych. Ciąża trwa około dwóch miesięcy. Pierwsze małe jeże przychodzą na świat w maju/czerwcu, natomiast kolejny poród ma miejsce we wrześniu. O ile młode z pierwszego miotu zdążą zgromadzić zapas tłuszczu, urosnąć, a następnie zgromadzone zapasy wykorzystać do zimowania, o tyle jeżyki z drugiego często bywają pacjentami ośrodków rehabilitacji dla zwierząt m.in. z powodu niedowagi. Ale zanim do tego wszystkiego dojdzie, musi najpierw nastąpić akt pomiędzy samcem a samicą.
Do stosunku między osobnikami przeciwnych płci dochodzi po bardzo ciekawych „podchodach” samca w kierunku samicy. Wygląda to tak, jakby samica była panną młodą, która nie chce stanąć na ślubnym kobiercu, a zdeterminowany samiec usilnie jej poszukuje, najpierw węsząc, a następnie biegnąc za znalezionym tropem. Jeżyca z całych sił unika kontaktu z samcem, ale po licznych gonitwach odpuszcza. Chociaż, kiedy samiec już ją dogoni, to ta odpycha go i zgrywa niedostępną. Taka zabawa może trwać kilka godzin. Kiedy jednak już w jakiś sposób osobniki poczują do siebie wzajemną miętę, wtedy zaczynają biegać w kółko. Po tym czasie, zachęcona podwojami samca, samica kładzie się na ziemi, opuszcza kolce, a wtedy samiec może przystąpić do działania. Od tego momentu po dwóch miesiącach przychodzą na świat ślepe, nagie młode z białymi, miękkimi kolcami, które z wiekiem stają się coraz twardsze. Po dwóch tygodniach od narodzin otwierają oczy, a po 6 tygodniach są w stanie same funkcjonować w środowisku. Żeby przetrwać zimę jeżyki muszą osiągnąć masę około 700 gramów. Jest to waga graniczna zapewniająca zwierzętom tym odpowiednie warunki fizjologiczne do przetrwania najtrudniejszego okresu w ciągu roku. A co z osobnikami o masie niższej?
Jeżom wschodnim na pomoc!
Osobniki z niedowagą są nazywane przez osoby pomagające tym zwierzętom tzw. „jesiennymi sierotami”. Jesienne sieroty mają różną masę oraz są w różnym wieku. Mogą być to 4 tygodniowe maluszki lub osobniki nieco starsze. Jeżeli znajdziemy takiego jeżyka, powinniśmy wówczas odpowiednio się przygotować do rehabilitacji stworzenia.
Po pierwsze skontaktujmy się z ośrodkiem rehabilitacji zwierząt, który zajmuje się także jeżami wschodnimi. Jeśli tam nie będzie miejsca dla naszego malucha, wówczas powinniśmy wystąpić o pozwolenie do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, właściwej dla danego województwa, na przetrzymywanie zwierząt chronionych, które potrzebują naszej pomocy. Procedura trochę trwa, a jeż potrzebuje wsparcia, zatem przygotowujemy warto wiedzieć co taki jeż spożywa. Polecaną karmą zastępczą jest stosowany w terapii psów czy kotów „Convalescent” z Royal Canin rozcieńczony w wodzie w stosunku 2:1 (2 objętości wody na jedną karmy). Jednak to jest pokarm pierwszego rzutu, na dłuższą metę trzeba się zaopatrzyć w preparat „Babymilk Dog”. Preparaty podajemy w strzykawkach, których wielkość dostosowujemy do wielkości podopiecznego. Pokarm powinien mieć temperaturę 36-37 stopni. Zamiast igły, na strzykawkę zakładamy gruby wenflon albo gumkę od końcówki wentyla – podobno bardzo dobrze się sprawdza. Pamiętajmy, by móc podać jedzenie powinniśmy delikatnie rozchylić pyszczek i wsadzić końcówkę strzykawki. Następnie powoli naciskać tłok, zgodnie z obserwowanymi odruchami przełykania. Pokarm podajemy chwytając jeża w lewą dłoń głową skierowaną do góry. W ten sposób eliminujemy ryzyko zakrztuszenia. Im jeż starszy, tym rzadziej może otrzymywać pokarm. Malutkie oseski powinny być karmione co godzinę dawką ok. 1 ml papki, a w nocy co dwie godziny. Wraz z wiekiem wydłużamy okres między karmieniami co pół godziny tak, że w wieku około 21 dni ssak otrzymuje pokarm co 4-5 godz. w ilości 5 – 10 ml. Kiedy ssakowi zaczną rosnąć zęby, zaczynamy urozmaicać jego dietę o pokarm stały, np. rozmiękczoną kocią karmę albo to co w naturze zjadają te zwierzęta, jeśli tylko mamy do tego dostęp, czyli dżdżownice, pędraki, ślimaki, szarańczaki, małe jaszczurki, węże, czy nawet oseski myszy.
Po więcej niezbędnych informacji zapraszam na stronę ośrodka rehabilitacji jeży w Kłodzku „Jerzy dla jeży” – jerzydlajezy.com/baza-wiedzy – prowadzonego przez pana Jerzego Garę, którego przygoda z tymi zwierzętami zaczęła się kilka lat przed założeniem ośrodka, a ten oficjalnie został zarejestrowany w sierpniu 2010 roku.