Megafauna – fascynujące zwierzęta, które żyły kiedyś na świecie
Najogólniejsza definicja mówi, że megafauna to dziko żyjące zwierzęta o wadze ponad 46 kg lub, według innych źródeł, 1000 kg. Współcześnie do kategorii tej należą więc m.in. żyrafy, słonie czy nosorożce. W języku naukowym pojęcie megafauny zazwyczaj odnosi się jednak do dużych gatunków, które żyły na Ziemi w dobie od miocenu do plejstocenu. Ich wyginięcie jest przedmiotem wielu sporów i debat akademickich.
Około 66 milionów lat temu na naszej planecie miało miejsce tzw. wymieranie kredowe, w ramach którego z jej powierzchni zniknęło ok. ¾ gatunków roślin i zwierząt, łącznie z dinozaurami. Przetrwały m.in. małe ssaki lądowe, które powoli zaczęły rosnąć, aby wypełnić powstałą niszę biologiczną. Ewolucja ta trwała kilka milionów lat, ale pozwoliła im zwiększyć masę z kilku kilogramów do nawet 10 ton! Jednocześnie do środowiska wodnego powróciły wczesne gady i niektóre ssaki, które również rozpoczęły masowy wzrost, osiągając przed 40 milionami lat rozmiary do 20 m.
Odkrycia paleontologiczne pozwalają nam z dużą dokładnością domyśleć się, jak wyglądał dawny świat gigantów.
Mamut
Bezwzględnie najsłynniejszym przedstawicielem megafauny jest mamut, który żył na Ziemi od 5 milionów do 4 tysięcy lat temu. Mowa bynajmniej nie o jednym gatunku, ale co najmniej kilkunastu zamieszkujących Afrykę, Euroazję i Amerykę Północną. Spokrewnione z współczesnymi słoniami sięgały nawet 4 metrów wzrostu i ważyły do 12 ton. Zdaniem naukowców były bardzo dobrze zaizolowane warstwą tłuszczu, która pozwalała im przeżyć w temperaturach tak niskich jak -50°C. Gatunki żyjące rejonach arktycznych, znane jako mamuty wełniste, były wyraźnie mniejsze, a dla oszczędności energetycznych posiadały też niewielkie uszy i krótkie ogony, a także grube długie futro wyposażone w liczne gruczoły łojowe. Przyczyną zagłady mamutów wydaje się być łączny wpływ ocieplenia klimatu oraz łowieckiej działalności dawnego człowieka, który upodobał sobie te duże, roślinożerne zdobycze, bardzo zasobne w wysokiej jakości mięso.
Glyptodon
Około dwóch milionów lat temu na świecie pojawiły się glyptodony, czyli przerośnięte pancerniki o żółwich nogach i pokrytej sierścią głowie. Mierzyły nawet 2 metry na długość i ważyły ponad 400 kg. Pokojowe nastawione, żywiły się roślinami, a w razie zagrożenia chowały się do niemożliwej prawie do spenetrowania skorupy złożonej nawet z 1800 kościstych łusek. Twardy ząbkowany ogon służył wprawdzie do ataków, ale głównie na przedstawicieli tego samego gatunku w celu ustalenia różnic terytorialnych lub godowych. Siła jego uderzenia była wystarczająca, aby poważnie uszkodzić skorupę rywala. Wydaje się, że na glyptodona nauczył się też polować prehistoryczny człowiek, który z kolei wykorzystywał zdobyty pancerz jako wygodne schronienie przed niesprzyjającą pogodą. Polowania częściowo mogły przyczynić się do wymarcia glyptodonów ok. 4 tysięcy lat temu.
Paraceratherium
Mówi się, że był największym ssakiem, jaki kiedykolwiek chodził po naszej planecie. Paracerathium to przodek dzisiejszych nosorożców, tyle że pozbawiony rogów i ważący tyle co pięć słoni. To dziwne zwierzę żyło w epoce późnego oligocenu (34-23 miliony lat temu) i poniekąd przypominało skrzyżowanie słonia z żyrafą. Nie posiadamy co prawda jego pełnego szkieletu, ale według szacunków dorosły osobnik miał prawdopodobnie 1.3 m szyi osadzonej na tułowiu dorastającym prawie 5 m. Paracerathium żywił się całymi krzewami, nie miał wielu wrogów naturalnych i najprawdopodobniej żył w małych stadach. Odpowiedź na pytanie, dlaczego wyginął wciąż pozostaje bez odpowiedzi.
Megalania
Większość współczesnych zwierząt miała swoje gigantyczne poprzedniki. Megalania wydaje się być najbliżej spokrewniona z dzisiejszym waranem, czyli największą jaszczurką świata. Z ciałem mierzącym nawet 5,5 m i ostrymi jak brzytwa zębami była też najprawdopodobniej najgroźniejszym drapieżnikiem Australii w dobie plejstocenu. W polowaniu pomagała jej hemotoksyna zaburzająca proces krzepnięcia u ofiar, które mogły być całkiem sporymi ssakami i gadami. Najmłodsze znalezione szczątki megalanii datowane są na 50 tysięcy lat, więc Aborygenowie na pewno nie raz spotkali się ową bestią oko w oko. Ślady doznanego terroru znaleźć można w ich mitologii.
Pelagornis
Wprawdzie nie spełnia warunku powyżej 46 kg wagi, ale Pelagornis zaliczany jest do megafauny jako jeden z największych ptaków wszechczasów. Za cud uważa się sam fakt, że ten ważący od 22 do 40 kg zwierz potrafił w ogóle wznieść się nad ziemię. Pomagały mu oczywiście gigantyczne skrzydła o rozpiętości ponad 6 m, dzięki którym potrafił ponoć rozwijać szybkość do 60 km/h. Jako kuzyn dzisiejszych pelikanów i bocianów żył prawdopodobnie w okresie od 25 do 2,5 miliona lat temu.
Naziemny leniwiec
Zanim leniwce przeniosły się ze swoją pasywnością w korony drzew, były naziemnymi ssakami o szokujących czasami rozmiarach. Pierwsi przedstawiciele pojawili się na Ziemi prawdopodobnie ok. 35 milionów lat temu w Patagonii, a później przewędrowali do Ameryki Północnej. Największe leniwce miały ważyć nawet do 4 ton i mieć 6 metrów długości – były więc większe od słoni afrykańskich. Mimo tych dość nieporęcznych rozmiarów potrafiły ponoć stać na dwóch tylnych łapach, aby przednimi obrywać gałęzie z drzew. Nieprzypadkowo ślad po nich zaginął na krótko po tym jak w Ameryce pojawili się ludzie. Niektórzy naukowcy twierdzą wręcz, że właśnie spotkanie z Homo sapiens wygoniło leniwce na drzewa.
Megalodon
Jednym z największych i najgroźniejszych drapieżców, jakie widziała nasza planeta, był przodek rekinów, czyli megalodon. Ta morska bestia żyła od 23 do 3,6 milionów lat temu i mierzyła na długość prawdopodobnie 17-20 m. Z ambitnych wyliczeń naukowców wynika, że musiała codziennie konsumować ponad 98 tysięcy kalorii, w czym pomagały jej ogromne szczęki zdolne zmiażdżyć każdą podwodną istotę. Ochładzanie się oceanów w czasie doby lodowej połączone z obniżaniem poziomu mórz okazało się jednak dla niej zgubne. Na wymarciu megalodonów skorzystały wieloryby, u których właśnie w tym samym czasie dał się obserwować gigantyzm, czyli ewolucyjny trend do osiągania ogromnych rozmiarów.
Daeodon
Swojego przerośniętego przodka wydaje się mieć również dzika świnia. Daeodon żył w Północnej Ameryce w okresie od 23 do 20 milionów lat temu i wyglądał jak stwór z naszych najgorszych koszmarów. Ramionami sięgał ok. 180 cm, a sama jego czaszka była długa na 90 cm. Ważył nawet 450 kg, a masywne ciało poruszało się na wąskich nogach wyposażonych w kopytka. Jako zwierz wszystkożerny nie pogardzał korzeniami, orzechami, ale także mięsem i kośćmi – ponoć miał nawet skradać padlinę innym drapieżcom. Ze śladów na odnalezionych czaszkach wywnioskowano, że samce walczyły o terytorium gryząc się po ogromnych pyskach.
Tygrys szablozębny
Zwany również smilodonem, tygrys szablozębny jest jednym z najłatwiej rozpoznawalnych przedstawicieli megafauny. Pojawił się na świecie przed około 2 milionami lat, ale żył jeszcze przed 10 tysiącami lat, dzięki czemu tak dużo wiemy o jego anatomii. Jego domem były obie Ameryki, ale, choć podobny jest dzisiejszym dzikim kotom, w rzeczywistości nie był blisko spokrewniony ze współczesnym tygrysem. Największy z trzech rozpoznanych dotąd gatunków (Smilodon populator) mierzył nawet 120 cm na wysokość i ważył do 430 kg. Nic dziwnego, że z łatwością łowił bizony i wielbłądy, a to właśnie dietetyczne uzależnienie od dużej zwierzyny miało w końcu przywieźć go ku zagładzie. Mniejsze i szybsze koty, które pojawiły się na świecie, okazały się zbyt dużą konkurencją.
Niedźwiedź krótkopyski
Większe bywały również niedźwiedzie! Żyjący w dobie plejstocenu niedźwiedź krótkopyski (Arctodus simus) ważył nawet 900 kg, a gdy postawił się na dwie łapy mógł dosięgnąć aż 4 metrów wysokości. Uważany za jednego z najbardziej charyzmatycznych przedstawicieli megafauny w Ameryce Północnej, do dziś zaliczany jest również w poczet największych drapieżników w historii świata. Nie oznacza to, że stronił od produktów roślinnych – tak jak dzisiejsze niedźwiedzie oportunistycznie zajadał się np. owocami jałowca. Z badań paleontologicznych wynika, że Arctodus okazyjnie padał ofiarą uczącego się polować człowieka, ale jak absolutny dominator nie musiał się bać ani dwunożnych, ani czworonożnych istot. Jego wyginięcie przed ok. 12 tysiącami lat było raczej związane ze zmianami klimatycznymi oraz ograniczeniem liczby dużych roślinożerców, czyli jego preferowanego typu strawy.
Czym można wytłumaczyć owe rozmiarowe zmiany w faunie? W grę wchodzi wiele czynników, a jednym z istotniejszych jest klimat. Zgodnie z regułą Bergmana w chłodniejszych strefach zwierzęta są większe, aby lepiej konserwować ciepło. Ocieplanie się klimatu widoczne w ostatnich tysiącach lat sprzyja więc raczej minimalizowaniu masy ciała. Wiemy też, że obniżyła się zawartość tlenu w powietrzu. Niebanalną rolę w tym całym procesie odegrał jednak również człowiek, który z czysto racjonalnych względów chętniej polował zawsze na duże zwierzęta. Bycie mniejszym i szybszym stało się więc ewolucyjną korzyścią!
- “9 Extinct Megafauna That Are Out of This World” Shea Gunther, https://www.treehugger.com/extinct-megafauna-that-are-out-of-this-world-4868804, 31/07/2023;
- “What Became of the Megafauna?” Robert Feranec, https://www.americanscientist.org/article/what-became-of-the-megafauna, 31/07/2023;
- “Megafauna” Australian Museum; https://australian.museum/learn/australia-over-time/megafauna/, 31/07/2023;
- “About Mammoths” UCMP, https://ucmp.berkeley.edu/mammal/mammoth/about_mammoths.html, 31/07/2023;
- “Glyptodon Facts and Figures” Bob Strauss, https://www.thoughtco.com/glyptodon-carved-tooth-1093213, 31/07/2023;
- “The Last of the Rhinoceros Titans” Riley Black, https://www.nationalgeographic.com/science/article/the-last-of-the-rhinoceros-titans, 31/07/2023;
- “Late Pleistocene Megafaunal Extinctions” S.A. Elias, D. Schreve, Reference Module in Earth Systems and Environmental Sciences, 2016;
Ciągle były zmiany klimatu od milionów lat, to czemu nas się teraz straszy to to katastrofa jak temperatura podniesie się o 1 stopień w skali świata.Jak człowiek mogł wybić miliony ogromnych zwierząt jak ludzi było w tamtym czasie kilkadziesiąt tysięcy na całej planecie?Poza tym bardzo interesujący artykuł.
Gdy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Na „ekologii” (cudzysłów użyty celowo) też można nielicho zarobić. Aliści wątpię, by jakakolwiek osoba z kraju tzw. rozwiniętego chciałaby żyć ekologicznie tak, jak żyli np. neandertalczycy… Nie byłoby to raczej zbyt wygodne.