„Od dawna czułem i wiedziałem, że obecny system w jakim żyjemy jest niesprawiedliwy, nie dbający o jednostkę ani o stan naszej planety. Buntowałem się przeciwko niemu poszukując jakichś alternatyw. Ową alternatywę wspaniale zaoferowała mi permakultura” ‒ mówi w wywiadzie dla Ekologia.pl Robert Błaszczyk.

Permakultura to pojęcie zapewne nieznane większości ludziom w Polsce. Czym zatem jest ta Permakultura?
Robert Błaszczyk: To bardzo szerokie pojęcie. Zważywszy na to, iż permakultura jest pewnym interdyscyplinarnym systemem projektowym, który wraz z rozwojem, uzupełniany jest o nowe elementy pochodzące z wielu dziedzin nauki odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Stosując jednak w praktyce jedną z generalnych zasad permakultury: „Minimum wkładu, maksimu zysku”, postaram się najprościej wyjaśnić jak ja przynajmniej rozumiem ten termin.
Permakultura to system projektowy, którego podstawowym celem jest zaspokojenie podstawowych potrzeb człowieka, takich jak: pożywienie, schronienie, ubranie oraz energię, w całkowitej obfitości. Zaspokojenie tych podstawowych potrzeb powinno być dostępne dla wszystkich ludzi na ziemi, z troską o ich dobro, dystrybucja dóbr powinna odbywać się na uczciwych zasadach a ich eksploatacja powinna odbywać się w myśl zasad zrównoważonego rozwoju.
Z pojęciem permakultury zetknąłem się w Indiach. Podróżując jako asystent nauczających mnichów, przyglądałem się sposobowi w jaki żyją


Co było dalej?
Zostałem przeszkolony w sposobie projektowania takich samowystarczalnych siedlisk ludzkich, gdzie budownictwo naturalne jest jego integralną częścią. Od dawna czułem i wiedziałem, że obecny system w jakim żyjemy jest niesprawiedliwy, nie dbający o jednostkę ani o stan naszej planety. Buntowałem się przeciwko niemu poszukując jakichś alternatyw. Ową alternatywę wspaniale zaoferowała mi permakultura. W tym systemie znalazłem rozwiązania na wszystkie problemy naszej cywilizacji. Postanowiłem zatem wrócić do kraju i szerzyć tę ideologię wśród moich rodaków. Poczułem swego rodzaju „patriotyczny” obowiązek, mimo iż od jakiegoś czasu nie utożsamiam się z żadnymi narodowościami, uważając siebie raczej za obywatela wszechświata. Chciałem przekazać tę wiedzę ludziom z tak pięknego kraju, jakim jest Polska. Tak. Po kilku latach podróży zrozumiałem też sens powiedzenia „cudze chwalicie, swego nie znacie”. Zatem wróciłem i zacząłem organizować kursy teoretyczno-praktyczne, jak również wykonywać projekty na zlecenia. Polska według mnie ma niesamowity potencjał. Należy go tylko dobrze ukierunkować. Pragnę działać w tym kierunku, dlatego też osiadłem w Polsce i działam tu. Choć czasami, a zwłaszcza zimą, się zastanawiam czy czasem nie zwariowałem. Mogłem przecież zostać w Tajlandii albo Indiach. Tam jest tak cieplutko i przyjemnie.
Jest to nowa dziedzina, niewiele można znaleźć na jej temat w wydawnictwach ogrodniczych
Dziedzina nie jest taka młoda. Jest kilka książek na tematy okołopermakulturowe w Polsce. Monika Podsiadło przetłumaczyła „Rewolucje Źdźbła Słomy” Fukuoki, widziałem nawet ostatnio w jakimś dodatku ogrodniczym dział na temat ekologicznych upraw. Powoli tych informacji dociera do nas coraz więcej. Niestety większość tego co można znaleźć w necie jest w języku angielskim. Zatem właściwie najlepszym sposobem na zetknięcie się i zagłębienie w temat jest uczestnictwo w kursach organizowanych w naszym kraju. Niedługo, jak pojawi się więcej przeszkolonych, a przede wszystkim aktywnych działaczy permakulturowych powinniśmy się wziąć za publikowanie materiałów.

projekt ogrodu permakultury opiera się na bioróżnorodności gatunków, fot. shutterstock
Zasady permakultury są uniwersalne. Można je stosować zarówno w małej skali, projektując przestrzeń wokół domku jednorodzinnego, jak i w większej, gdzie będziemy zagospodarowywać przestrzeń dla osad, wiosek czy nawet miast. Według mnie, im większą mamy powierzchnię oraz liczniejszą społeczność, tym łatwiej zaprojektować samowystarczalny i samoregulujący się ekosystem, który dostarczy danej społeczności pożywienia, energii, materiałów budowlanych oraz włókien. Wyobraźmy sobie małe osiedle domków jednorodzinnych. Cała zanieczyszczona woda doprowadzona jest do ekologicznej oczyszczalni w centrum osiedla. Woda oczyszczana jest przez rośliny, które rosną w odpowiednio zaprojektowanych zbiornikach. Całość ma formę pięknego ogrodu, po którym spacerować mogą mieszkańcy. Woda po przejściu procesów oczyszczania trafia do pięknie zagospodarowanego stawu z małą wysepką na środku, na którą prowadzi uroczy mostek. To dalsza część naszego parku, a ponieważ woda w stawie jest czysta, hodowane są w niej ryby, które konsumować mogą mieszkańcy osiedla. Co więcej przy brzegu stawu rośnie rukiew wodna, niezwykle bogata w wartości odżywcze roślina wodnolubna, która również wzbogaca dietę naszych mieszkańców. Inna część parku stanowi formę lasu. Oprócz drzew ozdobnych zasadzono również wiele drzew i krzewów owocowych, malin, jeżyn, jagód, borówek, ziół i innych wieloletnich roślin użytkowych. Plony z takiego ogrodu komunalnego sięgać mogą setki kilogramów i przy odpowiedniej organizacji w całości zaspokajać mogą zapotrzebowanie społeczności lokalnej na owoce czy zioła. Wyobraźmy sobie również rewolucyjny sposób radzenia sobie z odpadkami komunalnymi. Gdyby zainstalować toalety separacyjne, z moczu można uzyskiwać nawozy azotowe a kał razem z rozdrobnionymi odpadkami kuchennymi trafiać możne do centralnego systemu, gdzie w specjalnych bioreaktorach przerobiony zostaje na biogaz. Odpadem w takim procesie jest nawóz, który wrócić może pod drzewka owocowe w naszym parku-sadzie, a sam gaz użyć możemy do zasilania systemu centralnego ogrzewania naszego osiedla, czy do napędzania silników pojazdów komunikacji lokalnej.
Takie rozwiązanie stosowane jest już w Szwecji w miejscowości Kristanstad.
Cytat: „Permakultura zatem składa się z wielu elementów, począwszy od ogrodnictwa, przechodząc do architektury a na ekonomii i logistyce kończąc”. Co ze zwierzętami? Czy hodowla też się zalicza?
Oczywiście, że się zalicza. Jako nieodzowny element ekosystemu. Nie można mówić o rolnictwie, które nie jest połączone z hodowlą. To


Gdzie w Polsce może zobaczyć taki permakulturowy ogród?
Zapewne miejsc takich jest więcej i nie wiem o wszystkich jakie w Polsce powstały, jednak mógłbym wymienić kilka. Na pewno jednym z najstarszych będzie ogród prowadzony przez Monikę Podsiadło w Pryszczowej Górze pod Lublinem. Ona swój ogród pielęgnuje już od wielu lat. Innemu ogrodowi, który jest bardzo młody można przyjrzeć się w Warszawie przy Centrum Sztuki Współczesnej. Kolejny projekt, to duży komunalny ogród leśny, którym opiekują się wychowankowie, wychowawcy oraz pracownicy Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Łodzi na ulicy Praussa 2. Jest też działka w Warszawie, którą prowadzi Jodie Baltazar, wspaniała aktywistka ruchu miejskiego ogrodnictwa. Jej działeczkę można podziwiać na warszawskim Rakowcu. Miejsc jest na pewno więcej.
Czyli permakultura wdziera się w życie społeczne?
Wbrew pozorom bardzo dużo ciekawych rzeczy dzieje się dookoła. Mnóstwo ciekawych projektów realizowanych jest przez ludzi trochę po „cichaczu”. Powoli dochodzą do nas informacje kiedy zaczynamy wchodzić w temat głębiej. Jeden przykład. Oglądając ziemie u kolegi w Zgierzu pod Łodzią natknąłem się na mały ręcznie robiony traktorek. Wykonał go gospodarz 20 lat temu i służył mu przez dobre 15. Dla mnie jest to taki mały przykład permakulturowego działania w duchu DIY (Zrób To Sam). Ludzie zaczynają się organizować. W Warszawie działa Kooperatywa Spożywców, powstają małe ogrody komunalne. Miałem okazję współpracować nad tworzeniem ogrodu społecznego przy Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie. Wspólnie z artystami rezydentami (Paweł Kruk, Julliete Deleventhal) w ramach projektu We`re Like Gardens! stworzyliśmy ogród w mieście, w którym artyści uprawiali warzywa i hodowali zioła, które używane były do wspólnego przygotowywania posiłków oraz pizzy wypiekanej w zbudowanym przez artystów piecu. Wszystko w sielankowej atmosferze parku Ujazdowskiego praktycznie w centrum miasta. Innym niezwykle ciekawym projektem była współpraca ze Stowarzyszeniem Profilaktyki i Resocjalizacji AD REM w Łodzi nad tworzeniem wspólnotowego ogrodu leśnego, nad którym opiekę sprawuje społeczność skupiona wokół Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii nr.3 w Łodzi. Od podstaw wspólnie z wychowawcami oraz wychowankami ośrodka podjęliśmy się procesu rekultywacji terenu i przetransformowaniu go w ogród leśny, który po wejściu w okres plonowania będzie dostarczał wielu owoców, orzechów, ziół w pełnej obfitości. W ogrodzie również wydzielone są miejsca, w których uprawiane są warzywa. Te z kolei używane są w kuchni do przygotowywania posiłków dla dzieci z Ośrodka. Dzięki temu sam ośrodek redukuje wydatki na wyżywienie, którego jakość również wzrasta wszak powszechnie wiadomo, że świeże warzywa organiczne są bogate w mikroelementy, witaminy i wszelkie niezbędne nam składniki odżywcze do prawidłowego rozwoju.
Pierwsza faza projektu trwała 3 miesiące. Zamieszkałem w ośrodku i wraz z pomocą jednej pracownicy ośrodka niezwykle zaangażowanej w projekt, przystąpiliśmy do pracy.
Wysprzątaliśmy cały teren, ponad 1200 m.kw. Znajdowaliśmy różne rzeczy: stare buty, ubrania, części rowerów, butelki, i wszelakie śmieci i zaczęliśmy to powoli usuwać. Wynieśliśmy kupę gruzu. Dzieciaki powoli się angażowały i wykonywały niezwykle ciężką prace. Przekopały kupę ziemi, powyciągały korzenie, woziły ziemie taczkami, przygotowywali ławki, które wyrębywali siekierą w pniach drzew, które poprzycinaliśmy. Wykorzystaliśmy te drewno do produkcji ławek. Projekt rozwijał się, zasadziliśmy 200 krzaczków truskawek, 20 krzaków malin, 30 jeżyn, 8 krzewów jagody kamczackiej, 8 aronii, kilka agrestów, porzeczek, pigwowca japońskiego, cytryńca chińskiego, aktinidie, dużo ziół i warzyw. Również drzew owocowych. Po trzech miesiącach było oficjalne otwarcie i wiele osób nie mogło uwierzyć, że tyle można osiągnąć w tak krótkim czasie. Na tym polega siła wspólnoty. Oraz potencjału jaki tkwi w wychowankach Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii. Nasz projekt został uhonorowany nagrodą na Najlepsze Partnerstwo Prywatno-Społeczne 2012. Mam nadzieję, że zwróci to uwagę sektora działaczy społecznych na prostotę rozwiązań na wszelkie problemy z jakimi się boryka obecnie nasze społeczeństwo. Takie rozwiązania oferuje permakultura i jak mawia jeden z guru permakultury Geoff Lawton: „Możesz rozwiązać wszystkie swoje problemy w ogrodzie”.
Dziękuję za rozmowę
Robert Błaszczyk - studiował Muzykoterapie na Akademii Muzycznej w Łodzi. Po skończeniu szkoły rozpoczął intensywne podróże. Poznając kraje Indii zainteresował się zarówno premakulturą jak i jej praktyką-permakulturą. Czyli najkrótszym tłumaczeniu- nauką o harmonijnym (tj naturalnym i jak najbardziej wygodnym) współistnieniu ludzi, zwierząt i przyrody na planecie Ziemia. Przeszedł podstawowe kursy projektowania permakulturalnego w Indiach. Uzyskał dyplom Projektowania Permakulturowego w Albanii, i postanowił przenieść wszystko to czego się nauczył na ojczyste tereny.
Ekologia.pl (JSz)