Cztery pory roku - lato wszędzie! | ekologia.pl
Ekologia.pl Środowisko Przyroda Cztery pory roku – lato wszędzie!

Cztery pory roku – lato wszędzie!

Lato wszędzie! Latem niemal wszystko jest już gotowe. Przyleciały wędrowne ptaki, drzewa mają rozwinięte i dobrze ukształtowane liście dające upragniony cień, gęstnieją lasy, zielenieją i obficie porastają łąki, przemianie ulegają pola uprawne. Wydaje się, że cały świat wokół kwitnie, krzepnie, pęcznieje.

fot. shutterstock

fot. shutterstock

Pożywienia jest w bród. Pisklaki wychodzą z jaj, prostują skrzydła i rychło zaczynają swobodnie latać, a młode zwierzęta wybijają się na samodzielność. W gęstwinie traw i krzewów uwija się liczny owadzi drobiazg, nad nimi zaś rozwijają swe kolorowe skrzydła motyle. Powietrze przesyca woń żywicy i kwiatów. Po wielkim wysiłku wiosennym, kiedy to natura całe swe siły poświęcała odrodzeniu i rozwojowi, przychodzi wreszcie pora na wypoczynek, a z czasem zauważalny jest nawet pewien marazm i rozleniwienie. Wszak owoce dojrzewają same i nie potrzebują w tym pomocy. Żar leje się z nieba, powietrze drga od gorąca, woda nęci spragnionych ochłody. Jest coraz bardziej upalnie, parno, duszno…

Ciepłe i długie dni czerwcowe nie pozwalają długo spać. Formalnie rzecz biorąc, dzień oznaczony datą 21 czerwca trwa 16 godzin i 47 minut, ale w praktyce dość widno jest wówczas przez niemal 19 godzin, zwłaszcza przy bezchmurnym niebie. Natura potrafi to znakomicie wykorzystać!

Letnie przemiany, zapoczątkowane zgodnie z zasadami fitofenologii kwitnieniem zbóż, można oczywiście podziwiać w przydomowym ogrodzie, na skwerze lub w parku. Pięknie i okazale kwitną tam róże, floksy, kosaćce, nagietki, werbeny, lilie, lobelie, dzwonki, begonie, piwonie i petunie, a w krąg rozchodzi się upajający zapach rezedy i maciejki. Może się jednak zdarzyć, że w naszej okolicy zechce zamieszkać wraz z rodziną król owadziego podziemia – sławny turkuć podjadek.

Dorasta on do 6 cm długości. Ma opancerzony korpus w kolorze brunatnym i dwie pary skrzydeł, z których przednie są krótkie, a tylne długie. Jego przednie nogi posiadają zgrubienia w formie łopatek, służące do drążenia podziemnych tuneli np. pod roślinami ogrodowymi. Turkuć podjadek bowiem żywi się korzeniami, a na deser zjada dżdżownice. Roślinki pozbawione korzeni oczywiście usychają, co jest niewątpliwie sytuacją stresującą dla właściciela ogrodu.

W takich okolicznościach warto udać się na mały spacer i odwiedzić dziką łąkę na skraju lasu, obok pola albo w pobliżu zbiornika wodnego, gdzie letnie przemiany są najbardziej dostrzegalne i wyczuwalne. Trzeba się jednak mieć na baczności, gdyż na koneserów czarownych woni czyha w towarzystwie pokrzywy bodziszek cuchnący, skryty za płotem, w krzakach, na skraju lasu lub pod jakimś starym murem. Ta smrodliwa roślina ma czerwoną, gałęzistą łodygę i pierzaste liście, pośród których rozmieszczone są małe, różowe kwiatki.

Wyjątkowo bywa i tak, że poczujemy paskudną nutę zapachową, wydzielaną przez ryjówkę aksamitną. Ów mały (do 8 cm długości, ok. 10 g wagi) śmierdziel o czerwonawych końcówkach zębów i z 4-centymetrowym ogonem, z wierzchu jest brunatnokasztanowy, a od spodu szary. Grasuje na łąkach, w ogrodach, w parkach i na skraju lasów, gdzie spędza czas w pogoni za owadami, małymi gryzoniami, żabkami i drobnymi żyjątkami. To wielki obżartuch – w ciągu doby potrafi zjeść nawet półtora raza więcej, niż sam waży! Ryjówka aksanitna czuje się bezpiecznie, ponieważ z racji zapachu nie przedstawia wartości kulinarnej dla drapieżników.

 

Brodziszek cuchnący, fot. shutterstock

 

Skoro o jedzeniu mowa, to dodajmy, że w czerwcu owocują poziomki, a później pojawią się borówki bagienne, borówki czernice, maliny, jeżyny oraz grzyby, jak np. borowiki właściwe i brunatne, kozaki (koźlarz czerwony), kurki, czyli lisiczki (pieprznik jadalny), twardzioszki czosnaczki, pieczarki właściwe (bedłka polna) oraz jadalne za młodu purchawki chropawe. W lipcu zaś pokażą się maślaki zwyczajne, sowy, czyli czubajki kanie, gołąbki (surojadki), czyli serowatki zielone i rydze (mleczaj rydz). Można też w niecnym, skrytobójczym celu „zadać” komuś muchomora, gdyż właśnie ukazują się pierwsze trujące muchomory czerwone, muchomory żółtawe, muchomory zielonkawe i muchomory plamiste, a do tego wkrótce – już w lipcu – będą pod ręką serowatki gorzkie, szatany i świniaki. Natura ma ten gest!

Niedoścignionym wzorcem w zbrodniczych knowaniach jest podstępna, krwiożercza i dwulicowa, rosnąca na torfowiskach rosiczka okrągłolistna. Roślina ta, dorastająca do 20 cm, posiada drobne, skromne kwiatki białawej barwy, zgrupowane w grona na końcach cienkich pędów. Narzędziem zbrodni są jednak odziomkowe listki na długich ogonkach, tworzące zgrabną różyczkę. Na owych listkach znajdują się długie, czerwone włoski, wydzielające lepki, słodki, błyszczący, atrakcyjny dla owadów płyn. Łakomy owad siada na listku, przykleja się do włosków i zostaje przez nie oplątany podczas szamotaniny. Następuje zamknięcie liścia, a podrażnione włoski zaczynają wytwarzać sok trawiący (kwas mrówkowy), skutkiem czego tkanki owada zostają rozpuszczone i stopniowo wchłonięte przez roślinę. Później listki rosiczki przybierają zwykłą, otwartą postać, czekając na kolejną ofiarę. Pewną okolicznością łagodzącą może być fakt, iż rosiczka w medycynie ludowej uważana była za roślinę leczniczą, stosowaną w dolegliwościach bólowych, w stanach gorączkowych i przy leczeniu przypadłości kobiecych.

Tymczasem u celu naszej wędrówki, na łące, zakwita właśnie obficie i kolorowo zielone morze wszelakich roślin. Jest tam czerwony goździk kropkowany, żółty oman łąkowy, biała przytulia pospolita, białożółty złocień właściwy, żółta lnica pospolita, purpurowy chaber łąkowy; są cytrynowożółte kozibrody łąkowe, czerwone, purpurowe i różowe storczyki oraz białe biedrzeńce. W pobliskim lesie zakwitają na różowo kwiaty lilii złotogłowu. Na wodzie kwitną na biało lilie wodne (grzybienie białe), strzałki wodne i żabiścieki pływając, a na brzegu bieleje lub różowieje żabieniec babka wodna i żółci się jaskier wielki. Wśród zbóż rosną polne maki i bławatki, liliowe kąkole polne i niebieskawofioletowe lub liliowe wyki, ciemnoniebieskie lub różowe ostróżeczki polne oraz rumiany polne o białych i żółtych kwiatkach.

Z upływem letnich tygodni i miesięcy pojawia się białawy lub czerwonawy dzięgiel leśny, szafirowa goryczka wąskolistna, biały dziewięciornik błotny, różowy goździk pyszny, niebieski czarcikęs łąkowy, liliowy lub niebieskawy bodziszek łąkowy, żółtobiały okrzyn łąkowy, jasnoniebieska cykoria podróżnik, różowofioletowa krwawnica pospolita, biały barszcz zwyczajny i wiele innych bylin, których z powodu ich ogromnej liczby wymienić tu niepodobna.

Można jednak – kierując się odwiecznymi ludzkimi potrzebami – zwrócić nieco więcej uwagi na niektóre rośliny trujące i lecznicze. Dość pospolity jest np. krwiściąg lekarski, który lubi tereny wilgotne. Ma on brunatnoczerwone kwiaty skupione w główkach, osadzonych na cienkich, porosłych pierzastymi listkami rozgałęzieniach wielobocznej, pustej w środku łodygi. Stosowany był do tamowania krwotoków wewnętrznych.

Na suchych łąkach chętnie rośnie niewielki, posiadający właściwości lecznicze tysiącznik (centuria pospolita), zdobny w różowe kwiaty wierzchołkowe i małe wąskie listki. Dobry na zaburzenia trawienia.

Miejsca suche preferuje także powszechnie znany i stosowany w medycynie dziurawiec zwyczajny, dorastający do wysokości pół metra. Jego podługowate liście są jaśniejsze od spodu, a żółte kwiaty tworzą gęsty kwiatostan. Pomocny przy bezsenności, kłopotach z trawieniem i w stanach zapalnych.

Lecznicze zastosowanie ma również rdest wężownik o bladoróżowych malutkich kwiatkach, które tworzą kwiatostan w formie wałeczka osadzonego na wysokim pędzie. Odziomkowe (wyrastające z kłącza) liście rdestu mają długie ogonki. Nazwa rośliny pochodzi od wygiętego w charakterystyczny sposób kłącza, które przypomina sploty wężą. Ma działanie przeciwkrwotoczne, przeciwzapalne i ściągające.

 

Rosiczka okrągłolistna, fot. shutterstock

 

Kłącze, z którego wytwarza się specyfiki nasercowe, posiada również kozłek lekarski. Ta wysoka (do 2 m) roślina lubi łąki wilgotne, gdzie kwitnie w kolorze białym, różowym lub lila. Kwiatki ma małe, ułożone w baldachowate kwiatostany, a listki pierzaste, piłkowane, wyrastające naprzeciwlegle. Działa uspokajająco.

Wartościowe z punktu widzenia medycyny ludowej kłącze posiada trędownik bulwiasty (zgrubienie występuje na kłączu), bytujący nad brzegami rzek oraz w cienistych lasach i zaroślach. Zdobią go brunatnozielonawe, drobne kwiatki, umiejscowione na szczycie wysokiego pędu, powyżej naprzeciwlegle rosnących liści. Stosowany jako środek przeciwbólowy, przeciwzapalny i przeciwobrzękowy, a także w niewydolności krążenia. O szerokim zastosowaniu można mówić w przypadku mydlnicy lekarskiej, która – jak nazwa wskazuje – używana jest do leczenia i do prania, gdyż jej korzeń zawiera saponiny, działające przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie, wykrztuśnie i moczopędnie. Mydlnica posiada długie, walcowate kłącze, szorstką łodygę i eliptyczne liście. Kwiaty ma różowe lub białe, zgrupowane w dużych kiściach.

Powszechnie znany z silnych właściwości trujących jest natomiast szalej jadowity (zw. cykutą) o bulwiastym, rosnącym pionowo kłączu komorowym, okrągłej, pustej w środku łodydze i pierzastych, wieloodcinkowych liściach. Baldachy kwiatowe są białe. Powoduje porażenie ośrodka oddechowego.

Łatwo zgadnąć, że jaskier jadowity też truje. Rośnie on sobie nad brzegami wód. Ma grubą łodygę i kwitnie na jasnożółto. Jego kwiatki są drobne i niezbyt piękne. Źli ludzie stosowali tę roślinę m.in. w celu wywołania trudno gojących się ran.

W różnych miejscach – często na miedzach i przy drogach – widoczne są wysokie (do 2 m), rozgałęzione, puste w środku, sinozielone łodygi trującego szczwołu plamistego, pokryte czerwonawymi plamami. Szczwół ma trzykrotnie pierzaste liście, a jego kwiaty ułożone w wieloszypułkowe baldachy są białe. Powoduje uduszenie, ale używany był również jako środek rozkurczowy i przeciwbólowy.

Rośliną trującą jest również blekot pospolity (szaleń), po zjedzeniu którego podobno gada się „od rzeczy”. Ma on rozgałęzioną, pustą w środku łodygę i trójkątne w zarysie, pierzastodzielne liście. Kwiaty blekotu są białe, zebrane w baldachy. W medycynie ludowej bywał używany jako środek przeciwbólowy.

Od intencji człowieka zależy sposób wykorzystania roślin trujących i jednocześnie leczniczych, jak np. pokrzyk wilcza jagoda. Ta wysoka (do 2 m) bylina o gałęzistych łodygach ma kwiaty brunatnofioletowe, a liście duże i jajowate. Można ją spotkać na terenach podgórskich, gdzie współtworzy zarośla. Powoduje halucynacje, doprowadza do szału i poraża układ obwodowy. Jest stosowany w okulistyce i przy leczeniu kolki.

Podobne, trujące i lecznicze właściwości posiada lulek czarny, rosnący zwykle przy wiejskich chatach i w zapuszczonych ogrodach. Ta brzydko pachnąca roślina zdobna jest w brudnożółte kwiaty z fioletowym unerwieniem. Jej zatokowo-wrębne liście są podłużne, jajowatego kształtu. Również wywołuje halucynacje. Ma też zastosowanie przeciwbólowe.

Na oddzielną uwagę zasługuje kwitnący na żółto, dorastający 60 cm wysokości kuklik pospolity, uprawiany celowo, ale także rosnący dziko w rowach i zaroślach, w lasach i obok zabudowań wiejskich. Otóż z kłączy tej rośliny wytwarzane są przyprawy stosowane przy wyrobie piwa oraz likierów, gatunkowych win i wódek. Ponadto – jako roślina lecznicza – kuklik bywał stosowany przy dolegliwościach żołądka i biegunkach, a także jako środek wzmacniający i do płukania jamy ustnej.

A nad tym wszystkim unoszą się roje przeróżnych malutkich (3-8 mm długości) muchówek, jak np. pryszczarek heski, śmietka ćwiklanka i niezmiarka paskowana.

Gdy przychodzi pora sianokosów, mocna, upajająca woń zebranej trawy intensywnie nasyca powietrze i zachęca do odpoczynku w miękkim stogu siana – najlepiej w miłym towarzystwie. Kiedy już ochłoniemy z zachwytu i ukoimy zmysły wonią oraz urodą łąkowego kwiecia, warto zobaczyć, co też tam „w trawie piszczy”.

 

Spuszczel domowy, pospolity (Hylotrupes bajulus), fot. shutterstock

 

W blasku słońca łatwiej dostrzec małych mieszkańców okolicy naszych domów, a także najmniejszych lokatorów łąk, pól i lasów, kryjących się i szukających pożywienia wśród wysokich traw, krzewów i drzew. Oto zaczynają swoje loty chrząszcze, jak np. spuszczel pospolity o płaskim i wydłużonym korpusie, który dorasta do 2 cm długości. Jest on czarny, ma krótkie czułki, a pokryte szarymi włoskami okrywy jego skrzydeł są brunatne z dwoma charakterystycznymi poprzecznymi paskami jaśniejszej barwy. Wyróżniają go dwa czarne guzy, umiejscowione na szarym przedpleczu.

Obok niego przemyka malutki (ok. 1 cm długości) chrząszcz o wiele mówiącej nazwie „ogrodnica niszczylistka”, który posiada granatowe lub ciemnozielone z metalicznym połyskiem przedplecze i głowę oraz brązowe lub brunatne pokrywy. Do towarzystwa ma on większego (ok. 2,5 cm długości), czarnego kolegę o długich czułkach, znanego jako rzemlik topolowiec. Kręci się też tam niejaki guniak czerwczyk, nie dorastający 3 cm długości chrząszcz o dość jasnej okrywie.

W sierpniu pojawia się czarny biegun omszony, posiadający na pokrywach jasne włoski – stąd nazwa „omszony”. Ma też żółtoczerwone nogi i czułki. Chociaż jest mały (ok. 1,5 cm długości), to sieje spustoszenie wśród drobnych owadów, którymi się żywi. Na maluchów z pewnym lekceważeniem spogląda wspaniały i duży (średnio 4 cm długości) rohatyniec nosorożec (garbarz) z potężnym, wygiętym ku tyłowi rogiem na głowie (samiec), któremu natura dała barwę ciemnobrązową. Podobnej barwy, ale zwykle nieco dłuższy (dorasta nawet do 6 cm) i szczuplejszy jest samiec jelonka rogacza, obnoszący bez wstydu wspaniałe rogi skierowane dla odmiany ku przodowi.

Znakomicie prezentuje się ogromny (ponad 4 cm długości) i masywny wałkarz lipczyk, ubarwiony na oliwkowo i pokryty jasnoszarymi plamkami. Często widywany jest również duży (do 4 cm długości) biegacz skórzasty o długich nogach i czarnej barwie skórzastych pokryw. Nie jest on zbyt mile przyjmowany, gdyż żywi się rozmaitymi owadami. Trudno jest natomiast spotkać rdzawobrunatnego borodzieja próchnika (do 6 cm długości) z długimi czułkami oraz wielkiego kozioroga dębosza (do 5,6 cm długości), też brązowego i obdarzonego długimi czułkami.

Za prawdziwe piękności uchodzą rzadko u nas występujące nadobnica alpejska (4 cm długości) i wonnica piżmówka (do 4 cm długości). Nadobnica ma aksamitne szarobłękitne okrywy w ciemne plamki, a wonnica zwraca uwagę okrywami zielonymi z metalicznym połyskiem. Połyskujące metalicznie pokrywy ma też biegacz polny (2,2 cm długości) oraz biegacz złocisty (do 2,7 cm długości), obdarzony ponadto złocistomiedzianą głową i przedpleczem (pokrywy ma zielonozłociste). Tycz cieśla i żerdzianki mogą się pochwalić jedynie bardzo długimi czułkami.

Cała ta gromada, trudniąca się w większości szkodnictwem wśród drzew, ze zrozumiałych względów omija z daleka dyląża grabarza, który jest duży (do 4,5 cm długości), ma piłkowane czułki i gustuje w padlinie.

I w tym właśnie miejscu – niejako w nawiązaniu do przezwiska dylążka – wypada wspomnieć nocnych łowców, siejących spustoszenie wśród aktywnych nocą stworzonek. Oto obok gacka wielkoucha bezszelestne loty tuż nad ziemią odbywa jasnobrunatny karlik malutki, gustujący w małych owadach. Ten najmniejszy z żyjących w Polsce nietoperzy ma do 5 cm długości, ale jego skrzydła osiągają rozpiętość nawet 20 cm. Zamieszkuje on parki, ogrody, lasy i inne skupiska drzew, chroniąc się tam w dziuplach. Zaledwie nieco większy jest nocek rudy, żywiący się jętkami i z tego powodu mieszkający nad wodami. Podobnej wielkości jest brązowy z białym brzuchem nocek Natterera i kasztanowy nocek wąsatek – specjaliści od niskich lotów.

Do największych naszych nietoperzy zaliczamy borowca wielkiego, mierzącego średnio 8 cm długości i posiadającego wąskie skrzydła o rozpiętości ok. 40 cm. Waży do 40 g. Jest on barwy rdzawej, żywi się owadami i mieszka w lesie. Młode borowce przychodzą na świat w lipcu.

 

Nadobnica alpejska, (Rosalia alpina), fot. shutterstock

 

Pewną konkurencję dla nietoperzy stanowią ropuchy, zwyczajna (brązowoszara z brodawkami na grzbiecie, do 15 cm długości) i zielona (szarozielona, do 10 cm długości), które również w nocy polują na drobne owady. Malutkie ropuchy zwyczajne można spotkać masowo pod koniec czerwca, kiedy to kończy się okres ich przeobrażania z kijanek w postać właściwą. Wychodzą wtedy z wody na ląd, zwłaszcza po deszczu.

Na drobne gryzonie poluje z powodzeniem sowa pójdźka o brązowoszarym upierzeniu w białe plamki (spód kremowy z brązowymi plamkami) i krótkim ogonie z pięcioma poprzecznymi pręgami. Osiąga ona do 25 cm długości, a rozpiętość jej skrzydeł wynosi znacznie ponad 50 cm. Wydaje charakterystyczny dźwięk przypominający brzmienie słowa „pójdź” – stąd nazwa. Mieszka w ogrodach i sadach, kryjąc się na strychach zabudowań lub w spróchniałych drzewach.

Na kościelnych wieżach i na poddaszach bytuje sobie dość licznie sowa płomykówka, lubiąca konsumować gryzonie i drobne ssaki owadożerne. Ma ona ok. 35 cm długości, a rozpiętość jej skrzydeł przekracza nieco 90 cm. Waży do 350 g. Upierzenie jest z wierzchu szarobrązowe, od spodu zaś żółtobrązowe. Nazwa tej sowy powstała z powodu białych plamek przypominających płomyki, licznie występujących na grzbiecie i na piersi. Charakterystyczną cechą wyglądu płomykówki jest szlara, czyli utworzony przez talerzowato ułożone jaśniejsze piórka rysunek w kształcie serca na przedniej stronie głowy, wokół oczu i dzioba.

A do tego trzeba jeszcze pamiętać o wszędobylskich łasicach i tchórzach, również łaknących świeżego mięska gryzoni.

Cisi drapieżcy oraz polujący za dnia skrzydlaci myśliwi, jak np. sokół pustułka, myszołów i kania czarna, budzą grozę wśród małych (5 cm długości), rudych, białych od spodu badylarek, wśród nieco większych (10 cm długości), rudawych z czarną smugą na grzbiecie, białawych od spodu myszy polnych, wśród szarych, podobnej wielkości norników zwyczajnych (polnych) i szarobrunatnych, od spodu stalowoszarych, nieco większych (do 15 cm długości) norników północnych oraz wśród spędzających lato w plenerze, szarych, cichych, niezbyt dużych (średnio ok. 8 cm długości) i poniekąd sympatycznych myszy domowych. Trup na polach i łąkach pada gęsto!

Niewątpliwie interesujące z racji swej budowy chrząszcze muszą popadać w kompleksy na widok coraz liczniej pojawiających się motyli. W miesiącach letnich, zwłaszcza pod koniec czerwca i w lipcu, można w miejscach wilgotnych i na leśnych duktach z ukontentowaniem obserwować największego z naszych dziennych motyli, tj. pokłonnika osinowca (topolika), którego rozpiętość skrzydeł wynosi ok. 9 cm. Skrzydła te są barwy brunatnej, od spodu pomarańczowe. Zdobią je białe plamy, na tylnych skrzydłach ułożone szeregowo, którym towarzyszą półksiężycowate plamki popielate i rdzawe, naniesione ręką natury w rzędach, blisko krawędzi skrzydeł. Urok i czar przygasa nieco, gdy zauważymy, że motylek ów chętnie przysiada na padlinie lub łajnie. No cóż, nikt nie jest doskonały!

Największą rozpiętością skrzydeł – do 14 cm – może się pochwalić niezbyt u nas liczna zmierzchnica trupia główka. Ten zdobny w żółto-czarne barwy motyl lubi latać o zmierzchu – stąd pierwszy człon nazwy. Jego przednie skrzydła są ciemnobrązowe, a tylne żółte w ciemne pasy. Żółty i pasiasty jest też odwłok. Czarny tułów zmierzchnicy pokrywa żółtawy wzór, który przypomina zarys ludzkiej czaszki – stąd drugi człon nazwy.

Równie wielka bywa trociniarka czerwica z szarymi skrzydłami o rozpiętości do 10 cm, które zdobią jedynie poprzeczne, ciemnobrunatne przepaski. Do dość pospolitych u nas motyli należy rusałka pokrzywnik o skrzydłach mierzących zwykle 5 cm rozpiętości. Mają one barwę ceglastą i zdobią je czarne i żółte plamy oraz szeregi plamek czarnoniebieskich o kształcie półksiężycowatym, skupionych wzdłuż brzegów skrzydeł. Bardziej popularna jest rusałka admirał (6 cm rozpiętości), odznaczająca się aksamitnoczarnymi skrzydłami, zdobnymi w białe i cynobrowe plamy. W lipcu daje się podziwiać rusałka pawik z brązowymi skrzydłami o rozpiętości 6 cm, na których widoczne są niebiesko-czarne „pawie oczka” – po jednym na każdym z przednich i tylnych skrzydeł. Widoczny wtedy jest również mieniak strużnik i mieniak tęczowiec. Zgodnie z nazwą, te duże (8 cm rozpiętości), czarno-brunatnej barwy motyle „mienią się” odcieniami fioletu, a ponadto mają na skrzydłach jasne plamy, białe przepaski (tęczowiec) i ciemne tzw. pawie oczka.

Mieniak tęczowiec, fot. shutterstock

 

Wieczorową porą lubią krążyć sobie wokół światła piękne niedźwiedziówki nożówki. Ich skrzydła mają ponad 7 cm rozpiętości. W przedniej parze są one barwy kawowej z jasnymi plamami lub białe z brązowymi plamami, a w parze tylnej mają barwę cynobrową z granatowymi plamkami albo pomarańczową z czarnymi plamami, z granatowym połyskiem. Maskujący strój ochronny przywdziewa zawisak borowiec o rozpiętości skrzydeł do 7,5 cm. Samiczki tego motyla składają jaja na igłach sosny, a więc ich ubarwienie przypomina korę tego drzewa. Podobnie wtapia się w otoczenie duża barczatka sosnówka, której rozpiętość skrzydeł wynosi niekiedy aż 9 cm. Brązową szatę maskujące posiada barczatka dębolistna (8 cm rozpiętości skrzydeł).

Bardziej kolorowa jest barczatka dębówka. Kasztanowej barwy samce mają na skrzydłach (5 cm rozpiętości) poprzeczne żółte pasma, a samiczki (ok. 7 cm rozpiętości) są żółte. Nocne loty odbywają zawisaki topolowce o skrzydłach czerwonoszarych w ciemne plamki, których rozpiętość przekracza 7 cm.

Znacznie mniejszy (do 3,5 cm rozpiętości) jest zaś poproch cetyniak z ciemnobrunatnymi skrzydłami w jasnożółte plamy. Podobne rozmiary osiąga też kuprówka rudnica o białych skrzydłach. Do maluchów zalicza się owocówka jabłkóweczka o 2-centymetrowej rozpiętości skrzydełek, z których przednia para ma barwę ciemnopopielatą, a tylna jasnopopielatą. Przednie skrzydełka zdobią brązowe paseczki i plamka. Malutka jest także szarobrunatna owocówka śliwkóweczka. Widać również pospolitego u nas bielinka kapustnika, którego skrzydła są białe, z ciemnymi plamkami.

Nie ulegajmy jednak ponętnemu widokowi! Jeszcze przecież całkiem niedawno, te zwiewne, delikatne i kolorowe motyle były długimi, grubymi, tłustymi i obżartymi gąsienicami o nierzadko zadziwiającym, pięknym lub strasznym wyglądzie, które czyniły wielkie szkody drzewom w sadach, parkach i lasach. Wszakże stanowią one jednocześnie znakomity kąsek dla ptaków, a więc równowaga zostaje poniekąd zachowana. Ptaki w istocie nie mają powodu do narzekań. Chociaż czasem milkną podczas upałów, to przecież ciągle słychać śpiew zaganiacza, wilgi i kulczyka oraz świergot całych stad młodych pliszek. Potwornie fałszuje potrzeszcz, niezbyt duży (do 20 cm długości), szary ptaszek z czarnymi plamkami na piersiach. Krucze i wronie rodziny nawiedzają pola, gdzie młode pokolenie zdobywa umiejętność wyszukiwania pożywienia. Również młode szpaki tworzą wielkie stada i odbywają wędrówki w poszukiwaniu żeru. Niektóre ptaki, jak słonka, strzyżyk, trzciniak i trzcinniczek oraz pomurnik, wysiadują jeszcze pierwsze jaja, a inne, np. gile i pliszki górskie, ponownie spodziewają się potomstwa.

Większe zwierzęta też czują się znakomicie. Na świat przychodzą małe jeże i świstaki, a potężne żubry właśnie czynią przygotowania do igraszek miłosnych, czyli rui. Jelenie z dumą obnoszą letnią, ceglastobrązową suknię i intensywnie żerują, aby przybrać na wadze. Z apetytem jedzą trawę, zioła, pędy drzew i krzewów, korę oraz grzyby, jagody, kasztany, żołędzie i bukiew. W pogodne dni z chęcią wygrzewają się na słońcu, korzystając z uroków leśnych polan.

Czerwonobrązowe okrycie na lato otrzymują sarny, które prokreacyjne ciągoty odczuwają już w lipcu. Aby mieć potrzebne siły, konsumują trawę, młode pędy, gałązki, borówki, jeżyny i wybrane zioła, a także buszują w zbożu. Można je wtedy zobaczyć na miedzach i ścieżkach oraz w rowach.

W lipcu i sierpniu łączą się w pary kuny leśne, które na lato otrzymują nieco jaśniejsze futerko. Również te zwierzęta nie mają problemów z pożywieniem, gdyż zjadają myszy, zające, króliki, wiewiórki, ptasie jaja, jagody jarzębiny i owoce leśne. Zwykle żerują po zmroku, a dzień spędzają w dziuplach lub opuszczonych gniazdach dużych ptaków.

W tym samym czasie o potomstwie myślą prowadzące nocny tryb życia borsuki. Samce walczą zawzięcie z rywalami o prawo wprowadzenia się na kilka dni do nory samiczki. Po spełnieniu obowiązków małżeńskich, pan borsuk powraca do swojej nory, gdzie w spokoju odpoczywa, trawiąc pożywienie w postaci owoców, jagód, żołędzi, grzybów, korzonków, marchwi i buraków oraz jaj ptasich, ślimaków, dżdżownic, owadów, larw, młodych ptaszków, zajączków i króliczków. Letnią porą turzyca (kożuch) zająca przybiera z wierzchu barwę szarobrązową, na bokach jest żółtobrązowa, a od zadniej strony brązowopopielata. Pierś i podgardle są rdzawe. Krótki ogonek (omyk) z wierzchu czarny, a od spodu biały. Uszy (słuchy) na końcach czarne, z zewnątrz popielate. Parkoty, czyli zaloty zajęcy szczytową fazę przechodzą w czerwcu. Szaraki wyczyniają wtedy takie harce, że aż wstyd pisać, a więc ograniczymy się jedynie do podania menu, dzięki któremu zajączki utrzymują na odpowiednim poziomie swoje siły witalne. Tak więc w skład ich diety wchodzą następujące dania: kapusta, marchew, buraki, pietruszka, trawa, rzepak, koniczyna, ziemniaki, oziminy zbóż, korą, pączkami drzew liściastych i żołędziami oraz innymi owocami drzew i krzewów. Wolne chwile zające spędzają w płytkich kotlinach.

Żadnych ograniczeń kulinarnych nie uznaje nieco jaśniejszy w lecie dzik. Zjada on grzyby, jagody, żołędzie, bukiew, trawę, zioła, korzenie, krzewy i liście, a także gniazda trzmieli, ptasie jaja, młode ptaki, myszy, robaki, dżdżownice, żaby, ślimaki, chrząszcze, ryby, larwy, chorą zwierzynę i padlinę. Gdy wyjdzie na pole, to oczywiście nie pogardzi ulubionymi ziemniakami oraz burakami, marchwią, rzepą i owsem. A później, już za dnia (dziki żerują w nocy), mości sobie legowisko w zbożu lub kukurydzy i odpoczywa po wielkim obżarstwie.

Nauka zdobywania pożywienia u młodych lisów rozpoczyna się w lipcu, kiedy to liszka (samica lisa) wraz z małymi opuszcza norę i wędruje na pola i łąki. Tam lisia młodzież poznaje smak zajęcy, królików, ptaków, żab, ryb, raków, jaszczurek, ślimaków, larw chrząszczy, dżdżownic, ptasich jaj, padliny oraz jagód, jabłek i gruszek.

I tak oto wszyscy jedzą, bawią się, kochają, szukają, zbierają, polują i próżnują pospołu. A tymczasem odbył się już drugi pokos traw, zaś z pól ostatecznie znikają zboża, a wraz z nimi do zabudowań powracają myszy. Po żniwach na miedzach bujnie rosną chabry driakiewniki, natomiast na ścierniskach kwiecie pięknie zdobi poziewniki polne; wspaniale kwitnie też lebioda (komosa biała). Coraz mniej jest owadów i motyli. W drugiej połowie sierpnia powoli zaczynają odlatywać szare, nieco mniejsze od wróbla pokrzewki ogrodowe, a także wilgi, kukułki, dudki, świstunki, niektóre kulczyki oraz zielonkawo-żółte zaganiacze i czarno-białe muchołówki żałobne. To samo czynią jaskółki brzegówki, rybitwy czarne i zwyczajne, bekasy dubelty, trzciniaki i bączki. Do odlotu szykują się łyski i derkacze. Odleciały kraski i szlamniki rycyki. Na południe ciągną też szare, nakrapiane biało, czarno i brązowo krętogłowy tudzież jaskółki i słowiki. Aż wreszcie, po długich naradach i przygotowaniach, do odlotu zbierają się bociany. Znak to niechybny, że nasza część świata podąża już nieodwołalnie ku jesieni.

 

Ekologia.pl (Marek Żukow-Karczewski)
Bibliografia
  1. SeaMonkey.com; "Summer Season"; https://seasonsyear.com/summer; 2019-10-18;
  2. The Flora Project; "Wildflowers of Europe by month of appearance"; https://overthebrink.com/flora/june1.html; 2019-10-18;
  3. Tyler Lacoma; "How Does Summer Affect the Lives of Plants & Animals?"; https://sciencing.com/summer-affect-lives-plants-animals-5530947.html; 2019-10-19;
  4. A. Vogel; "Drosera rotundifolia L. Round-leafed Sundew"; https://www.avogel.ch/en/plant-encyclopaedia/drosera_rotundifolia.php; 2019-10-19;
  5. Deschutes Land Trust; "Summer Wildflowers Guide"; https://www.deschuteslandtrust.org/news/blog/2018-blog-posts/summer-wildflowers; 2019-10-19;
  6. Wiesław Bogdanowicz i in.; "Fauna of Poland: Characteristics and Checklist of Species"; Muzeum i Instytut Zoologii Polskiej Akademii Nauk, 2014;
4.8/5 - (17 votes)
Post Banner Post Banner
Subscribe
Powiadom o
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments

O niesamowite jakie bogactwo jest w naturze i jak pięknie opisane. Szacunek.